Nie łatwo jest pisać opinię o czyichś przeżyciach, choć "Wybór" nie reprezentuje typowej konstrukcji książki dotyczącej wspomnień z obozowego piekła. Cześć dotykająca tego zagadnienia zostaje potraktowana, jako zlepek fragmentów wspomnień Edith. Narratorka nie epatuje w nich brutalnością pisząc po prostu o pewnych najistotniejszych dla Niej momentach, chwilach które mają posłużyć w dalszych częściach jako istotne, wiążące Jej historię z przeszłości, z tym z czym później przyjdzie się zmierzyć.
Wojna odebrała życie milinom, skradła też dzieciństwo, tym którzy przeżyli, wszystkich obdarzyła traumami, a świadomość zatruta okropnościami wytworzyła w ludzkich umysłach ich własne więzienia. I o tym pisze dr Eger. Dzięki własnemu doświadczeniu i przeobrażeniom, jakie musiała przejść, żeby uzdrowić samą siebie, jest bardziej niż wiarygodna w pracy terapeutycznej. W swojej książce odpowiada na pytanie, jak żyć po przeżytych traumach, co zrobić by wyzwolić się z niewoli własnego umysłu oraz cierpienia, które choć dawno miało punkt kulminacyjny nadal wypełnia nasze życie.
"Wybór" nie jest publikacją skupiającą się przede wszystkim na opowieści ocalałej, a na uleczeniu się z traumy i potrzebie niesienia pomocy innym. Jest dobrze przemyślaną treścią podobnie, jak książka Viktora Frankla, który jest cytowany przez Edith jako pozycja, która pomogła Jej w zrozumieniu, jak ważna jest przeszłość, bez której nie zbuduje przyszłości, zatem nie powinna się od niej odgradzać. To w momencie zetknięcia się z treścią "Człowieka w poszukiwaniu sensu" zacznie się przebudzenie Eger. Terapia, zapisanie się na studia psychologiczne, warsztaty studenckie, praca z pacjentami i najtrudniejsze: odblokowanie emocji oraz podejmowanie decyzji, a nie obarczania nimi innych. Zdecydowała, bo każdy ma wybór i może pozostać ofiarą rozpamiętując ból lub wyzwolić się spod przykrych doświadczeń, by móc je wykorzystać do dalszego rozwoju. Podjęła się bardzo trudnej walki, ale silna chęć zmiany we własnym życiu, otwarty stosunek do ludzi oraz potrzeba ulżenia innym w cierpieniu doprowadziła do zaskakujących rezultatów.
To czym dysponowali - zarówno Viktor Frankl, jak i Edith Eger - w obliczu odczłowieczenia w obozach jest istotną cechą każdego człowieka, bez której nie przetrwa się najtrudniejszego, a mianowicie nadzieja i wiara w przyszłość. Im trudniejsze warunki przychodzi człowiekowi znosić, tym bliższą widzimy przyszłość i pragniemy przeżyć choćby kolejny dzień, a skoro nam się to udaje, idziemy z nadzieją w kolejny i tak dalej, by mieć realny cel, by nie zabrakło wiary. Jednak przetrwać niewyobrażalne to jedno, a zorganizować swoje życie w nowych ramach z tak mrocznymi doświadczeniami, to już wymaga od człowieka zmian postawy.
Jestem po lekturze obu książek zafascynowana siłą obojga Autorów, ludzi, którzy przeżyli tak trudne doświadczenia, a potem potrafili przełożyć je na wartościowe działania na rzecz innych. Uczą, jak radzić sobie z życiowymi traumami, znalezieniem celu po tragicznych doświadczeniach, przewartościowaniem swoich postaw, poglądów i przede wszystkim wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny.
Edger podobnie jak Frankl ofiarowuje swoim czytelnikom uniwersalną opowieść. Przedstawiona przez Nią fabuła nie zazębia się jedynie na okrucieństwach wojny. Obozowa rzeczywistość jest punktem, od którego się wychodzi, by pokazać ogrom przemian, jakie musi przejść każdy nosiciel traum. Drogi są dwie i to do nas należy wybór.