WSZYSCY JESTEŚMY SZALENI
"Alicja. Królowa zombi" to już trzeci tom serii Kroniki Białego Królika autorstwa amerykańskiej pisarki Geny Showalter. Pierwszy tom tego cyklu, "Alicję w krainie zombi" czytałam dosyć dawno temu, ale do tej pory pamiętam, jak bardzo mi się spodobał. Pokochałam nowatorski pomysł autorki, która stworzyła coś, czego jeszcze nie było. Zombi, które są obecne w tytułach każdej z części na pewno różnią się od tych, które miałam okazję do tej pory poznać. Kontynuacja, "Alicja i lustro zombi" utrzymała świetny poziom. Jesteście ciekawi, jak kolejny tom przypadł mi do gustu?
Alicja Bell przeszła przez wiele ciężkich chwil w ciągu swojego prawie siedemnastoletniego życia. Straciła całą swoją rodzinę, ale zyskała też nową. Zaczęła trenować i stała się silniejsza, aby móc położyć kres istnieniu zombi i tajemniczej organizacji - Animy. Jednak oprócz walk, które musi stoczyć wraz z grupą zabójców, dowiaduje się o sobie rzeczy, które są dla niej niesamowicie szokujące i które mogą zmienić bardzo wiele... Jak Alicja poradzi sobie z wiedzą, która zmienia sposób, w jaki postrzega ona samą siebie?
To, co bardzo rzuca się w oczy w tej części to jeszcze większa metamorfoza, którą przechodzi Ali. Powiedzenie, że nie jest ona tą samą nastolatką z pierwszego tomu byłoby ogromnym niedopowiedzeniem. Ona nie tylko się zmieniła, ona ewoluowała. Tragiczne wydarzenia, przez które przeszła uczyniły ją silniejszą, ale także i bardziej bezwzględną. Muszę przyznać, że taki typ bohaterki najbardziej do mnie przemawia. Uwielbiam silne osobowości, które zarazem mają pazur i są zadziorne. Potrafią rozbawić swoimi tekstami i wzbudzić w czytelniku sympatię, a postać Alicji właśnie to robi. Nasza główna bohaterka jeszcze nie tak dawno temu, bo w prequelu, była niewinną i słodką dziewczyną, która nie miała pojęcia, że zombi w ogóle istnieją. Właśnie to ta wiedza wszystko odmieniła, w tym ją samą.
Największym minusem tej części jest zbytnia słodkość pomiędzy Alicją a Cole'em. Pamiętam, jak w "Alicji w krainie zombi" pokochałam tą dwójkę za magnetyczny związek, który razem tworzyli. Czuć było pomiędzy nimi tą niesamowitą chemię i sposób, w który się uzupełniali. Naprawdę fajnie się wtedy o nich czytało, dlatego nie mam pojęcia co się stało teraz. W drugim tomie już widziałam, że coś nie gra, ale w trzecim nie da się tego przeoczyć. Nie jest jednak tak źle, bo pisarce udawało się jeszcze roziskrzyć napięcie panujące pomiędzy tą parą. Najczęściej jednak irytowali mnie jak nigdy. Ta słodkość i tęcza naprawdę nie pasuje do Cole'a, którego tak uwielbiałam. Mam wrażenie, że przez swoją miłość do Alicji mocno stracił na sile swojego niegdyś nieustępliwego charakteru. Teraz choć Ali błyszczy, on jedynie stoi w jej cieniu. Bardzo bym chciała, aby w kolejnych częściach Gena Showalter przywróciła dawny blask tej parze i więcej zadziorności Cole'owi.
"Alicja. Królowa zombi" to dobry trzeci tom serii, patrząc na to, że bardzo często kolejne części cyklów są słabe. Autorce udało się niejako utrzymać dobry poziom, aczkolwiek wiem, że mogłaby się spisać lepiej, ponieważ prequel był na naprawdę niesamowicie magnetyzujący i wciągający. Niemniej, podobała mi się ta lektura i skończyłam ją w błyskawicznym tempie. Genie Showalter nie da się odmówić talentu pisarskiego i umiejętności kreowania różnorodnych bohaterów, przez co każdy czytelnik znajdzie kogoś, z kim mógłby się utożsamić. To, co jest zdecydowanie jednym z najlepszych aspektów tej serii to warsztat pisarski autorki. Jest niezwykle lekki i dopracowany, co daje wręcz wrażenie "sunięcia" po lekturze. Czas w czasie czytania płynie naprawdę szybko, przez co bez wątpliwości mogę powiedzieć, że seria Kroniki Białego Królika to prawdziwy pochłaniacz czasu. Ten cykl jest obowiązkowy dla fanów romansu połączonego z urzekającą fantastyką, a także osób, które czytały poprzednie tomy. Polecam!