Ukryte siły natury recenzja

Wszechświat to nauka, nauka to cały Wszechświat

Autor: @belus15 ·8 minut
około 18 godzin temu
Skomentuj
1 Polubienie
Wielu fizyków, matematyków czy specjalistów zajmujących się wieloma odgałęzieniami nauk ścisłych uważa, że w naszym Wszechświecie nie ma miejsca na przypadek. Nawet w sytuacji, gdy zdarza się, że stan równowagi w przyrodzie traci sens i stabilność w jakimkolwiek procesie fizycznym, biologicznym lub chemicznym, to właśnie sinusoida jest wtedy pierwszym wzorcem, archetypem, pierwotną formą i kształtem, jaki się w takich sytuacjach pojawia. Wpisuje się ona w głęboko ukryty ,,kod rzeczywistości", stanowiąc tym samym potężne rusztowanie tudzież język, którym zaprogramowany jest cały Kosmos, który o nim stanowi. Mówiąc inaczej, ten język to nic innego jak część ,,ukrytych sił natury” – zarówno w skali planety oraz astronomicznych przestrzeni Wszechrzeczy. Sinusoidy stanowią więc ziarno i element takowych siły, z których ewoluowało i wciąż ewoluuje wszystko to, co nas otacza: to co było, jest i będzie.

Pytając się o to ,,jak, dlaczego, i z czego powstał Wszechświat” można próbować badać i rozwiązywać ten problem następująco: albo skupiając się na tym, czym jest Wszechświat, czyli na wielu aspektach jego całości, albo na jednym jego elemencie, który od miliardów lat jest zakotwiczony w pewnej części kosmicznej przestrzeni, gdzie ten element jest Ziemią, trzecią planetą od Słońca w Układzie Słonecznym, gdzie od setek tysięcy lat stanowi on dom i schronienie dla inteligentnego gatunku, jakim jest Homo Sapiens Sapiens: istota ludzka. W związku z tym trudno jest sobie wyobrazić liczne próby dociekań naukowców, którzy za dziesiątki lat od teraz, poprzez swoje działania i operacje, cofają się i cofają do pra-początków egzystencji Wszechświata i zaglądają w to, co jest nierzeczywiste i ukryte – tylko po to, aby odkryć sedno praw fizycznych i sił, pól i stałych, aby znaleźć zagubione ogniowo ,,kodu Wszechświata”. Najbardziej frapujące jest to, że naukowe grzebanie w jakiejś części ,,para-przestrzeni” i żmudne dokopywanie się do podwalin pierwotnej geometrii – tak, ciężko określać słownie coś, co trudno jest człowiekowi zrozumieć, ciężko jest mówić o skali sił, których nie można nazwać - może być dość daleko poza doświadczalnym: naukowo-badawczym zasięgiem możliwości naszej cywilizacji. I fakt, mam świadomość, że nasz mózg to nie perpetuum mobile i machina faustowskich pragnień w jednym; cóż, kontrowersyjnym jest samo empiryczne podejście do spraw, idei, zagadnień i form, na które prawdopodobnie w takiej formie, jakiej jako gatunek istniejmy, my ludzie, nie zdołamy uwypuklić choćby z drobnej ilości, z cząstki treści. Jeśli coś, co nie trzyma się dość solidnie nauki gdzieś nam umyka, chyba najlepszym rozwiązaniem jest pozostawić ,,to coś" w roli bycia czymś nadrzędnym, nieskalanym, ostatecznym i boskim.

