Zło w Cmentarnej Górze recenzja

Hmm.

Wszystko w tej książce przyciągało mnie do niej jakąś niewidzialną siłą. Okładka, opis - nie mogłam doczekać się spotkania z Nikiforem Poradeckim i śledztwa w tajemniczej Cmentarnej Górze.

Śledztwo prowadzone przez podinspektora Nikifora Poradeckiego odsłania kolejne warstwy przeszłości, pełnej krzywd, które wciąż odbijają się echem w teraźniejszości. Zamiast szybkich postępów w dochodzeniu, autor zaskakuje nas serią nowych tragedii, co buduje napięcie, ale jednocześnie może wywołać frustrację.

Pojawienie się oficera Piotra Wernera w połowie książki wprowadza nową dynamikę – jest to postać, która ma łączyć kolejne tomy serii. Bohaterowie są dobrze zarysowani, a tempo akcji zróżnicowane, co dodaje opowieści realizmu.

Niestety, książka ma też swoje słabe strony. Rozbudowane, szczegółowe opisy bywają nużące i wydają się zbędne – nie tylko nie wnoszą wiele do fabuły, ale też spowalniają akcję. Również wątpliwe są momenty dotyczące myśli bohaterów, które mogą być odbierane jako seksistowskie i niepotrzebne. Gdyby zredukować te elementy, opowieść zyskałaby na spójności i dynamice, a czytelnik mógłby w pełni skupić się na intrydze.

Podsumowując - to niezła powieść z potencjałem na ciekawą serię, choć niepozbawiona wad. Polecam ją miłośnikom kryminałów, którzy cenią skomplikowaną fabułę, ale przymkną oko na jej słabsze momenty.