"Jesteśmy czymś więcej niż tylko namiętnościami, pragnieniami, żądzami. Niestety owładnięci nimi często zapominamy o tym, co naprawdę się liczy. Chcemy kochać, pozostając ślepymi na fakt, że miłość to coś innego niż podniecenie. Miłość to wybór i obietnica, i trwanie w tym, czemu chcemy się poświęcić".
Helena to idealna matka i żona, która sens swojego życia widzi w życiu rodzinnym. Była primabalerina, dla rodziny właśnie zrezygnowała z kariery. Jej mąż, Wiktor zdaje się nie doceniać tego, co i kogo ma u swego boku. Wdając się w romans z Klarą. Córka Heleny i Wiktora, Faustyna stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości, w której się znalazła, pełnej tajemnic i kłamstw. Pomaga jej terapeutka, dr Mound, która nosi w sercu bolesne rany.
Pani Ania w swojej powieści nakreśliła nam obraz rodziny... Z pozoru wydawałoby się, że idealnej. Ale tylko z pozoru. Ból, spowodowany zdradą, rozstaniem i rozwodem jest tutaj tak namacalny i odczuwalny, że chwyta za serce. Autorka cudownie nakreśliła nam emocje i uczucia, targające nie tylko małżeństwem, ale przede wszystkim dzieckiem, stającym się często podczas rozwodu taką karta przetargową między małżonkami. Ale to tylko jedna z ważnych kwestii poruszonych w tej powieści. Wątek samego małżeństwa - Helena i Wiktor, ich miłość rozpoczęła się przypadkiem, w sklepie...miała być "tą jedyną" - 'poki śmierć ich nie rozłączy' - jak się okazało, nie śmierć a coś albo ktoś inny ich rozłączył. I kolejny pokłon dla Autorki za to, kogo stworzyła - a mianowicie, bohaterów, których nie można sklasyfikować jako tych dobrych i złych. Tak jak w prawdziwym życiu, dobry człowiek może popełnić złą rzecz, z różnych powodów i motywacji, raniąc przy tym drugą osobę i nie myśląc o przy tym o konsekwencjach. I tutaj chciałoby się powiedzieć, że często egoizm i samolubstwo kierują naszym postępowaniem - czy tak nie jest? Uważam, że ta historia uczy nas, pewnej równowagi. Helena - porzuciła karierę, aby poświęcić się córce i mężowi, i z tego czerpała radość. Jednak czy dokonała słusznego wyboru? W konsekwencji następstw wydarzeń fabularnych nasuwa się wniosek, że nie wolno całkowicie z siebie rezygnować - ze swoich pragnień, marzeń, potrzeb, bo to one powinny determinować nasze decyzje i wybory. Rodzina, dziecko, mąż - powinny współgrać z tym, czego JA potrzebuję i pragnę. Upatrywanie szczęścia i spełnienia wyłącznie w życiu rodzinnym, jest dosyć ryzykowne. Bo co jeśli to, co definiuje mnie jako osobę szczęśliwą, się rozpadnie? Ogromnie współczułam Helenie - jej mąż dopuścił się zdrady, i ja nigdy nie mogę tego zrozumieć - myślę, że jak coś się psuję w związku, wydaje się jakaś monotonnia, schematyczność, problemy - to można to naprawić, wystarczy chcieć. Autorka przemyca nam tu taką uniwersalną prawdę o małżeństwie - prawdziwa próba miłości jest w czasie, wspólnie spędzonym i problemach, które razem można pokonać. Zdrada jest pójściem na łatwiznę, bez myślenia o tej osobie, przed którą przysięgalo się miłość. A jeszcze kiedy w grę, wchodzi szczęście niewinnego dziecka, którego świat w konsekwencji tej zdrady i rozwodu, lega w gruzach, wtedy dzieje się prawdziwa tragedia i trauma na całe życie. I to od tych dorosłych zależy, jak pokierują życiem dziecko i uchronią go przed cierpieniem.... Nieraz miało się ochotę potrząsnąć bohaterami za to, co sobie nawzajem fundowali. Ta historia boli, wzrusza, chwyta za serce, rozdziera duszę - historia potrzebna, wstrząsającą, skłaniająca do refleksji i podszyta głęboki przesłaniem. Kocham!