TAJEMNICE TRZECIEJ RZESZY W OBLICZU KLĘSKI
James Lucas w książce „Niemieckie siły specjalne II wojny światowej” (wydanej w serii Sekrety historii przez wydawnictwo RM) podejmuje się trudnego zadania: odsłonięcia mało znanych kart historii jednostek, które – choć owiane legendą – pozostają w cieniu bardziej znanych formacji alianckich. To nie tylko opowieść o żołnierzach, ale też o paradoksach nazistowskiej machiny wojennej: nowoczesne taktyki mieszają się tu z archaicznym myśleniem dowództwa, a brawura z politycznymi intrygami.
BRANDENBURG: SZPIEDZY W MUNDURACH WROGA
Najsłynniejszą jednostką omawianą przez Lucasa są Brandenburgerzy – żołnierze dywersyjni wyspecjalizowani w działaniach na tyłach przeciwnika. Autor szczegółowo opisuje ich operacje, takie jak sfingowany atak na radiostację w Gliwicach w 1939 roku, który posłużył jako pretekst do napaści na Polskę. To nie byli zwykli sabotażyści – władali językami obcymi, potrafili podszywać się pod cywilów lub żołnierzy wroga, a ich akcje często decydowały o sukcesie ofensyw Wehrmachtu. Lucas podkreśla jednak, że ich potencjał został zaprzepaszczony przez brak wsparcia ze strony konserwatywnych generałów, którzy nie rozumieli roli wojny nieregularnej.
Książka przybliża też mało znane jednostki niemieckich komandosów morskich. Ich zadaniem były śmiałe rajdy na alianckie okręty i instalacje przybrzeżne, np. próby niszczenia mostów czy minowania szlaków żeglugowych. Lucas pokazuje, jak mimo wyszkolenia i determinacji ich działania były skazane na niepowodzenie – brakowało im zarówno technologicznego zaplecza (np. miniaturowych okrętów podwodnych w wystarczającej liczbie), jak i wsparcia Luftwaffe. To rozdział o heroizmie bez nadziei, gdzie nawet poświęcenie nie mogło zatrzymać alianckiej przewagi.
WERWOLF I HITLERJUGEND: DESPERACKA OBRONA UPADAJĄCEJ IDEOLOGII
Najmroczniejszy fragment książki dotyczy formacji Werwolf – nazistowskiej partyzantki, która miała prowadzić wojnę podziemną po klęsce III Rzeszy. Lucas obala mit o ich skuteczności: większość akcji kończyła się fiaskiem, a „wilkołaki” częściej terroryzowały niemieckich cywilów (np. za domniemaną „zdradę”), niż zwalczały aliantów. Równie kontrowersyjny jest wątek Hitlerjugend – dzieci i nastolatków wysyłanych na front z Panzerfaustami. Autor nie koloryzuje: to opowieść o ofiarach propagandy, które zamiast do szkół, trafiały pod czołgi.
DLACZEGO NIEMIECKIE SIŁY SPECJALNE NIE ZMIENIŁY BIEGU WOJNY?
Kluczowa teza Lucasa brzmi: potencjał niemieckich jednostek specjalnych zmarnowano przez brak wizji. Konserwatyzm generałów, rywalizacja między SS a Wehrmachtem oraz brak koordynacji między różnymi formacjami (np. Brandenburgami a spadochroniarzami) sprawiły, że nawet najlepsze jednostki działały w próżni. Autor przytacza przykłady: Brandenburgerzy, zamiast prowadzić dalekosiężną dywersję, często byli rzucani do walki jak zwykła piechota. Tymczasem alianckie siły specjalne – np. brytyjski SAS – miały jasno określone cele i wsparcie logistyczne.
„Niemieckie siły specjalne II wojny światowej” to pozycja, która zaspokoi głód wiedzy zarówno pasjonatów militariów, jak i czytelników zainteresowanych historią społeczną. Lucas nie ogranicza się do suchych faktów – pokazuje ludzi uwikłanych w system, który najpierw ich wychwalał, a potem poświęcał w imię chorej ideologii.
Jedynym mankamentem książki jest nierówny poziom szczegółowości. Niektóre rozdziały (np. o Brandenburgerach) są dopracowane, podczas gdy inne sprawiają wrażenie pobieżnych. To jednak nie umniejsza wartości całości – zwłaszcza że na polskim rynku wciąż brakuje tak kompleksowego opracowania.
LEKCJA HISTORII, KTÓRA NIE POWINNA BYĆ ZAPOMNIANA
Książka Lucasa to nie tylko opis militarnych operacji. To studium dla miłośników historii wojskowości, którzy chcą wyjść poza utarte schematy opowieści o II wojnie światowej. Dla nauczycieli szukających materiałów o mniej znanych aspektach konfliktu. I wreszcie – dla każdego, kto chce zrozumieć, jak ideologiczne zaślepienie może zniweczyć nawet najbardziej błyskotliwe inicjatywy.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.