Czy byłbyś w stanie uczestniczyć w eksperymencie, który może Cię zmienić w zwierzę? Zabójcę? Fakt - może być przyzwoite wynagrodzenie, ale czy warto zniszczyć sobie psychikę dla pieniędzy?
Eksperyment polega na wybraniu przeciętnych mężczyzn, i podzieleniu ich na dwie grupy, więźniów i strażników. Te osoby, które zostają wybrane, będą musiały spędzić dwa tygodnie w więzieniu. Przerwanie eksperymentu jest niemożliwe.
Ciebie przydzielono do grupy więźniów. Dni strasznie się dłużą. Musicie spać w dziwnych ubraniach, które drapią - dodatkowo bez bielizny. Strażnicy chyba uważają się za "bogów" bo tak się zachowują - i tak Was traktują. Jak śmieci. Oni mają władzę, oni Was upokarzają dla własnej zabawy. Są brutalni, zawsze znajdą powód, żeby Wam dołożyć - a nikt nie reaguje. To już nie jest eksperyment, ani symulacja. To rzeczywistość.
„Black Box jest czymś w rodzaju wzmacniacza strachu.
Rozpoznaje twój największy strach i wzmacnia go tysiąckrotnie.
Sprawia, że strach ten cię zżera.”
To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Po raz pierwszy spotykam się z książką, w której akcja jest tak rzeczywista, że podczas czytania czułam obrzydzenie, złość, ale przede wszystkim zaciekawienie.
„Istnieje wiele stabilnych stanów. Przykładowo śmierć jest jednym z najstabilniejszych.”
Mario Giordano urodził się w 1963 roku. Studiował psychologię, a następnie filozofię. Zaczął pisać w 1992 roku. Ciekawostką jest, że inspirację na napisanie tej książki znalazł w 'przypadkowo' znalezionych dokumentach, które dotyczyły tajnego eksperymentu przeprowadzonego w 1973 roku na Uniwersytecie Stanforda. Na podstawie powieści nakręcono film - Eksperyment (z 2010 roku), który zamierzam jeszcze dzisiaj obejrzeć.
Jest mnóstwo bohaterów. Ze wszystkich najbardziej spodobała mi się Dora, chociaż była bardzo naiwna, bo chciała odszukać Tareka, mimo że ten spędził z nią tylko jedną noc. Okej, rozumiem, że mogą się zdarzać przygody na jedną noc, ale bez przesady, żeby od razu po tym latać za facetem, którego się w ogóle nie zna.
„Natura lubi się ukrywać.”
Jeśli chodzi o więźniów, to nikt nie zwraca się do nich po imieniu. Wszyscy mają przydzielony numer. To było dla mnie najdziwniejsze...
Ogromnym plusem jest tutaj okładka, która nie wiedzieć czemu skojarzyła mi się z naszym bohaterem, Tarekiem, który jak wszyscy uczestnicy eksperymentu doświadczył niemałego prania mózgu. Wcześniej był w miarę spokojnym idiotą (delikatnie pisząc...) i dziennikarzem.
Książkę czyta się lekko, jednak trzeba zauważyć, że poleciłabym ją raczej starszym czytelnikom, ze względu nie tylko na słownictwo, ale też przez inne rzeczy, o których tutaj nie będę wspominać.
„Wszyscy jesteśmy poddawani próbie.”
Zanim będziecie chcieli przeczytać tę książkę, lepiej się dwa razy zastanówcie. Jest brutalna, pokazuje jak na człowieka wpływa izolacja, ale nie tylko. Jak osoba przeciętna, może się zamienić dosłownie w zwierzę, którym kieruje instynkt i czuje chęć zabicia tych, którzy wyrządzili krzywdę nie tylko nam.
„- [...] Muszę to zrobić. Muszę tu wytrzymać. Tkwimy tu jak muchy w pajęczynie utkanej z apatii, otępienia i strachu. Musimy się poruszać. Jeśli nie będziemy się poruszać, to jesteśmy martwi.”
Podczas czytania towarzyszyło mi dziwne uczucie. Jakbym to ja uczestniczyła w tym eksperymencie. Chciałam jak najszybciej przerwać eksperyment, chociaż przez to nikt nie dostałby swoich pieniędzy. Ale kogo to obchodzi? Mnie na przykład nie, jak i większość uczestników. Chcieli jak najszybciej wydostać się z tego piekła. Chcieli już nie czuć strachu przed izolatką - Black Box. Ci, którzy tam trafili, nigdy nie wrócili tacy sami.
„Tarek zawsze sądził, że miłość lśni nawet w najciemniejszym miejscu, ale nienawiść była jaśniejsza.”
Polecam, ale tak jak wspomniałam, starszym czytelnikom, którzy lubią zaskoczenia i historie, w których ktoś przechodzi pranie mózgu. Ale cała historia nie wygląda tak ponuro i brutalnie. Są momenty, w którym może towarzyszyć nam uśmiech, np. gdy było stwierdzenie, że dziennikarze są wrzodami na dupie społeczeństwa. Było kilka innych takich momentów. Może to ja mam dziwne poczucie humoru, ale fajnie czasem było uwolnić się od tego całego eksperymentu i po prostu się uśmiechnąć.
„ - Obywatelstwo?
- Niemieckie - powiedział Tarek nieobecnym duchem.
- Zawód?
- Żuk gnojarek.”