"Miłość jest piękna, twierdziła większość ludzi, a ja zadawałam sobie pytanie, dlaczego tak okropnie boli. Na początku było tylko zauroczenie, a potem wpadłam po uszy. Musiałam się od niego uwolnić, jeśli nie chciałam wewnętrznie rozpaść się na strzępy".
Czytaliście ostatnio jakieś dobre lekkie love story? Takie, które sprawiło, że nie mogliście się oderwać? Takie, które miało bohaterkę, która swoje wady nadrabiała sarkazmem? I wreszcie takie, gdzie znaleźliście cudownego bohatera męskiego, normalnie marzenie? Ja przeczytałam i teraz wzdycham do pewnego chłopaka o turkusowych oczach jak jakaś czternastolatka. A o czym dzisiaj napiszę? O perypetiach Emely i Elyasa z „Lata koloru wiśni”.
Sama historia nie jest zbyt odkrywcza, pomysłowa- temat oklepany. Studia, dwójka młodych ludzi, dawne uczucia, kto się czubi, ten się lubi… Eh przecież to już było… No to dobra, to co takiego jest w tej książce, że pomimo kilku wad ją uwielbiam? I na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Nie wiem! Kocham książki, do których mnie przyciąga (kiedyś porównałam do tych fizycznych ładunków) i tak tutaj było. Zaczęło się nudno i szczerze mówiąc, miałam ochotę książkę porzucić, jednak jak się potem okazało, ile ja dobrego bym wtedy straciła…” Lato koloru wiśni” jest książką, której nie wiedziałam, że potrzebuję, dopóki nie przeczytałam ostatniego zdania i nie zdałam sobie sprawy, że brakuje mi takich lekkich i przyjemnych love story. Historii, przy których będę świetnie bawiła i śmiała, co kilka stron.
Emely niesamowicie mnie irytowała, ale znalazłam z nią kilka wspólnych cech – kocha książki, dużo się uczy, uparta i troszeczkę nieśmiała. Nie zawsze zachowywała się racjonalnie i zdecydowanie było więcej momentów, kiedy miałam ochotę nią potrząsnąć, niż poklepać po ramieniu i powiedzieć „dobrze robisz”. Dziewczyna jest bardzo niezdarna, ale chyba aż za bardzo. Nie lubię takich bohaterek. Można powiedzieć, że nadrabia to swoim ciętym językiem, jednak niekiedy odnosiłam wrażenie, że to, co mówi, było raczej wredne niż zabawne. O ile początkowo nie miałam problemu z jej zachowaniem odnośnie do Elyasa – odpychała go, to później mnie to wkurzało. Chłopak się stara, a ona ciągle szuka w tym jakiś ukrytych zamiarów. Albo to: podoba mi się, ale jednak będę dla niego podła. O Boże kocham go, ale będę pokazywać, że nienawidzę. Odwal się, a może jednak on jest fajny? Lubi mnie ? Czemu on do mnie pisze? O jejku czemu on do mnie nie pisze?.... No ludzie, myślałam, że zwariuję. Laska ma 23 lata, a zachowuje się jakby miała 10 mniej.
Dobra mniejsza z Emely pora na kogoś, kto jest po prostu książkowym ideałem – Elyas ! Uwielbiam tego faceta. Nie jest to żaden bad boy, ale jest zabawny, opiekuńczy, zaradny, troskliwy, ale też arogancki i momentami bezczelny iiiiiiii taki romantyczny. Dobra chłopak jest grzechu wart. I te jego turkusowe oczy…” Gwiazdy chyba twym oczom oddały cały blask” czy jakoś tak to leciało… Ma też swoje wady oczywiście, żeby nie było zbyt bajkowo, bo np. te zwroty „skarbie” prawie w każdym zdaniu, no fajnie słodko, tylko w umiarze. I ta nachalność… no nie. Mogę o nim pisać i pisać, ale to trzeba przeżyć samemu, więc koniec zachwytów nad Elyasem, ale jeśli ktoś zna takiego, to może mu go wysłać gołębiem.
I jak to jest z tą dawną miłością? Rdzewieje czy nie rdzewieje? Może nadal gdzieś w sercu tli się mały płomień, który potrzebuje benzyny, aby stać się ogniem miłości. Bo ta dwójka już się wcześniej znała i nawet zaczęło się coś dziać, ale jak ludzie nie rozmawiają, to tworzą się nieporozumienia. I czy teraz mają szansę, aby spróbować jeszcze raz?
Jeszcze muszę wspomnieć o Alex – przyjaciółce Emely i siostrze Elyasa. Jaka ona samolubna… Każda kobieta lubi ubrania i nigdy nie ma się w co ubrać. Tak? Ale ona to już jest przesada. Mówiła prawie tylko o ubraniach, oj biedny ten Sebastian, biedny… Zachowywała się jak rozkapryszony dzieciak, któremu jak się lizaka nie da, to będzie płakać i płakać. Czemu te przyjaciółki głównych bohaterek prawie zawsze takie są?
Książka jest przewidywalna i momentami rozwleczona, ale za to styl autorki to cudo. Lekkość i humor. Rozpływałam się, jak to czytałam. Potyczki słowne między Elyasem a Emely były świetne, chociaż nie wszystkie mnie bawiły. Mimo tego, co mi się nie podobało, to naprawdę miło spędziłam czas. Było świetnie!