Za sprawą Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl miałam możliwość uprzyjemnić sobie wieczór intrygującą lekturą nieznanej mi, jak dotąd, polskiej autorki. "Bańka mydlana" Agnieszki Moniki Polak wydała mi się niepozorną, niewielką książeczką na jeden, maksymalnie dwa wieczory i rzeczywiście czyta się ją po prostu błyskawicznie. Ale najciekawsze jest to, że autorka na niewiele ponad dwustu stronach zgrabnie połączyła ze sobą trzy odrębne historie sprowadzając je ostatecznie do wspólnego mianownika, jakim jest całkiem przyjemne, choć niezbyt trudne do odgadnięcia zakończenie.
Monika Bliska - pisarka, poetka, muzyk, czyli artystyczna dusza, matka dwójki dorosłych dzieci, kobieta o ponadprzeciętnej wrażliwości musi zmierzyć się z porażką w swoim małżeństwie. Jej mąż spragniony wrażeń zamienił Monikę na dużo młodszy model, a ona po prostu to zaakceptowała z godnością. Wyprowadza się do mieszkania odziedziczonego po swoich dziadkach i stara się spełniać zawodowo.
Monika Pliska - młoda dziewczyna po studiach aktywnie poszukująca pracy, jak dotąd nie miała szczęścia w uczuciach. Los jednak szykuje dla niej prawdziwą niespodziankę. Wydaje się, że zła passa minęła bezpowrotnie, gdy jednego dnia kobieta znajduje zatrudnienie i... miłość.
Jerzy - przystojny pracownik działu HR w banku żyje ze świadomością życiowej porażki, traumy jakiej doświadczył we wczesnej młodości ze strony pierwszej dziewczyny. To smutne doświadczenie stało się przyczyną zmiany orientacji seksualnej. Jednak jego kilkuletni związek z Grzegorzem także nie jest spełnieniem marzeń. Pewne niespodziewane spotkanie z piękną dziewczyną odmienia życie mężczyzny i... sprowadza na niego kłopoty.
Dodatkowo mamy jeszcze postać Władysławy, starszej kobiety, sąsiadki i przyjaciółki z dawnych czasów, której historia jest swego rodzaju spoiwem tych trzech opowieści.
Autorka przedstawia nam równolegle te wszystkie, z pozoru niepowiązane ze sobą historie w taki sposób, że uczestniczymy w każdej z nich jakby oddzielnie. Mamy jednak świadomość, że w jakimś momencie ścieżki bohaterów wreszcie się przetną, tylko zupełnie nie wiemy, jak to się stanie. Ta niewiedza wprowadza nutkę niecierpliwości i niepokoju, co podsyca nasze zainteresowanie. Pani Agnieszka pisze ciekawie, ma lekkie pióro. Porusza ważne, także bolesne tematy, ukazuje różne oblicza miłości, maluje różnorakie odcienie przyjaźni i czyni to w sposób umiejętny, wyważony i nie przytłaczający. Książka jest łatwa i przyjemna w odbiorze.
Wprowadzenie dwóch bohaterek o takich samych imionach i bardzo podobnie brzmiących nazwiskach nie jest tu bez znaczenia. Podobnie tytuł... Bardzo trafnie dobrany, nawiązujący do kruchości życia, które w mgnieniu oka może się zmienić, zniszczyć, skończyć, prysnąć niczym bańka mydlana.
Zapytacie, czy podobała mi się ta historia?... Tak, z całą pewnością. I cieszę się, że zdecydowałam się właśnie na ten tytuł. Czy jestem nią oczarowana?... Niestety nie, chociaż opowieść wydała mi się interesująca, a pomysł na fabułę i sposób poprowadzenia wydarzeń ma naprawdę duży potencjał. Czego zatem zabrakło?... Wykorzystania tego właśnie potencjału.
Moim zdaniem opowieść została bardzo skrócona, wiele wątków aż prosiło się o rozbudowanie, niektóre zostały kompletnie urwane, przemilczane jak na przykład historia z odziedziczeniem starego młyna, czy historia związana z Teresą. Wątek dotyczący wizji i zaglądania w przyszłość swoją, bądź innych ludzi również pozostawił spory niedosyt. Momentami miałam wrażenie jakbym czytała jakiś nieco bardziej szczegółowy konspekt powieści, a nie już wydaną, gotową książkę. A przecież naprawdę było o czym pisać.
Jeśli macie ochotę na krótką opowieść napisaną w dobrym guście i nie będziecie pokładać w niej większych oczekiwań, to "Bańka mydlana" Agnieszki Moniki Polak będzie dobrym wyborem.