ODRODZENIE
Pojawienie się na rynku nowej powieści autorki formatu takiego jak Tess Gerritsen zawsze wywołuje poruszenie wśród czytelników. Szczególnie, gdy pisarka prezentuje nową odsłonę swojej twórczości. „Wybrzeże szpiegów” to pierwszy cykl serii „Klub Martini”. Jak wypada Gerritsen w nowej roli ?
Po odejściu z CIA Maggie Bird znajduje azyl w maleńkim, oddalonym od cywilizacji miasteczku w stanie Maine. Tu ma swoją farmę, przyjaciół i miłych sąsiadów. Stara się zapomnieć o tym, co wydarzyło się kilkanaście lat wcześniej. O nieudanej akcji, która zakończyła się tragedią i na zawsze odmieniła jej życie. Niestety, przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Kiedy na podjeździe domu Maggie zostają odnalezione zwłoki kobiety, która odwiedziła ją dzień wcześniej, była agentka już wie, że będzie musiała obudzić stare demony i stanąć do walki o swoje życie. Czy uda jej się dokonać rozrachunku z bolesną przeszłością?
Nazwisko Tess Gerritsen znane jest chyba wszystkim czytelnikom kryminałów. Autorka znana jest przede wszystkim ze swoich thrillerów medycznych. Przez kilkadziesiąt lat wypracowała sobie mocną pozycję w literackim świecie. Są ludzie , którzy kupią wszystko, co sygnowane jest jej nazwiskiem, a co za tym idzie, pisarka pada ofiarą własnego sukcesu. Jak zagorzałym, wiernym czytelnikom zaprezentować coś zupełnie nowego, odmiennego, coś z czym nie mieli jeszcze styczności? Nowa seria szpiegowska w czasach, gdy literatura tego typu dawno już przeszła do lamusa, to bardzo odważny krok. „Wybrzeże szpiegów” to jednak powieść tak mocna, że powinna przekonać nawet największych niedowiarków. To Tess Gerritsen taka jaką znamy i lubimy : wprawne pióro, ciekawy pomysł fabularny i charakterystyczna, silna bohaterka kobieca. Są więc szablony na których pisarka stworzyła swój sukces. Na bazie tego, co dobrze zna, co rozumie i w czym czuje się wyśmienicie, stworzyła zupełnie nową jakość. „Wybrzeże szpiegów” to powieść bardzo świeża, inna od tego, co codziennie ukazuje się na wydawniczym rynku. Autorce udało się napisać wyśmienitą powieść sensacyjną, gdzie brawurowa akcja, pościgi i sekretne akcje odgrywają pierwsze skrzypce. Książka utrzymana na bardzo wysokim poziomie, która nawet na chwilę nie wytraca swojego tempa. Jest barwna, plastyczna. Odbiera się ją jak film, gdzie szybko zmieniające się klatki nie pozwalają na zaczerpnięcie tchu. Tak piszą tylko najlepsi. Tak pisze Tess Gerritsen.
Urzekający są bohaterowie tej książki. Nie spotkamy tu postaci pokroju Jamesa Bonda czy Maty Hari. Bohaterami „Wybrzeża szpiegów” są emerytowani agenci. To oni odnaleźli życiową przystań w dalekim Maine i założyli Klub Martini. Spotykają się, rozmawiają o książkach, gotują i … wiele mogą jeszcze zrobić, by pomóc przyjaciółce w potrzebie. Niesamowita ferajna. Ludzie, którzy żyli na walizkach, w różnych rejonach świata wykonując tajne misje dla amerykańskiego rządu. Ludzie, którzy wielokrotnie otarli się o śmierć. Teraz są staruszkami, ale wciąż pełnymi werwy. To odważne, by głównymi postaciami powieści sensacyjnej uczynić ludzi w zaawansowanym wieku. By oswoić starość i uczynić z niej mocny atrybut. To najdojrzalsza powieść Gerritsen. Traktuje o przemijaniu i niezłomnej woli życia.
Tess Gerritsen w swojej twórczości miewała wzloty i upadki. Obok naprawdę świetnych książek zdarzały się takie, które bardzo jej poziom zaniżały. Jednakże „Wybrzeże szpiegów” to prawdziwe mistrzostwo. Bardzo solidna, emocjonująca i pełna napięcia powieść. Chwyta za gardło, potrafi wzruszyć. Nowa Gerritsen to jeszcze lepsza Gerritsen. Czytałam z wypiekami na twarzy. Przeżywałąm tę historię. Uważam „Wybrzeże...” za najlepszą powieść autorki. Jestem bardzo ciekawa kolejnej odsłony tego cyklu. Polubiłam członków Klubu Martini i będę im kibicować. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko.
Powieść typowo amerykańska i bardzo w stylu pisarki, a jednocześnie zupełnie inna. Powiew świeżości, garstka dobrze opracowanych bohaterów i świetna intryga. Tess Gerritsen w szczytowej formie. Podobnie jak jej bohaterowie nie rdzewieje. Jeszcze nie raz i nie dwa nas zaskoczy. Świetna książka, by delektować się nią wieczorami wraz ze szklaneczką martini. Dobra whisky też może być. Powieść gotowiec- idealna na filmowy scenariusz. A jednak tak bardzo zaskakująca. Ogromnie podoba mi się ta nowa twarz pisarki