Spójrz mi w oczy Audrey recenzja

Jestem bardzo zadowolona, że zdecydowałam się na propozycję otrzymania egzemplarza od wydawnictwa Media Rodzina. Zabawna i poruszająca historia nastolatki, która zmaga się z trudną depresją i akceptacją.

Poznajemy Audrey Turner, nastolatkę, która dotychczas nie miała żadnych problemów. Wspaniały rodzinny dom z troskliwymi i szalonymi rodzicami wraz z rodzeństwem. Każde z nich zajmowało się sobą jak i dawało sobie wzajemne wsparcie. Niestety czas bezpieczeństwa skończył się w pewnym dniu dla dziewczyny, która padła ofiarą szkolnego znęcania się. Tak zaczęła popadać w depresję, wycofując się przez to ze środowiska, gdzie jedynym miejscem na schronienie stał się jej dom i to też nie do końca.

Jak wiemy, kiedy odstajesz od reszty zawsze jesteś postrzegany jako dziwak. Chcąc być osobliwą jednostką mającą swoje grono, przestajesz się liczyć. Świat szkolny jest brutalny, sama nie wiem skąd w dzieciach i nastolatkach jest tyle jadu. Okres dojrzewania? Bynajmniej. Niestety osoby nad wyraz nadwrażliwe mogą odbierać podteksty kierowane w ich stronę z wielkim wyolbrzymieniem i w ten sposób jeszcze bardziej się wycofują ze środowiska jakie je otacza. Okulary przeciwsłoneczne i izolacja dają dziewczynie chwilowego oddechu od "straszliwej" codzienności z jaką musi się zmagać.

Książka według mnie powinna być przeczytana przez większość nastolatków, może taką zabawną lekturą pokazałoby zależności jakie wynikają z dręczenia innych wrażliwszych osób i dała w ten sposób do myślenia. Swoją treścią przedstawiają, jak słowa wypowiedziane w żartach, bądź ''uczepienie'' się jednej słabszej osoby w grupie może wywoływać ogromne skutki.

Tak więc podsumowując, książka Sophie Kinselly niesie za sobą bardzo ważne przesłanie i również chciałabym, żeby jak najszersze grono miało możliwość zapoznania się z lekturą. Humorystyczne przejście przez chorobę jaką nasza bohaterka miała dzięki rodzinie daje wiele ciepłego odbioru oraz wielki przekaz i przestrogę walce z lockdown w jakim ukryła się tytułowa Audrey.