Czym jest prawda absolutna? Samo pojęcie jest używane w buddyzmie jako określenie prawy ostatecznej lub całościowej, prawy bez żadnych zniekształceń. Jednak odchodząc trochę od sfery buddyzmu, którą słabo znam, zastanawiam się, czy coś takiego ma miejsce bytu w naszym świecie. Każdy z nas ma swój niepowtarzalny sposób obserwacji rzeczywistości i jej interpretowania. Jest to mocno subiektywne, a oddzielenie faktów obiektywnych wyjątkowo trudne. Dlatego czy da się wyodrębnić w naszym świecie prawdę absolutną? Czy ktoś ma prawo ją wygłaszać? Czy to już będą wyłącznie jego poglądy?
Tak jak wielokrotnie podkreślałam, stawiam rok 2021 pod znakiem poezji. Tym razem rzucam na warsztat krótki tomik poezji I.P. Writtera – "Wiersze i wierszyki". Nie miałam dotychczas okazji zapoznać się z twórczością poety, więc starałam się nie wykazywać żadnych nadmiernych oczekiwań. Jak się okazało, to było dobre podejście do rzeczy, ponieważ wiersze w ogóle nie przypadły mi do gustu i momentami doprowadzały do napadów frustracji. Czemu? O tym za chwilkę.
Przede wszystkim moja osobista zmora, czyli rymy! Nieraz i nie dwa opisywałam Wam, na czym polega mój problem z rymami, lecz podkreślałam również swój szacunek do nich. W tym przypadku mogę otwarcie je skrytykować, gdyż nadawały wierszom wydźwięk zwykłych, dziecięcych wyliczanek. Uderzały w czytelnika bezsensownymi połączeniami, a niekiedy były po prostu błędne, co przy tak intensywnej rytmice było nie do przegapienia. Podczas czytania nie mogłam się skupić na treści i przekazie utworów, ponieważ całą moją uwagę przykuwały rymy.
W tomiku "Wiersze i wierszyki" daje się wyczuć duże pokłady sarkazmu, czasami wręcz zjadliwości. Zwykle cenię taką formę, ale w tym przypadku po raz kolejny zawiodłam się. Nie umiałam stwierdzić, do czego odnosi się ten sarkazm, kiedy jest przeciwieństwem treści, kiedy delikatnym zaprzeczeniem, a kiedy wyłącznie moim wyobrażeniem. Gubiłam się i traciłam wydźwięk. Nie byłam w stanie odpowiedzieć sobie, co mają reprezentować te wiersze. Z każdą pozycją poetycką mój sceptycyzm był coraz większy. Oczywiście można założyć, że to nie wina poety. Mogłam nie rozumieć wierszy z własnych powodów. Niemniej irytowało mnie to. Lecz żeby nie było tak dużego mroku w mojej wypowiedzi, to podkreślę, że poeta używał wielu motywów pochodzących z popkultury. To zawsze igraszka dla znawców i fanów.
Chciałabym rzec też parę słów o tematyce, choć w tym momencie zaczyna się robić pod górkę, ponieważ z jednej strony mam wrażenie, że autor wyznaje hedonistyczne poglądy. Jest to uwielbienie dla nich i mocna namowa do podążania za przyjemnością. Z drugiej strony zastanawiam się, czy to właśnie nie jest też rodzaj zgryźliwej puenty. Gdzieniegdzie pojawia się pogarda dla kultury indywidualizmu, co jest dla mnie niespójne. Nie umiem odnaleźć się w tych poglądach i stwierdzić, które są rzeczywiste, a które grają rolę przeciwieństwa. A może się dziwnego rodzaju hybrydą? Jedno jest pewne – mam całkowicie inne spojrzenie na świat i trudno przychylić mi się do podanych treści. Być może byłabym bardziej skłonna je rozważać, gdyby nie ton zbytniej pewności siebie i zarozumiałości. Mam wrażenie, że poeta dobitnie chce dojść do prawdy i narzucić ją swoim czytelnikom. Lecz tak jak we wstępie – czymże jest ta prawda?
Niestety "Wiersze i wierszyki" okazały się dla mnie rozczarowaniem na poziomie odrzucenia. Czułam się nieposzanowana i potraktowana infantylnie. Nie sądzę, by taki był zamysł poety, lecz właśnie do tego doszło, a ja nie umiem zmienić swoich odczuć i prawdopodobnie nie sięgnę więcej po twórczość I.P. Writtera.