Są książki, które czytamy dla przyjemności. Są też takie, które warto przeczytać, bo mogą coś wnieść do naszego życia, ale niekoniecznie ich lektura daje nam „frajdę”. Osobiście staram się sięgać po nie naprzemiennie. Często czytam coś lekkiego, czysto rozrywkowo. Mierzę się jednak również z pozycjami, które mają karmić te kilka szarych komórek, które wciąż się nie poddały.
Co za radość, gdy okazuje się, że „mądra” książka okazuje się czasem być również przyjemną lekturą. Tak zdecydowanie jest z „Mentalnością zwiadowcy” Julii Galef. Choć nie mam wątpliwości, że w wielu przestrzeniach życiowych bardzo się rozmijamy (wynika to pośrednio z lektury), to muszę szczerze przyznać, że wykonała kawał świetnej pracy przygotowując swoją książkę. Mało tego – „Mentalność zwiadowcy” ma potencjał by zmienić nas na lepsze, a to już chyba wystarczający powód by się z tą pozycją zapoznać.
EPOKA POST-PRAWDY
O czym jest książka Julii Galef? Odpowiada w niej na pytanie zawarte w podtytule: „Dlaczego, niektórzy ludzie widzą rzeczy jasno, a inni nie”?
Bo przecież obserwujemy to w naszym życiu. Jedni ludzie zamykają się w swojej bańce i nie dopuszczają do siebie nowych informacji, a inni potrafią przyznać się do błędu i zrewidować swoje (nawet silne) stanowisko. Do kogo nam bliżej? Z kim wolimy przebywać? No i co zrobić, aby stawać się jak ludzie, którzy budzą w nas więcej szacunku?
Żyjemy w dobie post-prawdy. Nieraz o tym słyszałem, że nie liczy się prawda per se, ale to kto i w jaki sposób przekaże daną informację. Wystarczy obejrzeć serwisy informacyjne, albo przejrzeć publikacje skłóconych ze sobą obozów politycznych, by dotkliwie się o tym przekonać. Przez to, niektórzy twierdzą, że nie da się dojść do prawdy. Żyjemy w czasach, które nastąpiły „po epoce prawdy”, kiedy to z lubością szukano empirycznego potwierdzenia głoszonych poglądów. Kto miałby dziś czas, siły i umiejętności, aby przesiać wszystkie dostępne informacje?! Dlatego wielu się poddało i po prostu coraz bardziej okopuje na swoim stanowisku.
Ale czy musi tak być?
„Niezależnie od tego, jaki cel sobie postawiliście, przypuszczalnie istnieje sposób na jego osiągnięcie, który nie wymaga od was wiary w rzeczy nieprawdziwe. Od tej pory za każdym razem, kiedy usłyszycie, że warunkiem szczęścia, motywacji albo wpływu jest oszukiwanie samego siebie, powinniście sceptycznie unieść brew. Do każdego celu prowadzi wiele dróg, z których część wcale nie wymaga oszukiwania się. Ich znalezienie może wymagać nieco więcej uwagi i wprawy, ale na dłuższą metę się opłaca.”
SZUKAJ PRAWDY
Julia Galef zauważa, że nie musimy poddawać się tym trendom. Nadal można aktywnie dochodzić do prawdy. Jest to nasza decyzja i intencjonalne działanie, składające się z wielu małych wyborów każdego dnia.
Nie powinno być to niczym rewolucyjnym, ale w pewnym sensie takie jest. „Mentalność zwiadowcy” wzywa nas do stałego poszukiwania obiektywnej prawdy i weryfikowania przyjętych dawniej poglądów. To co jednak jest jeszcze mniej popularne w obecnych czasach, to wysoki poziom kultury i poszanowania dla drugiej strony, do których zachęca nas autorka.
Cieszę się, że trafiłem na książkę, która w taki wyważony sposób zachęca mnie do tego by otworzyć się na światopogląd „wrogich obozów”. Skoro prawda nie boi się weryfikacji, nie ma powodu by od razu sięgać po broń ofensywną. Dlaczego mamy wytaczać najcięższe działa, zamiast po prostu w spokoju się wzajemnie wysłuchać i sprawdzić czy gdzieś się nie pomyliliśmy. Choć Julia Galef byłaby tym najpewniej mocno zaskoczona, to jej postawa przywiodła mi na myśl opis mieszkańców Berei, który pojawia się w Dziejach Apostolskich: „Byli szlachetniejsi od tych w Tesalonikach. Przyjęli oni Słowo z całą otwartością i codziennie badali Pisma, sprawdzając, czy rzeczywiście tak się rzeczy mają” (Dzieje 17,11).
