“Twoja grawitacja jest zbyt potężna, żebym nie czuł całym sobą pragnienia bycia z tobą”.
[ współpraca reklamowa: @wydawnictwokreatywne ]
Na wstępie chciałabym podziękować Oli oraz Wydawnictwu Kreatywnemu za możliwość towarzyszenia przy promocji tej cudownej książki. Ta przygoda na zawsze zapadnie mi w pamięci. Nigdy jeszcze nie czułam się tak bardzo zaopiekowana w podróży, mimo, że to ja miałam być wsparciem. Jesteście moim 𝐖𝐲𝐨𝐦𝐢𝐧𝐠.
Aleksandra Pilch to czarownica. Serio. Już od pierwszego rozdziału z perspektywy Jacoby’ego, wiedziałam, że ta książka mnie całkowicie pochłonie. Niemal od razu się w niej zatraciłam, całkowicie tracąc głowę. Dawno nie doświadczyłam tak dużego komfortu podczas czytania. Poczułam się zrozumiana i otulona kokonem, który był spleciony z miłości, dobrego humoru oraz szczypty bólu. Za każdym razem, gdy wracam do historii Theii i Jacoby’ego, pragnę znów przeżywać te pierwsze chwile, gdy ich poznawałam.
Thea – Dziewczyna, która jest wyśmiewana przez rówieśników, szczególnie przez złośliwą siostrę Jacoby'ego. Mimo że jest wycofana i nieśmiała, nie straciła swojej dobroci. Jest aż za bardzo wyrozumiała dla rodziny. Sytuacja w domu sprawiła, że musiała zbyt szybko dorosnąć.
Jacoby – Chłopak, który od dawna jest zauroczony Theą, jednak dotąd nie odważył się wyznać jej swoich uczuć. Udaje, że nic go nie rusza. Pierwsze wrażenie, jakie można odnieść po spotkaniu z nim, to takie, że przyciąga kłopoty.
Thea Zarie i Jacoby Camden zostają zmuszeni do wspólnego zamieszkania na czas wakacji, gdy ich rodziny, bez konsultacji z nimi, podejmują decyzję o uczestnictwie w reality show "Prawdziwe życie". Mimo prób stworzenia przyjaznej atmosfery, napięcie między Theą a Jacobym narasta wraz ze wzrostem presji kamer.
Przez nadchodzące tygodnie ich życie zmienia się nie do poznania. Czy uda im się wyjść z tego bez złamanego serca?
Zacznę od tego, że po raz pierwszy spotkałam się z powieścią, w której pojawia się motyw reality show. Każdy ruch kamer śledziłam z fascynacją – naprawdę, jestem zachwycona sposobem, w jaki zostało to napisane oraz całą otoczką i klimatem, jaki stworzyła Ola. Reality show miało ogromny wpływ na głównych bohaterów. Choć teoretycznie zostali wykluczeni z nagrań, wciąż silnie na nich oddziaływało – podsycało dramaty, budowało stres i napięcie. Musieli pilnować się na każdym kroku.
Relacja między Theą a Jacobym buduje się powoli, ale mimo to odczuwalne jest duże napięcie między nimi. Każdy gest, dotyk, nawet zbyt długie spojrzenie, podsyca atmosferę. Czasami nie mogłam się doczekać, aby usłyszeć jakąkolwiek deklarację z ich ust. Ich uczucia były od początku aż po sam koniec pokryte wątpliwościami. Chociaż Jacoby miał świadomość, że to co czuje do Thei jest szczere, powstrzymywał się od wyznania jej miłości, aby jej nie przestraszyć. Dawał jej przestrzeń, jakiej potrzebowała, choć zawsze był obok. Sposób, w jaki rozwijała się ich relacja, rozgrzewał moje serce. Jestem zachwycona, jak subtelnie została ona poprowadzona.
Od początku do końca bohaterowie stanowili dla siebie ogromne wsparcie. Pomimo chaosu, który otaczał ich świat, starali się zachować spokój i wspólnie stawiali czoła wszelkim przeciwnościom.
Jedną z rzeczy, która mnie najbardziej ujęła, to sposób, w jaki autorka ukazała wsparcie ze strony rodziny. Może nie każdy był wsparciem, ale ojciec Jacoby’ego i jego "wujkowie" zasługują na wyróżnienie. To, jak bezgranicznie wspierali chłopaka, jest po prostu niesamowite. Nawet później Thea została wciągnięta do ich małego grona, a oni starali się zapewnić jej komfort i bezpieczeństwo na każdym kroku. To dowód, że rodzinne więzi mogą być silniejsze, niż się wydaje, i nie zawsze muszą opierać się na więzach krwi. Czasem to właśnie wybór i zaangażowanie decydują o prawdziwej rodzinie.
Aleksandra pokazała, że sława nie zawsze jest dobrym wyjściem. Sztuczne parcie na szkło, szczególnie w młodym wieku, może naprawdę poplątać życie. Dobrym przykładem jest Chloe, siostra Jacoby’ego. Sposób, w jaki bohaterka próbowała osiągnąć cel kosztem innych, wspierana przez matkę i ojca Theii... Momentami przerażała. Pokazuje to, do jakich skrajności ludzie są zdolni się posunąć, aby choć na chwilę zabłysnąć.
Jest to także ostrzeżenie, że warto zachować zdrowy rozsądek i nie dać się zwieść pokusie łatwego sukcesu. Często prawdziwa wartość tkwi w uczciwej pracy i dbałości o relacje z innymi.
Zauroczyła mnie technika, jaką autorka zastosowała, tworząc świat wyższych sfer. Chwilami czułam, że otoczenie całkowicie mnie pochłonęło, ale razem z Theą i Jacobym starałam się zachować zimną krew. Akcja na początku rozwijała się powoli, ale w miarę jak głębiej poznawałam historię, tempo wzrastało. Nagle zaczęło się dziać tyle, że trudno było oderwać się od lektury. Głowa parowała od natłoku akcji i nowych informacji. Całość układa się w fascynującą opowieść, pełną wartości i przesłań. Wystarczyło po prostu dać się ponieść, aby poczuć całą gamę emocji. Styl pisania Oli okazał się niezwykle przyjemny i humorystyczny. Niejednokrotnie musiałam powstrzymać łzy śmiechu. Humor chłopaka i odpowiedzi Thei – mistrzostwo.
“Za kamerami” nie tylko ujawnia mroczne oblicze szkodliwej sławy, ale również maluje portret subtelnej i pięknej nastoletniej miłości. Czasem warto otworzyć serce na tych, którzy pragną naszej uwagi i wsparcia.
Ta książka to opowieść o niezwykłej mocy relacji, której wpływ sięga poza granice zwykłego życia. W niej odnajdujemy zarówno świecące momenty miłości, jak i cienie, które rzuca na nią publiczność i presja bycia zawsze w centrum uwagi.