Wszechświat stale nas zachwyca, ale także przeraża. W codziennym pędzie rzadko kiedy mamy okazję, aby zastanowić się i zauważyć, jak niesamowita jest nasza historia. A przecież, obok Ziemi, istnieje także niezliczona ilość planet oraz galaktyk! Nie wspominając o atomach, z których jest stworzone wszystko dokoła nas! Jak to sobie wyobrazić? Czy ludzki umysł jest w stanie w ogóle pojąć nieskończoność Wszechświata?
Na całe szczęście z pomocą w tym przychodzi Bogdan Krajewski, krok po kroku tłumacząc czytelnikowi wszelkie zawiłości naukowe. Książka podzielona jest na trzy części; w pierwszej autor opisuje planety najbliżej nas, powoli oddalając się od Ziemi i przedstawiając naszą galaktykę, czarne dziury czy planety karłowate. W drugiej części skupiamy się na budowie atomu, a także odkryciach elektronów, protonów czy pierwiastków chemicznych. Ostatnia, trzecia część porusza temat czasu i przemian, jakie zaszły we Wszechświecie od Wielkiego Wybuchu aż do dzisiaj.
Przyznam szczerze, że podchodziłam do tego tytułu z dużym zainteresowaniem. Na początku rzeczywiście mnie wciągnął, jednak później było już trochę gorzej. Dlaczego?
Język. Niestety, o ile w części o kosmosie wszystko było dla mnie w miarę zrozumiałe, o tyle w kolejnych częściach autor używał zbyt skomplikowanych sformułowań, a przez niektóre fragmenty nie byłam w stanie w ogóle przebrnąć. Bardzo pomagały porównania, które czasami były stosowane, jak i obrazki poglądowe. Jednak pojawiały się one rzadko, dlatego też części zagadnień nadal nie zrozumiałam – mimo uważnej lektury czy kilkukrotnego wracania do tekstu. Cóż, niektórych rzeczy po prostu nie potrafiłam sobie wyobrazić… Z pewnością ktoś, kto dłużej siedzi w tej tematyce, nie miał z tym większych problemów. Mimo to liczyłam na to, że będzie to przystępniej przedstawione.
Do plusów z pewnością zaliczam opowieści o wynalazcach i odkrywcach. Bardzo lubię czytać o ludziach, którzy w jakiś sposób przyczynili się do rozwoju naszej cywilizacji. W książce poznajemy nie tylko znane postacie, takie jak Maria Skłodowska-Curie czy Albert Einstein, ale także te, które były o włos od zapisania się w historii. Przykładem może być tutaj historia francuskiego astronoma, George’a Lemaître, który o wiele wcześniej od Hubble’a odkrył teorię rozszerzania się Wszechświata. Niefortunnie pracę swoją opublikował w rodzimym języku w mało poczytnym czasopiśmie, przez co nie zdobyła ona większego zainteresowania naukowców…
Jeśli chodzi o samo wydanie książki, to jest ono dość toporne w lekturze. Praktycznie po pierwszych pięćdziesięciu stronach musiałam już złamać grzbiet, aby dostrzec tekst w całości. Gdy trzyma się ten tytuł w ręce, ma się wrażenie niejakiej ciężkości – i to nie tylko tematycznej. Niestety, ale nie mogę pochwalić takiej formy wydania. Okładka jest bardzo ładna, rysunki także wykonane są z precyzją. Poza tym jednak – na pewno można było zrobić to po prostu lepiej.
Co mogę dodać? Mam dość neutralny stosunek do tej książki. Z jednej strony było w niej dużo interesujących, wciągających elementów. Na pewno podobały mi się fragmenty dotyczące planet, Układu Słonecznego czy tego, jak naukowcy konstruowali kolejne urządzenia do badania kosmosu. Mimo to nie wszystko w niej mnie zaciekawiło, a część rzeczy była po prostu za bardzo skomplikowana. Mam wrażenie, że jest dużo lepszych książek popularnonaukowych na rynku, które mogłyby mi bardziej przypaść do gustu. Nie polecam jej, ale także nie odradzam. Sami zadecydujcie, czy chcecie ją przeczytać.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu @nakanapie.pl Bardzo dziękuję!