"Ava Farris. Podwójna tożsamość" to debiutancka powieść Izabeli Misztal. Sięgnęłam po nią w ramach tego, że ostatnio staram się bardziej zaczytywać w powieściach polskich autorów. Poza tym jest to pierwsza polska książka z gatunku paranormal romance, z którą miałam okazję się zapoznać. Po lekturze jestem pełna podziwu dla Izabeli i za recenzję biorę się dopiero po kilku dniach od skończenia książki. Dlaczego? Bo od razu po skończeniu nie byłabym w stanie zebrać wszystkich moich przemyśleń w jedną spójną całość.
Rodzina Farrisów przeprowadza się z uwielbianej przez nich Marsylii do szarego, ponurego Carlton. Co skłoniło ich do tej decyzji? Są zagrożeni. Na każdym kroku mogą spotkać swoich odwiecznych wrogów. Jednak tylko najmłodsza z całej rodziny, Ava zdaje sobie sprawę z tego, że wróg pomimo zawartego paktu może w każdej chwili zaatakować. By lepiej chronić rodzinę, dziewczyna stara się ukryć, jak najmniej wyróżniać z tłumu. Kolidują z tym jej nadprzyrodzone zdolności i nietuzinkowa uroda. Ava robi z siebie szarą myszkę, przepisuje się do klasy o obniżonych wymaganiach, chowa za ciemnymi, rozciągniętymi swetrami i stara się unikać rozmów. Reszta jej rodziny, mama, tata i brat Thomas sądzą, że są bezpieczni i po prostu cieszą się życiem. Pani Farris angażuje się w różne kółka gospodyń oraz pięknie maluje, ojciec pracuje w dobrze prosperującej firmie, a brat jest kapitanem drużyny koszykówki. Cała rodzina jest bardzo znana w miasteczku, co nie podoba się Avie. Pewnego dnia dziewczyna poznaje kogoś, kto sprawia, że nie chce już się ukrywać. To właśnie dla tej osoby zdejmuje swoją maskę... Ale czy słusznie postępuje?
Biorąc tę książkę pierwszy raz do ręki obawiałam się, że będzie to kolejna szablonowa powieść o szarej myszce i wyjątkowym chłopaku, których dzieli wielkie uczucie. Jednak cieszę się, że postanowiłam to sprawdzić na własnej skórze, bo moje obawy były nieuzasadnione. Izabeli udało się stworzyć coś wyjątkowego. Jest to powieść o bardzo podobnym schemacie jak wszystkie inne paranormale, ale jednocześnie wnosi coś nowego. Spodobał mi się utworzony przez autorkę podział postaci fantastycznych na dwa zwaśnione rody. Wymyśliła własną, zresztą bardzo ciekawą, historię przodków bohaterów, której trzymała się od początku do końca powieści.
Bardzo podoba mi się styl autorki, który na pierwszy rzut może wydawać się prosty, zwyczajny. Jednak, gdy Izabela opisuje uczucia, to jest to coś pięknego. Jeszcze w żadnej powieści nie spotkałam się z tak cudownie opisanymi emocjami. Autorka miała tym trudniej, iż obrała narrację trzecioosobową, w której dość trudno jest dobrze oddać uczucia bohatera. Właśnie to uważam za najmocniejszy atut powieści.
Z początku byłam źle nastawiona do bohaterów. To właśnie oni dawali takie wrażenie schematyczności w książce. Jednak po bliższym poznaniu, uważam, że są nawet lepiej skonstruowani niż na przykład taka Bella i Edward ze znanego Zmierzchu. Ava jest osobą bardzo inteligentną, a postać szarej myszki to tylko przykrywka, maska. Naprawdę jest towarzyska, pełna wigoru i ambitna, co ujawnia się po poznaniu Nathaniela. Chłopak jest po prostu idealny. Przystojny, niezwykle sympatyczny, troskliwy i niesugerujący się wyglądem. To aż niemożliwe, by ktoś miał tyle pozytywnych cech, a tak mało wad! Nie sądziłam, że będę darzyła go sympatią, jednak szybko się to zmieniło. Jego po prostu nie da się nie lubić!
Postaci drugoplanowe wydały mi się bardziej oryginalne i bardziej realne od głównych. Jest ich dość mało, ale każda jest dobrze dopracowana. Thomas, brat Avy, szkolny kapitan drużyny koszykówki, nad wyraz przystojny i bardzo popularny, wydał mi się nieco przerysowaną postacią. Podobnie jak Nathaniel, ma mega dużo zalet, a wad prawie wcale. Nie zmienia to faktu, że jest przyjazną postacią, jednak nie przykuwa większej uwagi. Za to bardzo spodobała mi się postać Emily, przyjaciółki Avy. Jest to postać energiczna, wesoła, pełna wigoru i wyjątkowo gadatliwa. Jest najbardziej realistyczna z wszystkich postaci i wzbudza najwięcej sympatii.
Reasumując, "Ava Farris" jest naprawdę dobrą powieścią młodzieżową. Znalazłam w niej wszystko, co chciałabym znaleźć w paranormal romance i mam nadzieję, że autorka nie poprzestanie na tej książce, ale napisz jeszcze niejedną! Chętnie poznałabym dalsze losy Avy. Serdecznie polecam wszystkim zainteresowanym. Nie zawiedziecie się!