Uwielbiam literaturę i kino o Strożytnym Rzymie czy Grecji. Gdy dostałam możliwość przeczytania "Africanusa" nie wahałam się ani chwili. Moja przygoda z nim niestety bardzo szybko się zakończyła..
Historia rozpoczyna się w Rzymskim teatrze, gdzie senator Publiusz Korneliusz Scypion razem z bratem Gnejuszem Korneliuszem Scypionem oglądają przedstawienie. Nagle dowiadują się, iż narodzony został syn senatora. Oboje szybko zmierzają w stronę domu, tam Publiusz uznaje syna i mianuje go swoim imieniem. Z czasem Publiusz Korneliusz Scypion Syn zostaje chłopcem i zaczyna trenować z wujkiem by być gotowym do walki i wojny. Wiele lat mija na nauce, gdy nadchodzi czas Hannibala Barkasa. Jest to kartagiński wódz, który marzy o podbiciu Rzymu. Dla Rzymian nadchodzą cięższe czasy.
"Africanus" to dla mnie książka z historii, tylko o wiele, wiele lepsza. O Starożytnym Rzymie słyszeliśmy bardzo wiele, oglądaliśmy dużo filmów, uczyliśmy się na lekcjach, ale które z nich były emocjonujące? "Africanus" to niemalże biografia Publisza, Gnejusza czy Hannibala. Historia ludzi, którzy mnie interesują kazała śledzić mi tekst nie odrywając się od niego. Skończyłam na momencie, w którym wydarzyło się coś ciekawego, to mimo, ze była druga w nocy a ja miałam wstać o szóstej czytałam dalej. Spodziewałam się czegoś innego, a dostałam coś lepszego. Momentami czułam się jakbym to ja staczała jedną z wielu bitew, jakby to moi żołnierze ginęli, czułam to co dowódcy. Świat, który stworzył Santiago Posteguillo tak naprawdę istniał wiele lat temu i przez tą realistyczność fabuła była wspaniała.
"Gdy wiele cierpisz, pojawią się cierpienia, których znieść nie zdołasz."
Bohaterów było wielu. Jedni występowali częściej drudzy mniej, na szczęście wiedzieliśmy kto jest kim przez przedstawienie postaci na początku książki. Dokładnie opisane imiona, nazwiska i jaką rolę pełnił każdy z mężczyzn i kobiet.
Tytuł wskazuje na to, że historia jest o Synu Konsula, Publiuszu Korneliszu Scypionie, lecz nie tylko on był głównym bohaterem. Wiedzieliśmy co planuje Hannibal czy Gnejusz. Sama polubiłam ich wszystkich. Niekiedy byłam wzburzona ich zachowaniem, ale rozumiałam nawet postępowanie samego Hannibala i moje uczucia zostały podzielona na Rzym i Kartaginę.
Wierzę, że wszyscy kiedyś byli tacy, jak przedstawił ich pisarz.
"Są trzy powody [...] dla których ludzie się lubią i zawierają przyjaźnie: dla korzyści, z powodu pociągu fizycznego oraz z sympatii, przez co należy rozumieć sympatię duchową. Sympatia ta jest początkiem przyjaźni, niż samą przyjaźnią."
Język autora jest wciągający. Opisał bitwę tak, że czytając o niej byłam bardzo przejęta. Narracje zastosował trzecioosobową i chyba nie miał innego wyboru, bo wydaje mi się, że jakby historię opowiadał Syn Konsula nie wiedziałabym wszystkiego i nie utożsamiłabym się z większością bohaterów. Dialogi są takie "Rzymskie". W powieści występują słowa, których kompletnie nie rozumiałam, ale oto niespodzianka! Na końcu książki znajdował się słowniczek i bez przeszkód mogłam czytać dalej, gdyż wszystko zostało mi wytłumaczone.
"Aby przeczytać dobre dzieło, mawiał, nie potrzeba nic więcej, jak tylko czasu, no i żeby było porządnie napisane."
Jeżeli pisałam już o słowniczku to wspomnę, że wydanie jest genialne. Początek to podziękowania, mapka Rzymu pod koniec III w.p.n.e, opis poszczególnych miejsc na planie forum. Strona historii. Czyli jak to się wszystko zaczęło. Wspomniane przeze mnie wymienione postaci, po czym zaczynała się książka. Podzielona została na cztery księgi, w których były rozdziały, razem 58. I na końcu! Dodatki czyli: słowniczek, drzewo genealogiczne Publiusza Korneliusza Scypiona Afrykańskiego Starszego, najwyższe dowództwo kartagińskie, lista konsulów Rzymu i jakże przydatne mapy! Na studiowanie mapek też troszkę poświęciłam, wyobrażając sobie jak bitwy, ukazane na nich wyglądały. Powinnam także wspomnieć, że przy każdym rozdziale podana była data, przez co czytelnik mógł naprawdę wiele się nauczyć.
Kolejnym aspektem wydania jest fascynująca okładka. Jej wyraz i tonacja w jakiej została utrzymana zachęca nas do sięgnięcia po książkę.
Santiago Posteguillo dla mnie jest całkowicie nieznany. Gdyby nie "Africanus" pewnie dalej nie wiedziałabym o istnieniu tego hiszpańskiego pisarza. Napisał także dwie kolejne części o dzielnym Africanusie, które jeszcze nie doczekały się polskiego wydania. Mnie zaskoczył precyzją z jaką napisał książkę. Musiał poświecić na nią wiele czasu i dużo dowiedzieć się o odległych czasach. Podziwiam go za to.
Zdecydowanie polecam wszystkim lubiącym książki o Starożytnym Rzymie i historii miasta. Jest to deser dla wielbicieli tego gatunku. Jednak książka jest tak wspaniale napisana, że z pewnością spodoba się wielu innym czytelnikom. Ja za to z niecierpliwością wyczekuję drugiej części.