W połowie listopada, kiedy za oknem już szaro i dżdżyście, chciałoby się jak najszybciej przebrnąć przez najbardziej przygnębiający okres roku, dlatego powoli nachodzą mnie już myśli o zbliżających się świętach. Nie mam jednak zamiaru już teraz myć okien, dlatego postanowiłam przejrzeć ofertę wydawnictw, które już ruszają ze swoimi świątecznymi propozycjami. Wśród różnorodnych możliwości zwróciłam uwagę na zbiór opowiadań uznanych polskich pisarek obyczajowych, wydanych pod tytułem „PS. I życzę ci dużo miłości”, z którym spędziłam ostatnie dwa wieczory, wypełnione magią i wielkimi wzruszeniami.
Osiem historii wykreowanych przez najbardziej znane współczesne pisarki łączy jeden wspólny element – kartka lub list odnaleziony po latach, którego treść całkowicie wywraca do góry nogami dotychczasowe życie bohaterów. Ich akcja dzieje się zawsze w okresie przedświątecznym, więc ogromny udział w takim rozwoju sytuacji ma magia świąt, która otula wszystkich ciepłem, przywodzi na myśl to, o czym zawsze marzymy – rodzinnej atmosferze, spokoju i miłości – niezależnie od sytuacji życiowej czy wieku. Wszystkie opowiadania są równie dobre, jednak najbardziej wzruszyła mnie Natasza Socha swoim „Zapachem pieczonych jabłek”. Jej bohaterka – Pola – to zabiegana, młoda dziewczyna, która jest jak żywioł – ciągle pędzi, robi milion rzeczy na raz i nie zastanawia się zbyt długo nad każdą z nich. Uznaje, że bez problemu uda się jej urządzić dla rodziny tradycyjne święta w swoim mieszkaniu, a podczas porządków odkrywa tajną skrytkę, w której znajduje pamiątki z przeszłości i list należący do poprzedniej właścicielki. Postanawia ją odnaleźć i znajduje ze staruszką wspólny język na tyle, że zaprasza ją do wigilijnego stołu. Jeszcze nie wie, że tym sposobem wskaże kobiecie drogę do dawno zagubionej miłości jej życia.
Każde z opowiadań zawartych w tym zbiorze skłania do innej refleksji. Warto wierzyć w miłość, warto wybaczać, warto walczyć o to uczucie. Warto brać sprawy w swoje ręce, a nie powierzać ich znajomym, którzy mogą okazać się nielojalni. Trzeba też pamiętać, że każdy czas jest dobry na miłość, mimo upływu lat nadal dobrze mieć wiarę, że marzenia się spełniają.
Książka jest ciepła, skrząca się śniegiem i świątecznymi światełkami, szczypiąca mroźnym powietrzem w policzki. Przypomina, że najważniejsza w życiu jest miłość, a dla tej prawdziwej warto zerwać z konwenansami. Tworzenie fikcji w tej kwestii z pewnością nie przyniesie nic dobrego. Wszystkie opowiadania niosą nadzieję, że choćby nie wiadomo co, znajdziemy to prawdziwe uczucie, która wypełni nasz świat i będziemy się mogli nim dzielić z innymi w tak szczególnym czasie, jakim są święta Bożego Narodzenia.
Podsumowując, miałam okazję poznać wzruszającą książkę dla kobiet i głównie o kobietach poszukujących szczęścia. Okres świąteczny jest tym czasem, kiedy najbardziej tęsknimy za niespełnionymi marzeniami, wspominamy znaczących dla nas ludzi, cieszymy się bliskością kochanych osób. Te opowiadania przybliżają taki właśnie melancholijny nastrój, a jednocześnie przywracają wiarę w to, że wszystko jest możliwe, że dawno pogrzebane wątki mogą mieć swoją zadziwiającą kontynuację.