W jednym z mini-seriali dokumentalnych, "The Beginning and End of The Universe" od BBC, prowadzący tę produkcję, jako narrator i gospodarz wiedzy o rozmaitych zagadnieniach fizyki, matematyki, czy astrofizyki, Jim Al-Khalili, wypowiedział jedno charakterystyczne zdanie, ot ciekawą sentencję o mocnym zabarwieniu retorycznym, która niespodziewanie potrafi zapaść w pamięci bardzo, bardzo głęboko: ,,To co rzeczywiste składa się z rzeczy i zjawisk nierzeczywistych”. Mimo iż sam serial widziałem około 2 lat temu, to jego treść, barwny wizualnie przekaz, tę dającą się odczuć u podstaw zmysłów naukową merytoryczność samego rdzenia wiedzy, pamiętam jakbym go widział zaledwie wczoraj. Będąc niczym w natchnieniu, w przedłużeniu sentencji Al.-Khaliliego (która zapewne nie jest jego własnym wytworem), kierując się częściowo pierwotnym instynktem poszukiwania i doczekiwania wiedzy – bo przecież każdy z nas ma w sobie odrobinę iskry naukowca, prawdziwego empirycznego badacza; od nas tylko zależy, czy tę naturalną umiejętność użyjemy czy też nie – postanowiłem przyjrzeć się książce popularnonaukowej w materii tematycznej: filozofia naukowa, meta-fizyka, astronomia, fizyka, kosmologia, której umiejętności swego ,,pisarskiego pióra” użyczył nam fizyk teoretyk, członek Royal Society, komentator naukowy i popularyzator nauki, profesor Brian Cox. Cox wraz we współpracy z człowiekiem z ramienia BBC, Andrew Cohenem dał nam specyficzne książkowe: "Ukryte siły Natury" – sam tytuł publikacji to tylko wyjątkowe potwierdzenie mojego gustu filozoficzno-naukowo-czytelniczego oraz szczęścia w doborze odpowiedniej książki do lektury i poszerzenia wiedzy w danej dziedzinie. Praca tej dwójki to około 300 stron treści bez indeksów i bibliografii – stanowi to dużo więcej niż tylko przedłużenie tego, o czym napomknąłem w pierwszej części niniejszej recenzji oraz opinii "Ukrytych sił Natury" właśnie. Książka ta nie ,,teoretyzuje”, nie prowadzi ostrzeliwania artylerią hipotez i futurologizmów. Ciężko to określić, ale ta praca to swego rodzaju przeniesienie badania ,,kodu Wszechświata i sił natury” na nieco mniejszy obszar, na planetę Ziemię. Cox prowadzi treść bardzo inteligentnie: bada naszą ,,małą Ojczyznę”, jaką jest Układ Słoneczny oraz Ziemia. Uczy, pyta, zastanawia i kieruje do szerszych inspiracji. Jeśli ktoś z Was oglądał jeden z jego seriali przyrodniczych, w których jako prezenter i narrator w odczuciu widza okazywał się wręcz hiper-turbo-skutecznym w swej pracy, którego łagodnego głosu i dobrze dozowanej wiedzy w każdym z serialu, w którym się pojawiał, nie dało się nie polubić i nie zapamiętać na długo, ten wie ,,z czym się je” tą książkę. Cox ma dar, to widać, słychać, a także: czytelniczo czuć w "Ukrytych siłach Natury", choć z pewnymi wyjątkami – jest fizykiem, ma więc tendencję do wchodzenia w akademicko-profesorski tok myślenia i analizowania danego zagadnienia czy schematów: podawania, dla niektórych skomplikowanych, równań, które większość czytających być może nie będzie znała, i ,,skuszenie” tych osób do posiłkowania się równaniami czy innymi wykresami w celu ,,tu i teraz” rozbicia problemu na czynniki pierwsze. Nie, to nie tędy droga. Ale, co by nie było Cox to naprawdę jeden z nielicznych popularyzatorów nauki, który może mówić i pisać mało, a widz lub czytelnik nie ucieknie, a z treścią w przeważającej większości w ogóle się nie pogubi. Jego ,,mało” jest tysiąc razy skuteczniejsze od akademickiej tyrady; przyznam się szczerze, jednym z moich marzeń jest uczestniczenie w którymś z jego wykładów, zadanie mu konkretnego, wybranego przeze mnie pytania z dziedziny Kosmologii, uściśnięcie z nim dłoni, zdobycie autografu na tej książce właśnie i luźna rozmowa o życiu, świecie, nauce, gdybym rzecz jasna miał taką możliwość. Dzięki profesorowi Coxowi BBC wciąż na licznie prezentowanych kanałach tej stacji można oglądać seriale dokumentalne, które wizualnie i treściowo zawsze trzymają wysoki poziom, a które dotyczą m.in. wielu aspektów istnienia i funkcjonowania Wszechświata, Układu Słonecznego, także tajemnic związanych z ,,tym czymś nieznanym”.

