„ Przeszłość jest obcą krainą, w której wszystko wyglądało inaczej.„
Trudno mi pisać o książce, która w moim wyobrażeniu miała być historyczna, a okazało się, że prawdziwa historia tak naprawdę jest tylko tłem. Gdybym wcześniej przeczytała opis na okładce, to wiedziałabym, że „ Ostatnie lato” to popularna powieść historyczna dla kobiet, a Catrin Collier ma ich na swym koncie aż dziewiętnaście. Nie mam nic przeciwko takiej twórczości, ale spodziewałam się czegoś innego.
„ Ostatnie lato „ jest napisane z innej perspektywy niż powieści, które dotychczas przeczytałam. Zazwyczaj wojna opisywana jest z punktu widzenia napadniętych, tymczasem autorka opisuje losy zamożnej niemieckiej rodziny w przededniu wojny. Historia oparta jest na zapiskach zamożnej młodej dziewczyny, wychowanej w Prusach Wschodnich. Nastoletnia Charlotte wchodzi w dorosłość, na cześć jej osiemnastych urodzin rodzice organizują wystawny bal, podczas którego mężczyzna, którego skrycie kocha prosi o jej rękę. Dziewczyna jest przekona, że nic więcej nie trzeba jej do szczęścia, jednak oficer Wermachtu nie jest księciem z bajki, jakiego sobie wymarzyła młoda niedoświadczona dziewczyna. Sielankowe życie Charlotte zmienia się jeszcze bardziej wraz z wybuchem drugiej wojny światowej. Będzie zmuszona z dnia na dzień dorosnąć i zająć się rodzinnym majątkiem.
Mijają lata, wojna się skończyła, ziemie, na których mieszkała Charlotte przed wojną zostały włączone do Polski, a ona sama mieszka w Stanach Zjednoczonych. Właśnie dowiedziała się, że jest chora na raka trzustki i postanawia przed śmiercią odwiedzić tereny niegdysiejszych Prus Wschodnich, gdzie znajdował się jej dom rodzinny, aby go ostatni raz zobaczyć. Podczas podróży czyta swoje pamiętniki, które następnie oddaje swojej wnuczce. Książka ma ciekawą formę, bo pamiętniki łączą czasy wojny z tym, co dzieje się współcześnie. Raził mnie natomiast sposób, w jaki są napisane, bo o wszystkim, nawet najbardziej okropnych rzeczach Charlotte pisze w sposób beznamiętny, dlatego w żaden sposób nie potrafiłam utożsamić się z bohaterką.
Trudno mi jednoznacznie ocenić tę książkę, bo z jednej strony, historia opowiedziana przez Collier mi się podobała i czytało mi się ją bardzo dobrze, a z drugiej nie ze wszystkim się zgadzam, co autorka opisała. Powieść bardzo przypomina mi „ Miedzianego jeźdźca”, kiedy to losy bohaterek są luźno związane z prawdziwymi wydarzeniami historycznymi, chociaż nie mnie to oceniać, ale jak sądzę każdy, kto interesuje się historią z łatwością taką tezę potwierdzi. Sądzę, że w tego typu powieściach zapewne bardziej niż na prawdzie autorce zależało na tym by grać na emocjach czytelnika ( raczej czytelniczek), co jej się doskonale udało. Wystarczyło wspomnieć, że książka jest oparta na faktach, a kanwą powieści są pamiętniki babki, ciotki, wspomnienia matki i już mamy ładną opowieść osadzoną w realiach wojny. Śledząc z zapartym tchem losy bohaterek w końcowym efekcie, co raz mniej zwraca się uwagę na fakt jak się to ma do rzeczywistości, ale jako że wątek podróży Charlotte i jej wnuczki dotyczy Polski trudno nie przyjrzeć się bliżej opisom dotyczącym naszego kraju. Moim zdaniem autorka nigdy nie była w Polsce gdyż łatwo doszukać się nieścisłości ( np. dotyczących Olsztyna – odsyłam do opinii Kamilli, która dużo wyjaśnia). Po przeczytaniu bzdur, nagromadzonych uprzedzeń i banałów dotyczących realiów w Polsce, kiedy to główna bohaterka jadąc przez naszą ojczyznę ( w 2005 r.!) widzi fiaty i trabanty po rowach, stojące tam z powodu braku części, na trasie Warszawa – Olsztyn spotyka liczne wozy ciągnione przez zaprzęgi konne i kilka innych takich „ rewelacji„ można jeszcze w tekście spotkać, to przepraszam, ale zwyczajnie ręce mi opadły.
Pomijając stereotypy, które znacznie obniżyły wartość powieści, to „ Ostatnie lato „ czyta się z dużym zainteresowaniem i trudno mi było się od niej oderwać. Autorka poruszyła mnóstwo trudnych tematów. Wojna, holokaust, okupacja rosyjska, dylematy moralne, gwałty, śmierć, prześladowania rodzin spiskowców i niemożliwa miłość, tylko trochę szkoda, że przede wszystkim jest to romans z wojną w tle, wyciskacz łez nic więcej.
Mimo kilku moich zastrzeżeń, uważam, że powieść warto przeczytać, bo przecież takie historie zdarzały się naprawdę a nasze pokolenie bardzo mało wie o losach swoich rodzin podczas wojny.
„ Dlaczego tak łatwo nie zwracać uwagi na niedolę ludzi, których się nie zna, nawet jeśli umierają z głodu, atak trudno odwrócić się plecami do kogoś, kto kiedyś okazał ci uprzejmość ? No właśnie dlaczego ? „