"Rzeka przeznaczenia" Elizabeth Haran już od dłuższego czasu czekała na półce w kolejce do przeczytania. Ale dopiero ostatnio nabrałam ochotę na australijskie klimaty i przeniosłam się nad rzekę Murray, gdzie pewnej nocy 1866 roku nad samym jej brzegiem młoda kobieta powiła dziewczynkę, umieściła ją w balii i puściła z nurtem wody w stronę oceanu. Tylko szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że dziecko zostało uratowane przez bezdzietne małżeństwo Josepha i Mary Callaghanów oraz ich pracownika Neda Guilforda. Mieszkający na statku "Marylou" małżonkowie stworzyli małej istotce szczęśliwą i kochającą się rodzinę.
Po siedemnastu latach dorosła już niemal Francesca wraca z Melbourne, gdzie przebywała w szkole z internatem i chce pomóc ojcu w jego problemach finansowych. Joe jest bliski utraty ukochanego statku, a nieuczciwy, choć wpływowy wierzyciel Silas Hepburn robi wszystko, aby utrudnić Callaghanowi życie. Tak jak w latach dzieciństwa, tak i teraz Franny zamieszkuje na "Marylou" i chce zostać rzecznym kapitanem. Niestety jej pomoc na niewiele się zdaje, w sytuacji, gdy wszelkie próby uczciwego zarobienia pieniędzy są sabotowane przez Hepburna. Wkrótce jedynym sposobem na zatrzymanie sratku staje się przechytrzenie Silasa jego podstępnymi metodami. Czy taki plan się powiedzie i jaką cenę przyjdzie bohaterom zapłacić za spokojne życie na rzece w okolicach Echuki przeczytacie w książce. Intryg i tajemnic nie zabraknie, więc na pewno z zainteresowaniem będziecie mogli śledzić kolejne poczynania bohaterów.
"Rzeka przeznaczenia" to trzecia powieść Elizabeth Haran jaką miałam przyjemność przeczytać i kolejna historia, która przeniosła mnie na kilka dni do dalekiej Australii. Autorka ma niesamowity dar do snucia zajmujących opowieści, które w pełni oddają klimat miejsca i epoki. Co prawda nie odwiedziłam nigdy Australii, nie wiem też jak wyglądał ten kontynent w II połowie XIX wieku, ale obrazy nakreślone piórem pani Haran w pełni pokrywają się z moimi wyobrażeniami o tym zakątku świata, wydają się bardzo wiarygodne i realistyczne. Historia rodziny Callaghanów tak ściśle związana z rzeką Murray to przykład życia w zgodzie z naturą i w poszanowaniu zasad współżycia społecznego. Przewozy przeróżnych towarów, handel rzeczny, budowa statków, rozwój osad i miasteczek położonych w strefie przybrzeżnej to element codzienności wielu ludzi tamtej epoki. Miło jest uczestniczyć w życiu, które dziś już odeszło do historii, a za sprawą takich powieści jak "Rzeka przeznaczenia" możemy sobie o nim przypomnieć.
Opowieść przepełniona jest intrygami, sekretami z przeszłości, niespodziewanymi zwrotami akcji, ale znajdziecie w niej też ciekawe wątki romantyczne i kryminalne, które dodają smaczku oraz podsycają zainteresowanie. Bohaterowie to prawdziwi ludzie z krwi i kości stawiający czoła problemom jakby nie z tego świata. Musimy jednak pamiętać, że lektura przenosi nas w czasy sprzed półtora wieku. Polubiłam ich wszystkich, poza Silasem Hepburnem, który do końca pozostał czarnym charakterem i nie otrzymał szansy na rehabilitację. Niektóre reakcje Franceski wydały mi się mało naturalne, ale ostatecznie mam dużo sympatii dla tej zaradnej i przedsiębiorczej dziewczyny.
Elizabeth Haran ma w swoim dorobku pisarskim kilkanaście powieści obyczajowych, ale niestety tylko trzy zostały przetłumaczone i wydane w Polsce. Z przyjemnością sięgnęłabym po pozostałe książki autorki, aby móc znowu delektować się urokliwymi krajobrazami i intrygującymi zdarzeniami w oddalonej o 15 tysięcy km. Australii. Zachęcam do lektury "Rzeki przeznaczenia", a także wydanych wcześniej powieści "Szept wiatru" oraz "Pod płonącym niebem". Jeśli lubicie odwiedzać egzotyczne zakątki świata, odkrywać rodzinne tajemnice i poznawać życie w poprzednich wiekach to są to propozycje właśnie dla Was. Polecam serdecznie.