Przed podejściem do głębokiej lektury "Ukrytych sił Natury" miałem jedynie lekkie, ale jednak takowe było, wrażenie, że będzie to książka, która poprowadzi czytelnika w ,,nieskończoną grę kombinacji” – pokaże zalążek tematu o wielu ukrytych aspektach funkcjonowania Kosmosu, po czym zwinie manatki i powie do widzenia, a czytelnik pozostanie nieusatysfakcjonowany. W 90% przypadków dostępnych do wchłonięcia i uzupełnienia z nich wiedzy, stron w tej publikacji tak jednak nie było – ta skromna będąca wadą reszta, to to o czym wspomniałem nieco wyżej: profesor Cox zbyt śmiało wchodzi w trans typowego profesora fizyki czy matematyki, który nie wie, że pomylił sale i znalazł się na wykładzie z literatury angielskiej, nie wiedząc jaki rodzaj widowni ma przed sobą. Poza tym jedynym mankamentem, który bardziej irytuje i wydłuża lekturę, i tak moje ,,troski” okazały się po prostu zbędne. Pan Cox zrobił dokładnie to, co miał w zwyczaju z filmowo-serialowymi tworami dokumentalnymi, które realizował (przeważnie) dla BBC: prostota ,,Ukrytych sił” wyraża się już w skromnej i eleganckiej oprawie zewnętrznej (okładki i grzbiet), a najważniejsze w: budowie rozdziałów, których tytuły przypominają na myśl jakieś duże księgi. A tych ksiąg mamy cztery: Symetria, Ruch, Pierwiastki, Kolor - czy nie są to jedne z grup zjawisk, na które składają się ,,te Stałe!”, będące jednymi z elementów składających się na Kod opisujący Kosmos, któremu przypisuje się setki określeń, nazw zastępczych i znaczeń? Czy nazwy tych rozdziałów nie są swego rodzaju odpowiednikami zbudowanymi na potrzeby tej pracy, odnoszącymi się do czterech najważniejszych praw Wszechświata: oddziaływania grawitacyjnego, elektromagnetycznego, silnych jądrowych, słabych jądrowych? Moim zdaniem na pewno tak jest, choć nie każdy może się z tym zgodzić i to zdanie przedłużyć. Zresztą Cox jest konsekwentny, mówiąc o Symetrii jako czymś fundamentalnym, leżącym u podstaw podstawy Kosmosu, popiera to konkretnymi, logicznymi wnioskami i przykładami, - przykładowo stwierdza, że prawa natury charakteryzuje zbiór symetrii, które nią po prostu rządzą, i wszystko na to wskazuje, że są one fundamentalne, co ma odzwierciedlenie w obiektach fizycznych. Tak samo postępuje z pierwiastkami i pozostałymi rozdziałami, przy czym każdy z nich jest ze sobą wzajemnie powiązany, w jakiś sposób zunifikowany: pierwiastki wiąże ruch, chemia oddziaływań, symetria przemian, czego wypadkową jest np. kolor. Chemia to pierwiastki, to ruch, a ruch to np. wymiana/reakcja elektronów między pierwiastkami, co warunkuje wszelakie procesy, jak powstawanie życia, a to warunkuje jego ruch. I tak koło się zamyka. I tak, w skrócie skrótów, dostajemy książkę przyrodniczo-astrofizyczną z typowym dla Coxa akcentem popularnonaukowym. I właśnie o to chodzi.

