Poznaliśmy już historię Eleny. Historię miłości jej i braci Salvatore ,ale czy wiemy wszystko o zdarzeniach ,które miały miejsce prawie dwieście lat temu ,kiedy zakochali się w tej samej dziewczynie i rozpoczęli swoje życie po życiu ?
W roku 1864 w Mystic Falls pojawia się Katherine Pierce. Od razu oczarowuje braci Salvatore ,między którymi zaczyna się rywalizacja o jej względy. Jednak ,czy nadal będą pragneli Katherine ,gdy dowiedzą się kim tak na prawdę jest ? W tym samym czasie rozpoczynają się ataki na zwierzęta ,a w końcu na ludzi. Mieszkańcy sądzą ,że to sprawka demonów i szykują się do walki z nimi.
L.J Smith z łatwością przyszło napisanie tej historii. Wszystko zgadza się albo z serią albo emitowanym w telewizji serialem. W zwiążku z datą wydarzeń miejsca są odpowiednio inne ,obyczaje też ,a co najważniejsze bohaterowie również.
Stefano zdecydowanie różni się od tego ze współczesności ,którego znamy z punktu widzenia Eleny. Całkowicie podporządkowuje się normom społecznym i woli ojca ,swój sprzeciw wyraża jedynie w myślach. Jest wrażliwy ,czasem naiwny i ciężko mu powiedzieć coś sensownego przy ładnej dziewczynie. Muszę przyznać ,że jest to najnudniejsza i najbardziej irytująca postać ,nie tylko w tej książce ,ale wśród innych tej autorki. Zdecydowanie ciekawszy jest Damon ,który nie pozwala innym na kontorolowanie jego życia ,nie podziela przekonań swojego ojca ,lubi rozrywkę i jest wolnym duchem. Katherine to równie dobra postać. Z pozoru miła ,odważna i urocza kokietka ,która z łatwością umie manipulować ludźmi.
Książka została napisana bardzo prostym językiem i dość szybko ją się czyta. Niestety nie wywołała ona we mnie żadnych emocji ,prócz irytacji postawą Stefano. Autorka nie raz próbowała wywołać uśmiech na mej twarzy ,napięcie lub ochy! i achy! ,gdy coś zachodziło między głównym bohaterem ,a Katherine. Przykro mi ,ale to się nie powiodło. Przeczytałam każdą stronę z kompletną obojętnością. Cała historia (pomimo ,że fani "Pamiętników" wiedzą mniej lub więcej co się działo) nadal jest dość ciekawa. Początek nie zapowiada nic ciekawego ,ale trochę później akcja zaczyna się rozkręcać. Już chciałam spisać Panią Smith na straty po ostatnich częściach z punktu Eleny ,które nie zdobyły mojego poparcia ,ale po "Pamiętniku Stefano" odrobinę się zrehabilitowała. Plus daję za okładkę ,która świetnie pasuje do książki i można jej przypisać wiele znaczeń związanych z fabułą ,ale pozostawiam Wam interpretację :)
"Pamiętniki wampirów.Pamiętnik Stefano" mogę polecić jedynie ogromnym fanom serii i serialu oraz ciekawskim.