„…za siedmioma rzekami, za siedmioma górami było sobie Imperium Rycerzy Trupiej Czaszki. […] Było to potężne Królestwo, w którym panował przepotężny król. […]
Do Królestwa nie można się było dostać na piechotę. Nic z tych rzeczy! Jedynie pociągiem. […] pociągi te pojawiały się o najdziwniejszych porach. Wjeżdżały majestatycznie w sam środek Królestwa. Wtedy imperium ogarniało nerwowe podniecenie. Ruch i rwetes, krzyki i szczekanie psów.
Dopiero na peronie można było zauważyć, że wagony nie miały okien. A mimo to pasażerów zawsze było w bród. […] Po kilku godzinach znowu było cicho. Znowu brała górę rutyna królewskiego porządku. […]
Ten, kto trafiał do Królestwa, już w nim zostawał. […]
W Królestwie rzeczywiście było wszystko. Ale poddanym nie wolno było nic posiadać. Rycerki bardzo tego pilnowały. […]
Nad ranem zawsze była mgła. Własną mgłę produkowało też Królestwo. Daleko, już w lesie, stało kilka kominów. To z nich buchała wielka jasność i równocześnie mgła. […]”
W ten niecodzienny sposób zaczyna się książka pt. „Królestwo za mgłą”, która stanowi wywiad – rzekę prowadzony przez Michała Wójcika z Zofią Posmysz, więźniarką m.in. obozu koncentracyjnego Auschwitz – Birkenau i autorką takich książek jak „Pasażerka” czy „Wakacje nad Adriatykiem”. Książka podzielona jest na 15 rozdziałów – tyle ile było spotkań owej pary, dzięki którym ona powstała.
Porównanie obozu koncentracyjnego do Królestwa jest co najmniej niecodziennym zabiegiem, jednak w pewien sposób pozwalało oswoić tę rzeczywistość, poniekąd przenosząc ją w sferę baśni. Dla nas ludzi żyjących w dzisiejszych, względnie spokojnych czasach, znających tematykę obozową jedynie z książek, filmów i nielicznych już relacji ocalałych może takie porównanie być wręcz nie do ogarnięcia. A jednak jak człowiek wczyta się w tę wizję ma ona sens, jednocześnie nie urągając w żaden sposób powadze sytuacji.
Książka ta jednak nie jest tylko o obozie – Królestwie, ale i też o życiu poza, gdyż jak mówi sama bohaterka
„Czy pani wyszła z tego Królestwa?
Mnie się udało. Tak, mnie się udało.”
W związku z tym jest też życie po „Królestwie”, które jest niemniej interesujące, niż ten czas obozowy.
Zawsze jednak mam problem z oceną książek o tematyce obozowej. Bo niby pod względem jakich kryteriów takiej oceny dokonać. Określenie rewelacyjna jakoś mało pasuje mi do tego typu książek, jednak w przypadku tej jednej muszę takiego określenia użyć. Urzekła mnie w niej przede wszystkim osoba pani Zofii Posmysz, która mimo podeszłego wieku (podczas tych spotkań już była po dziewięćdziesiątce) jest osobą niezwykle ciepłą, pełną mądrości życiowej. Pomimo tylu doznanych krzywd potrafi cieszyć się życiem i czerpać z niego garściami. Pamiętam, że pierwszy raz więcej o niej dowiedziałam się oglądając film dokumentalny pt. „Szrajberka z Auschwitz”, tam dodatkowo poza niebanalną historią jej pobytu w obozie urzekł mnie jej głos, który teraz podczas czytania książki, a w niej jej wypowiedzi, miałam cały czas w głowie – jakby to ona faktycznie te kwestie mówiła do mnie, a nie były tylko spisane na papierze.
Również osoba Michała Wójcika, prowadzącego ten wywiad jest niezwykle interesująca, gdyż czytając już w swoim życiu kilka czy też kilkanaście rozmów z ocaleńcami, rzadko spotykałam się z tak rzetelnym przygotowaniem do tematu. Ilość wykorzystanych źródeł wręcz powala. Dzięki tak rozbudowanej bibliografii na końcu książki mam szansę poznać jeszcze wiele innych interesujących książek w tej tematyce.
Serdecznie wszystkim polecam przeczytanie tej książki.