KORYGUJ SWÓJ KURS
Czasem ludzie stają się niewolnikami swoich dawniejszych poglądów. Idą w zaparte, nawet jeśli ewidentnie widać, że gdzieś w swoich wcześniejszych słowach przeszarżowali. Ze smutkiem to obserwowałem choćby w okresie pandemii. Nasłuchałem się wielu dziwnych poglądów, a niektórzy naprawdę w swoich opiniach nie brali jeńców. Zabrakło im jednak później odwagi, aby się zatrzymać i za niektóre stwierdzenia przeprosić. Przecież ludzką rzeczą jest się mylić. Niestety przyznanie się do błędu to już inna para kaloszy.
„Zdarza mi się zacząć podejrzewać w trakcie sporu, że mogę nie mieć racji. Nie jest to zbyt przyjemna konstatacja. Kusi wyparcie tej myśli z głowy i skupienie się na zachowaniu twarzy. W takich sytuacjach przypominam sobie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: przyznanie się, że nie miałam racji, zwiększy moją wiarygodność, ponieważ pokażę, że nie trzymam się kurczowo swoich racji tylko po to, żeby mieć rację. Można to uznać za inwestycję w swój przyszły potencjał perswazyjny”.
Julii Galef udało się znaleźć kilka przykładów spektakularnej zmiany. Ludzie, którzy zachowali „mentalność zwiadowcy”, tzn. szczerze szukali prawdy, a nie utwierdzenia się w swoich założeniach, potrafili zmienić swoje poglądy. Można zrobić to z klasą i warto się tego uczyć. Paradoksalnie to nie nieomylność najbardziej ujmuje innych. Dużo więcej sympatii przysporzy nam to jeśli potrafimy przyznać się do naszych uchybień.
„Uznanie słabości naszej strony może przekonująco pokazać przedstawicielom strony drugiej, że nie jesteśmy tylko bezmyślnie powtarzającymi dogmaty fanatykami i że być może warto nas wysłuchać.”
Dlatego warto regularnie korygować nasz kurs. Aby to robić, stale powinniśmy weryfikować nasze poglądy, zamiast po prostu ich bronić.
SPORO DO PRZEMYŚLENIA
„Mentalność zwiadowcy” to jedna z tych książek, które zmuszają nas do zastanowienia się nad samym sobą. Obfituje w ciekawe spostrzeżenia oraz anegdoty, które pomogą lepiej nam zapamiętać myśli autorki. Czyta się to szybko i przyjemnie.
Oto kilka fragmentów, które sobie zaznaczyłem aby do nich wrócić:
Aby zmaksymalizować szanse na nauczenie się czegoś z niezgody, należy słuchać ludzi, którzy ułatwiają, a nie utrudniają nam otwarcie się na ich argumenty. Ludzi, których lubimy albo szanujemy, nawet jeżeli się z nimi nie zgadzamy. Ludzi, z którymi mamy jakiś wspólny fundament intelektualny lub aksjologiczny, nawet jeżeli nie zgadzamy się z nimi w innych kwestiach. Ludzi, których uważamy za rozsądnych, którzy przyjmują do wiadomości niuanse i niejednoznaczność i którzy argumentują w dobrej wierze.
Wysłuchanie poglądów, z którymi się nie zgadzamy, i potraktowanie ich na tyle poważnie, abyśmy mieli szanse na zmianę zdania, wymaga wysiłku umysłowego i emocjonalnego, a przede wszystkim cierpliwości. Musimy być gotowi powiedzieć sobie: „Wydaje mi się, że ta osoba nie ma racji, ale może źle ją oceniam — sprawdźmy to” albo: „Nadal się nie zgadzam, ale może z czasem zacznę dostrzegać potwierdzenie tego, co ona mówi”.