Autor "Ukrytych sił Natury" jest niczym Neil deGrasse Tyson, słynny amerykański fizyk, bardzo popularny na Zachodzie spec od popularyzacji nauk ścisłych, osoba wprost medialna, którą kocha publiczność. Sporą popularność zyskał on po wyemitowaniu serialu dokumentalnego NG Channel pt. "Cosmos: A SpaceTime Odyssey", gdzie przypomniał ludziom o swoim talencie, że jest niczym Carl Sagan, praojciec popularyzacji nauk ścisłych i przyrodniczych poprzez formy medium: książki i telewizji. Tyson ma w zwyczaju skupiać się na krzewieniu sympatii do nauki, zdobywania wiedzy wśród ludzi niżeli stricte na badaniach naukowych. Nauką zajmuje się, jakby to łopatologicznie ująć: ,,bardziej" od niego Cox, jednak Brytyjczyk nie ustępuje jakością przekazu medialnego Tysonowi. Bo Cox to swoisty mistrz gry, który swym akcentem ciepłego, barwnego słowa - sposobem umiejętnego wyłonienia myśli i przelania ich aktem kreacji, bardzo rzetelnie, dość merytorycznie zawiera w omawianej publikacji specyficzny rodzaj wiedzy: jak postrzegać świat przez pryzmat rzeczy tak ulotnych, zdających się być czymś ukrytym, do czego ludzka wiedza nie ma jakby dostępu, co zdaje się być nierzeczywiste, ale jednak tu z nami jest, rzeczy zwanych Stałymi, Fundamentami Kosmosu. T

Książka ta to instrukcja obsługi rozumienia fundamentalnych praw natury na każdym polu, w każdej skali egzystencji Wszechświata. To dobrze zrealizowany pomysł, aby zachęcić jeszcze większe grono odbiorców ku poznaniu dziejów człowieka i Wszechświata, w którym jest on zanurzony oraz nauki, filozofii, kultury, która wyłoniła się i wciąż wyłania od tysięcy lat.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-12-27
× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Ukryte siły natury
2 wydania
Ukryte siły natury
Andrew Cohen, Brian Cox
8.5/10

Ta przełomowa książka, przedstawiająca zapierające dech w piersiach badania naszej planety, towarzyszy serialowi telewizyjnemu BBC One, dostarczając najgłębszych odpowiedzi na najprostsze pytania. ...

Komentarze
Ukryte siły natury
2 wydania
Ukryte siły natury
Andrew Cohen, Brian Cox
8.5/10
Ta przełomowa książka, przedstawiająca zapierające dech w piersiach badania naszej planety, towarzyszy serialowi telewizyjnemu BBC One, dostarczając najgłębszych odpowiedzi na najprostsze pytania. ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @belus15

Bruce Lee. Życie
,,Be water, my friend". Z pasją, równowagą i celem w życiu - historia ,,Smoka" Bruce'a Lee

O rozsławionym na cały świat, daleko poza kanon popkultury, a nawet poza Uniwersum filmów akcji ze sztukami walki i ,,mordobiciem” w tle, niesamowitym Brusie Lee, można ...

Recenzja książki Bruce Lee. Życie
11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat
11 września - jak świat wstrzymał oddech. Reporterskie spojrzenie Zuckoffa na tragedię z 2001 roku.

Patrząc na historię nas samych, w odniesieniu nie jako gatunku, ale zbiorowości, można by rzec, że ,,wojny są motorem napędowym ludzkości”. I coś w tym specyficznym stwi...

Recenzja książki 11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat

Nowe recenzje

Szreń
„Szron na sercu” – mroczna podróż w głąb tajemn...
@Malwi:

Kiedy otworzyłam „Szreń” Kingi Wójcik, poczułam się tak, jakbym weszła do obcego domu – zimnego, pełnego cieni i zamkni...

Recenzja książki Szreń
Pomoc domowa
Uważaj o czym marzysz, bo marzenia czasem się s...
@roksana.rok523:

Thriller psychologiczny pełen sekretów, niesamowitej gry pozorów, a ostatecznie również karmy, która zawsze wraca. Tuta...

Recenzja książki Pomoc domowa
Zabójczy Święty Mikołaj
Na noże
@Chassefierre:

We Flaxmere zdarzyła się tragedia - ktoś zamordował seniora rodu, sir Osmonda. I to w taki dzień, w taką świąteczną oka...

Recenzja książki Zabójczy Święty Mikołaj
© 2007 - 2025 nakanapie.pl