Emilia Chabior, autorka, która potrafi rozczulić mnie już samą dedykacją czy przedmową, co z resztą właśnie zrobiła, powraca z nową książką. Historią tak piękną, poruszającą i potrzebną dzisiejszemu społeczeństwu, że na kilka dobrych chwil po przeczytaniu, odebrało mi mowę ze wzruszenia. Powiedzieć, że jestem zachwycona to niedopowiedzenie. Owszem, uwielbiam twórczość autorki od samego początku, jest autentyczna, oryginalna w tym, co robi, pracuje z sercem, a przede wszystkim zawsze poruszy moją duszę, serce i myśli. Nie boi się kontrowersji, co doskonale pokazuje "Kosmos" i jego złożoność. Mój zachwyt wynika nie tylko ze świetnego pióra czy przebiegu opowieści. Historia Kosmy, jego problemy, inność, to również historia wielu wspaniałych osób, które poznałam i z którymi miałam przyjemność pracować przez specyfikę mojej pracy. Doskonale rozumiem rozterki bohaterów, mało tego, to co czują, jest do bólu autentyczne i w żaden sposób nieprzekoloryzowane. Niestety na rynku jest do tego tendencja, dlatego jestem zwyczajnie wdzięczna. Ogromnie doceniam, że ktoś odważnie i tak zwyczajnie podjął temat, który przez wielu jest ignorowany. Celowo nie chcę mówić wprost, czym jest ta inność, ponieważ wskazówki pozostawione przez autorkę na samym początku i stopniowe ujawnienie prawdy czytelnikowi, było dla mnie dobrą zabawą, której nie chcę wam psuć.
Co do samej historii, jest ona świetnie poprowadzona, nie skupiamy się tylko na teraźniejszości, ale również przeszłości, która niejednokrotnie w brutalny sposób ukształtowała Malinę i Kosmę. Postacie mają głębię, fascynują i pociągają, jak mało kto. Są wręcz namacalni, potrafią złapać za rękę i wciągnąć do swojego świata. Jedną z zalet autorki jest niewątpliwie kreowanie postaci drugoplanowych, których nie da się nie kochać. Fela i Marcin to arcydzieła i aż mam ochotę ich uściskać, za dobro i serce, którymi obdarzyli Kosmę. Przeszłość i teraźniejszość przeplatają się, uzupełniają i tworzą harmonijną całość. Książkę czyta się szybko i z zapartym tchem. Cały czas pragnie się więcej i więcej, przez co nie sposób się oderwać. Historia Kosmy jest nieprzewidywalna, pełna momentów, w których jego życie może się zmienić o 180 stopni. Decyzje, które podejmuje, są o wiele bardziej trudne i złożone, niż dla przeciętnego człowieka. „Kosmos” to okazja, by spojrzeć na świat w nieco inny sposób niż mamy możliwość dotychczas. Docenienie tego, co mamy i akceptacja inności, która nigdy nie jest słabością. Kosma uczy nas, że bycie innym nas nie wyklucza, a to, co społeczeństwo uważa za słabość, możemy przekuć w siłę. Tylko my wiemy, ile pracy i wysiłku wkładamy, by pokonać przeciwności. Z kolei przykład Maliny pokazuje siłę, walkę o siebie i to, czym jest bezwarunkowa miłość. Jednocześnie widzimy, że stare rany potrafią, wywołać strach przed ponownym zranieniem. Każdy psychologiczny aspekt tej powieści prowadzi nas ścieżką, uczuć i myśli bohaterów. Przeżywamy ich rozterki, konsekwencje podjętych decyzji.
Ta książka to nie tylko romans. To przede wszystkim emocje, traumy, zrozumienie siebie, praca nad sobą i własną psychiką. Wszystko, co ważne zawarte w historii, którą chce się czytać. Okraszone poezją, równie poruszającą, co piękną i teoriami ekonomii, które zrozumiał nawet taki laik, jak ja.
W pewnym sensie „Kosmos” jest dla mnie definicją pasji, zarówno jeśli chodzi o moje odczucia, jak i historię bohaterów czy styl pisarski. Dziękuję za możliwość objęcia patronatem tej niezwykłej książki. Emilia Chabior to autorka, której każda kolejna książka, jest coraz lepsza.