Fascynacja niebem, gwiazdami, kosmosem towarzyszy człowiekowi od pierwszej chwili, gdy tylko uniósł swój wzrok ku górze. Nie ma chyba bowiem takiej osoby, która nie była by zafascynowana światłem najodleglejszych gwiazd, migoczących na nocnej tafli nieba. Owej fascynacji towarzyszy odwieczne pytanie, co tam jest i czy jesteśmy sami w nieskończoności wszechświata? Póki co, za odpowiedź może służyć nam jedynie wyobraźnia, zarówno ta nasza, jak i oferowana nam przez pisarzy książek science-fiction. Jedną z takich książek jest powieść Jacka Campbella "Zaginiona flota. Nieulękły".
Jack Campbell to pseudonim pisarski, pod którym kryje się John G. Hemry – były oficer Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, a obecnie jeden z najpopularniejszych pisarzy literatury science-fiction. Oprócz bijącej rekordy popularności serii „Zaginiona flota” jest autorem dwóch innych równie popularnych cyklów z gatunku military sciene-fiction: „Stark's War” i „J.A.G .w kosmosie”. W swoich powieściach w doskonały sposób łączy wiedzę i doświadczenie wyniesione ze służby w armii z niezwykłą wyobraźnią pisarza.
Sięgając po niniejszą powieść nie do końca wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać. Ponieważ tak jak każdy inny gatunek literacki, tak i również science-fiction ma swoje różne odłamy. Niektóre książki opowiadają o bogatych i barwnych światach zamieszkiwanych przez tysiące obcych ras, tak jak np. w serii "Gwiezdne wojny", inne zaś przedstawiają groźny, zimny i przerażający obraz kosmosu, w którym człowiek jest jedynie nic nie znaczącym pyłkiem, skazanym z góry na śmierć. Po lekturze książki wiem, iż jest jej znacznie bliżej do tej drugiej kategorii, co akurat w tym przypadku jest jak najbardziej trafnym wyborem autora.
Fabuła "Zaginionej floty. Nieulękłego" skupia się na postaci Johna „Black Jacka” Gearyego, kapitana floty Sojuszu, który został uratowany po stuletniej hibernacji w dryfującej, gdzieś w pustkowiach kosmosu, kapsule ratunkowej. Geary "powraca do życia" w chwili, gdy flota Sojuszu staje do bezpośredniej konfrontacji ze swym największym wrogiem - flota Syndyku (ludzka federacja o ideologii nacjonalistycznej, okupująca liczne sektory galaktyki), z którą to prowadzi wojnę od ponad wieku. Na wskutek tragicznych wydarzeń, "Black Jack" staje się najstarszym stopniem dowodzącym, który jako jedyny może ocalić flotę Sojuszu i poprowadzić ją przez kosmiczne rubieże do domu. Zadanie to jest o tylu trudne, iż głównemu bohaterowi przyjdzie zmierzyć się nie tylko z wrogiem, ale i również z nieprzychylnością części załogi oraz legendą "Black Jacka", wedle której był on bohaterem, który poświęcił swoje życie dla ratowania swojej załogi, zaś sam utknął w 100-letnim śnie hibernacyjnym, skazując się tym samym na pewna śmierć. Owa wiara w nieomylność "Black Jacka" sprawia, że bezpośrednia konfrontacja z bohaterem, bardzo często rozczarowuje..zaś dla samego Gearyego oznacza to, iż każda jego decyzja musi być trafna i nieomylna, gdyż tylko taka przystaje na bohatera..
Na szczególną uwagę zasługuje sama postać "Black Jacka", a więc człowieka z przeszłość, który próbuje odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości . Nie jest to łatwe zadanie, gdyż 100-letnia wojna wpłynęła nie tylko na rozwój technologii ale i również na zmianę mentalności ludzi, dla których takie wartości jak litość i prawa każdego człowieka przestały mieć jakiekolwiek znaczenia. Dla nich liczy się tylko honor i śmierć zadana wrogowi, bez względu na starty własne czy też cierpienia cywili. Po pierwszym szoku, Geary postanawia przypomnieć swoim podwładnym, czy jest honor żołnierza względem pokonanego wroga i niewinnych cywili.
Opowieść o wędrówce floty przez kosmiczne terytoria wroga jest bardzo żywa, z wieloma punktami zwrotnymi. Tak jak i załoga floty, tak i sam czytelnik nie może być pewien, co przyniesie kolejny "skok w nad-przestrzeni", czy okaże się on kolejnym, bezpiecznym krokiem ku domowi, czy też śmiertelną pułapką. O to właśnie ta wciąż towarzysząca niepewność sprawia, że tym bardziej utożsamiamy się z głównymi bohaterami książki, dla których cudowne ocalenie "Black Jacka" wydaje się jedyną szansą na szczęśliwy powrót do domu. Dodatkową wartością przedstawionej tu opowieści jest pewna wielka tajemnica, której rozszyfrowanie może odmienić całkowicie spojrzenie na miejsce i rolę człowieka w bezmiarze kosmosu..
Na słowa pochwały zasługuje niezwykła dbałość autora o szczegóły, które tym samym wpływają na realizm przedstawionej opowieści. I tak oto flota musi borykać się z takimi problemami, jak chociażby brak żywności i źródeł energii, stanowiących paliwo dla okrętów. By je zdobyć, flota jest zmuszona do kontaktu z wrogimi bazami na nielicznych planetach, które to są zamieszkiwane m.in., przez pracowników kompanii górniczej. Każdy taki kontakt, to niebezpieczeństwo dla całej floty, zaś nie podjęcie próby zdobycia niezbędnych surowców stanowi niemalże pewną klęskę floty. Trudne, często bolesne decyzje, przed którymi staje głównodowodzący flotą , są nieodłączną częścią jego „nowego” życia. Przez to postać „Black Jacka” staje się nam bardziej bliższa, bliższa naszym czasom, naszej mentalności –człowieka
Czytając „Zaginioną flotę..” nie sposób nie poczuć tej przerażającej i zimnej pustki kosmosu, pustki, w której przyszło człowiekowi żyć i walczyć w wojnie. Wojnie z innymi ludźmi, różniącymi się jedynie ideologią i że urodzili się w innej części galaktyki, nad którą swoją władze sprawują inni politycy. To jednocześnie smutne i zabawne, iż nawet w kosmosie dzielą ludzi tak błahe i nieistotne kwestie jak polityka i dążenie do poszerzaniu swojej władzy..
Powieść „Jacka Campbbela jest świetną dawką klasycznej militarnej S-F, która zadowoli każdego fana gatunku, jak i również wszystkich tych, którzy poszukują w książce solidnej dawki przygody i akcji. Tym bardziej pozostaje się cieszyć, iż „Zaginiona flota. Nieulękły” jest pierwsza częścią całego cyklu, który w sumie liczy siedem tomów. Tak więc weźmy tę książkę do ręki, usiądźmy wygodnie w fotelu, zapnijmy pasy..i dajmy się porwać w niezwykły lot ku światłu gwiazd..