Premiera Gry w kłamstwa to była jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku. Po przeczytaniu kilku tomów z serii Pretty Little Liars, po obejrzeniu serialu pod tym samym tytułem oraz serialu The Lying Game (Gra w kłamstwa), wiedziałam już, że i po tę książkę będę musiała sięgnąć. A że moje urodziny wypadały kilka dni po premierze tej książki... Oto jest ona na mojej półce! Przeczytana, a za chwilę także zrecenzowana.
Emma jest sierotą, która tuła się od jednej rodziny zastępczej do drugiej. I mimo że niewiele brakuje jej do osiemnastki, nikt tak naprawdę w żądnej kwestii nie pyta jej o zdanie.
Pewnego dnia syn jej zastępczej matki pokazuje jej filmik, na którym widzi, jak ktoś dusi dziewczynę medalionem. Nie jakąś tam dziewczynę, ale dziewczynę wyglądającą zupełnie jak ona! Od tej chwili Emma pragnie odnaleźć swoją zaginioną siostrę bliźniaczkę, jednak napotyka niespodziewane przeszkody. Sutton nie żyje, a Emma musi zastąpić ją w jej dotychczasowym życiu. Dziewczyna stara się jak może udawać swoją bogatą siostrę, jednak i tak ktoś odkrywa prawdę...
Już pierwsze recenzje tej książki były bardzo pozytywne, więc z każdym przeczytanym tekstem pragnęłam tej książki coraz bardziej. I jest! Dostałam! Jak tylko ją wypakowałam, od razu zabrałam się do czytania. Zaczęłam rano, skończyłam drugiego dnia, też rano. A zajęło mi to tyle czasu tylko ze względu na przyjmowanych gości, bo gdybym mogła, to nie odrywałabym się od lektury ani na minutkę.
Tak jak i w Pretty Little Liars mamy kłamstwa, tajemnice i intrygi, jednak to jest wszystko co łączy te książki. No, może jeszcze oprócz autorki... Ta seria, a przynajmniej jej pierwszy tom, to zupełnie odrębna historia, aniżeli przygody czterech przyjaciółek z Rosewood.
Nie rozczarowałam się. Jak tylko poznajemy Emmę, tak od razu wpadamy w kłopoty razem z nią. Akcja nas na pewno nie znudzi, ponieważ na każdej stronie odkrywamy nowe fakty, wskazówki czy poszlaki, mogące doprowadzić nas do zabójcy Sutton. Najgorsze jest to, że mógł to być ktoś bardzo bliski zmarłej, a teraz sama Emma jest w niebezpieczeństwie. No, chyba że, to kolejna z gierek Sutton, bo przecież ona, jak i jej przyjaciółeczki są doskonale znane z zabawiania się w Grę w kłamstwa, a sama zmarła była/ w niej mistrzynią. Emma nie może być niczego pewna, a już zdecydowanie nie może być pewna "własnej" rodziny.
Jest więc tak, jak mówiłam - nie będziemy się nudzić. Jest jeszcze ciekawiej ze względu na to, iż cały czas naszą narratorką jest nieżyjąca Sutton, który nijak nie może pomóc swojej siostrze bliźniaczce, bo... bo przecież nie żyje. Tak, to może być pewna przeszkoda. Jednak to, że nie może pomóc Emmie, nie znaczy, że nie może pomóc nam. Horyzonty w sprawie jej tajemniczej śmierci poszerzają nam przebłyski pamięci Sutton, które wiele nam wyjaśniają. Bo kto byłby lepszym źródłem informacji o własnej śmierci, jak nie sam nieboszczyk?
Historia tych bliźniczek niesamowicie wciąga. Już czekam na kolejny tom, żeby poznać dalszy rozwój wydarzeń. Koniecznie musicie tę książkę przeczytać! Nie pewno się nie zawiedziecie, a spędzicie pożytecznie czas. Koniecznie zagrajcie w tę brudną grę. W Grę w kłamstwa.