Problem polega na tym, że tożsamość uszkadza umiejętność jasnego myślenia. Utożsamianie się z jakimś przekonaniem budzi w nas poczucie, że musimy być gotowi go bronić, co nas motywuje do skupiania uwagi na dowodach potwierdzających to przekonanie. Odruchowo odrzucamy argumenty, które odbieramy jako atak na nas samych albo pozycję naszej grupy. W myśleniu tożsamościowym pytania empiryczne, na przykład „Jak duże są korzyści zdrowotne z karmienia dziecka piersią?”, zamieniają się w znacznie bardziej nacechowane emocjonalnie pytania, które trudno się na chłodno analizuje: Czy jestem dobrą matką? Czy jestem dobrą feministką? Czy znajomi będą mnie osądzali? Czy „moja strona” wybroniła się, czy została upokorzona?
Trudno jest kogoś nakłonić do zmiany zdania, kiedy okazuje mu się moralną i intelektualną wyższość. Jak to ujęła Megan McArdle: „Zajęło mi wiele lat pisania w internecie, aby poznać niemal żelazne prawo komentowania: w im lepsze samopoczucie wprawia cię twój przekaz, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że przekonasz kogoś innego”
Pomyślcie o tym, jak się czujecie dzień po szczególnie wytężonym treningu. Bolą was wszystkie mięśnie, ale czy to niewątpliwie nieprzyjemne doznanie nie jest też w jakimś sensie satysfakcjonujące? Ból mięśni przypomina, że zrobiliście coś trudnego, co na dłuższą metę wam się opłaci. Jeśli macie mentalność zwiadowcy, to tak samo czujecie się po uświadomieniu sobie, że musicie zmienić zdanie. Rzecz nie w tym, że zwiadowcy zmiana zdania przychodzi z łatwością: nadal nas trochę uwiera, że popełniliśmy błąd albo że osoba, z którą się spieraliśmy, miała rację. Ale ten lekki dyskomfort służy za przypomnienie, że żyjemy zgodnie z własnymi standardami, że stajemy się silniejsi. Uczucie to staje się przyjemne na takiej samej zasadzie, na jakiej obolałe mięśnie mogą być przyjemne dla kogoś, kto dba o formę.
WERDYKT
Zdecydowanie polecam Wam lekturę „Mentalności zwiadowcy”.
Co prawda widać, że książka pisana była pod amerykańskiego odbiorcę, ponieważ wiele ilustracji jest zaczerpniętych z tamtego obszaru i autorka zakłada, że posiadamy podstawowe informacje dotyczące np. wojny Północy z Południem albo dzisiejszego podziału między Republikanami i Demokratami, jednak nie sprawia to, że książka jest mniej czytelna. Te same mechanizmy, które obserwujemy za wielką wodą, są obecne i u nas. Jedynym minusem może być chyba tylko to, że w kilku miejscach przekład z angielskiego na polski jest nieco siermiężny – np. autorka opisuje mema o psie, który siedzi przy stole w płonącym pomieszczeniu, a w tłumaczeniu czytamy o karykaturze rysunkowego psa.
Są to jednak mało istotne detale. Książka jest po prostu bardzo dobra i naprawdę warto po nią sięgnąć.
Błyskotliwa książka, która pokazuje, dlaczego mózg nas oszukuje i co możemy zrobić, aby zmienić sposób myślenia W codziennym życiu ludzie widzą to, co chcą widzieć. Innymi słowy, działamy według zasa...
Błyskotliwa książka, która pokazuje, dlaczego mózg nas oszukuje i co możemy zrobić, aby zmienić sposób myślenia W codziennym życiu ludzie widzą to, co chcą widzieć. Innymi słowy, działamy według zasa...
Przyjęło się uważać, że po studiach humanistycznych (socjologia, filozofia, politologia etc.) można z doskonałym zaangażowaniem pytać o to, czy do zamówienia klient chciałby dobrać frytki czy może ew...
@Chassefierre
Pozostałe recenzje @atypowy
Niezwykły świat sztuki, miłości i tajemnic
„Czuwając nad nią” Jean-Baptiste’a Andrei to powieść, która zachwyca nie tylko treścią, ale również pięknym stylem i wydaniem. Książka została opublikowana przez Znak Ko...
"Krótka historia ekonomii" autorstwa Nialla Kishtainy to fascynująca podróż przez historię jednej z najbardziej wpływowych nauk społecznych. Autor jest cenionym brytyjsk...