Wspomnienia komunisty niemieckiego, który przebywał w ZSRR od 13 roku życia, był tam przygotowywany na członka nomenklatury komunistycznej.
Ciekawe jest historia przybycia Leonharda do ZSRR. Matka, komunistka niemiecka, uciekła z nim z hitlerowskiej Rzeszy do Szwecji, z której w 1935 r. musiała wyjechać. Dała synowi do wyboru dwie opcje: Anglię albo Rosję Sowiecką. I ten 13-letni chłopiec bez wahania wybrał ojczyznę proletariatu. Po przybyciu do Moskwy spędził kilka lat w ekskluzywnym domu dziecka dla potomków komunistów niemieckich i austriackich, dom ten zamknięto gdy podpisano pakt Ribbentropp-Mołotow w 1939 r., wtedy go przeniesiono do radzieckiego domu dziecka.
Ciekawie pisze o kulisach swojego przyjęcia do Komsomołu w 1939 r., było to już po fali aresztowań, wzięto jego matkę oraz wielu nauczycieli i przyjaciół. Wiedział już sporo o nędzy radzieckiej, ale nadal był przekonanym stalinowcem i oddzielał niewidzialną linią osobiste wrażenia i przeżycia od zasadniczych przekonań politycznych. To były jakby dwie niezależne płaszczyzny świadomości: obszar codziennych zdarzeń i własnych doświadczeń, i wymiar linii generalnej partii. Piękny przykład orwellowskiego dwójmyślenia w praktyce.
W czasie wojny niemiecko-radzieckiej trafił do tajnej szkoły Kominternu w Kuszarenkowie pod Ufą, gdzie wykuwano kadry komunistyczne do rządzenia po wojnie. Wspomina Jakuba Bermana, jednego z władców Polski w czasach stalinowskich, który był tam wykładowcą. W szkole przeżył seanse samokrytyki, które były spektaklem niezwykłym, przykładem skutecznego prania mózgu. Dość powiedzieć, że publiczne obrzucanie go błotem trwało godzinami oraz że wszyscy najbliżsi przyjaciele musieli go potępić, i oczywiście zrobili to. Bardzo to skuteczne narzędzie tworzenia automatów, które zawsze będą popierać aktualną linię partii.
Po wojnie, wraz z desantem komunistów niemieckich został przerzucony do Berlina, aby tam budować i utrwalać władzę ludową. Scenariusz był podobny do innych demoludów, na początku pozory demokracji, pluralizm partyjny, a potem zjednoczenie z socjaldemokratami i wzięcie całego towarzystwa za mordę.
Co ciekawe, wielkim wstrząsem dla wschodnioniemieckich komunistów był rozbrat i zimna wojna Stalina z Jugosławią rozpoczęta w 1948 r. Wielu z Jugosławią sympatyzowało, a dla autora był to wstrząs który przyspieszył jego decyzję o rozbracie z komunizmem i ucieczce ze Wschodnich Niemiec do … Jugosławii. Dopiero po pewnym czasie pojechał do Niemiec Zachodnich i opublikował te wspomnienia, które cieszyły się w Niemczech wielką popularnością.
Czytało mi się ciężko, rzecz jest rozwlekła mimo skrótów poczynionych przez tłumacza, za dużo tam partyjnej nowomowy, rozważań o walkach między różnymi frakcjami komunistycznymi, oczywistych faktów historycznych. Niemniej jest to ciekawy przykład tego jak reżim stalinowski tworzył swoje kadry, poprzez bezwzględne wykuwanie nowej świadomości, łamanie sumień i zmuszanie do ślepej wiary w ideologię komunistyczną i bieżącą linię partyjną.