Jako mała dziewczynka uważałam, że książki są wszechwiedzące, mądre, bezbłędne i idealne. To przekonanie długo krążyło w mojej głowie. Teraz już rozumiem swój błąd, a zrozumiałam gdy po raz pierwszy zobaczyłam błędy ortograficzne w książce. Poczułam się nieco rozczarowana, ale w końcu nic nie jest idealne, ani nikt. Do pewnych prawd trzeba po prostu dojrzeć. W końcu każdy popełnia błędy, a w tej recenzji pewnie znajdziecie niejeden, który mi umknął. Chociaż mam nadzieję, że nic mi nie umknęło. No, ale...
W ostatnim czasie trafiłam na kolejną powieść, która mi o tym przypomniała, a mowa tutaj o Zakazanym życzeniu Jessici Khoury, w której znalazłam wiele błędów językowych czy nawet dodanych niepotrzebnie wyrazów do zdań. Zrobiło mi się totalnie przykro, bo to taka świetna książka, i naprawdę zastanawiam się kto pracował przy korekcie. A wy co o tym uważacie? Warto wspominać o tym w recenzji?
Zakazane Życzenie to retelling Lampy Aladyna z pięknym królewskim, a także baśniowym klimatem. Jednak cała, znana nam historia zostaje opowiedziana na nowo w nowy sposób, co mnie kupiło. Po pierwsze Dżinnem Lampy jest dziewczyna, Zahra, która pragnie wolności jak i miłości. Chociaż nie jest to możliwe i z czasem będzie musiała podjąć decyzję miłość czy wolność?
Jeśli chodzi o Aladyna - nie mamy wiele zmian - jest złodziejem, który pragnie zemsty na Suliferze za dawne wyrządzone krzywdy. Jednocześnie chce zemsty, ale też nie jest jej pewien, czy to go uszczęśliwi. Szuka szczęścia tam gdzie go nie znajdzie.
Jest też księżniczka - Kaspida - zdecydowanie jest silną bohaterką. Wie czego chce i nie boi się dążyć do celu. Potrafi manipulować, kłamać i nie jest łatwowierna. Oto mamy tak trzy różne charaktery, które będą musiały połączyć siły by osiągnąć swoje cele.
Po drugie autorka zastosowała narrację pierwszoosobową, a historię poznajemy ze strony Zahry, która była ciekawą narratorką. Mamy również zwrot do adresata i nie, nie jest to czytelnik, a osoba równie ważna w całej opowieści! Ten zabieg literacki mi się spodobał, bo dodawał aury tajemniczości. W zasadzie cała książka rozwiewa wokół siebie klimat tajemnic, arabski i królewski. Co jeszcze warto wiedzieć? Jessica Khoury dość rozbudowała historię Dżinnów i dodała coś nowego do tej starej, ale jednocześnie nowej opowieści. Jedynie kwestia bogów została słabo rozwinięta, ale nie była nawet ona dość istotna, więc nie mam tego za złe.
Kreacja świata nie była jakaś najlepsza, ale nie zwracałam na to uwagi. Styl autorki jest lekki i przyjemny, ale też nieco baśniowy. Przeszkadzały mi trochę nieadekwatne wyrażenia do dawnych lat, ale to mogła być wina tłumaczenia. Przez książkę się płynie, a słowa umykają między palcami. Gdy zostały mi ostatnie strony było mi przykro, że to koniec. A jak wszystko fajnie rozegrała autorka było nie do przewidzenia. Finał książki mnie zaskoczył, ale finalnie jestem usatysfakcjonowana zwieńczeniem historii Zahry i Aladyna.
Wątek romantyczny został zgrabnie wpleciony do cało kształtu powieści, co mi się podobało. Nie było go za dużo, ani za mało. Tylko idealnie. Uczucia między bohaterami, jak i relacje rozwijały się powoli, co jest na duży plus. W dodatku warto zauważyć, że to powieść jednotomowa, a Khoury zdołała tak wiele w niej zawrzeć, po drodze nie gubiąc niczego
Podsumowując była to bardzo dobra jednotomówka fantasy, którą będę miło wspominać. Pokazała mi w piękny sposób na nowo znaną już dobrze historię. Przedstawiła, czym jest najprawdziwsza wolność i miłość. Największym błędem jest to, że nie poznam już dalszych przygód bohaterów, ale również błędy językowe. Świetny, baśniowy retelling Aladyna.