To miał być dla Martynki Hemerskiej szczęśliwy dzień- dzień jej dwunastych urodzin. Rodzice podarowali jej wymarzonego króliczka, a wieczorem miało odbyć się małe przyjęcie dla koleżanek. Uszczęśliwiona nastolatka rusza po trawę dla swojego nowego, futrzanego przyjaciela. Co prawda trasa na cmentarz nie zajmuje jej długo, ale z upływającym czasem rodzice coraz bardziej martwią się o swoją córkę. Mija godzina, dwie, trzy. Państwo Hemerscy ruszają na poszukiwania wraz z sąsiadami. I znajdują swoje dziecko- martwe ciało, zbeszczeszczone, porzucone. Jak niepotrzebna nikomu zabawka.
Porucznik Dagmara Madej, nosząca ksywkę Zbój i jej koledzy- Harry i Freddy- ruszają tropem mordercy. W międzyczasie muszą także schwytać człowieka, który rozkopuje groby, wydobywa ciała młodych kobiet, po czym wycina im kobiece narządy i porzuca. Czy to możliwe, że za zabójstwem i okaleczeniem pośmiertnym ciała Martynki a zbeszczeszczonymi grobami stoi ten sam sprawca... ?
Uwielbiam takie historie. Wiem, że brzmi to trochę nieprzyjemnie -w końcu w tym przypadku naprawdę zginęło dziecko, a mogiły zostały rozgrzebane- i ogromnie współczuję bliskim nastolatki, ale książka spełnia moje marzenia literackie. A jednak zawsze przed rozpoczęciem lektury, na którą od dawna miałam ochotę, mam lekkie obawy- czy wydarzenia zostaną przedstawione we wciągający sposób? Czy pióro autora poradzi sobie z tym, co chce opisać? Czy ktoś nie zmarnuje dobrego pomysłu na wątek? Tym razem nie mam żadnych zastrzeżeń: pan Michał Larek poradził sobie znakomicie!
Swego czasu miałam okazję czytać Kryptonim "Frankenstein" autorstwa pana Przemysława Semczuka. Jest to również historia zbrodni, która wydarzyła się naprawdę, ubrana w literacką formę- nie ma tu miejsca na suchy reportaż z miejsca zdarzenia, z rozmów z bliskimi sprawcy czy ofiar. Wówczas poczułam, że to jest to, czego od tak dawna szukałam- perełka, której się nie czyta, lecz pochłania. Drugim moim spotkaniem z tego typu lekturą jest właśnie Chirurg pana Larka i tutaj towarzyszyły mi równie intensywne emocje. Wiecie, przyzwyczajeni jesteśmy do fikcji literackiej, do zmyślonych seryjnych morderców, którzy pokusili się na makabryczne czyny. Tym razem stajemy twarzą w twarz ze zbrodnią, która wiele lat temu naprawdę się wydarzyła. To trochę tak, jakbyśmy za sprawą takich pozycji wchodzili do głowy sprawcy, szukali znamion szaleństwa, powodu, dla którego uczynił to, co uczynił.
Nie od dziś wiadomo, że zło nas fascynuje; oglądamy w telewizji czy internecie reportaże, czytamy w książkach czy artykułach o seryjnych mordercach i zastanawiamy się, co ich do tego popchnęło. Czy to skrzywiona od dziecka psychika? Czy niektórzy po prostu tacy się rodzą, a może to wpływ złego towarzystwa? Dlaczego zbrodniarzom tak długo udaje się maskować ich prawdziwe ja? Niestety, choć bardzo chcemy, nie na wszystkie pytania możemy uzyskać jasną odpowiedź. Wiele rzeczy zostaje w fazie domysłu, czasem widzimy wpływ na działania sprawcy w jego przeszłości, acz może się okazać, że w rzeczywistości nie było go tam wcale. Mózg psychopaty jest jedną wielką tajemnicą.
"Chirurg" to nie tylko historia śledztwa odnośnie zabójstwa Martynki czy zbeszczeszczonych grobów; to także opis świata ówczesnych policjantów, przebieg ich służby, sposoby, dzięki którym docierali do prawdy.Polubiłam całą wspomnianą wcześniej trójkę- Zbója, Freddy'ego i Harry'ego. Różnili się do siebie jak dzień i noc, ale razem tworzyli "zabójczą trójcę", jeżeli można ich tak określić. Idealne trio, uzupełniające się w najmniejszych detalach. Mieliśmy również wgląd w ich sferę prywatną, aczkolwiek wiadomo, że sprawa nekrofila przesłaniała część obyczajową.
Jestem ukontentowana. Fascynująca książka, od której nie mogłam się oderwać. Oby więcej takich!