Sen na jawie, czy jawa we śnie…
Terence David John Pratchett urodził się 1948 roku w Beaconsfield. W jego twórczości wyraźnie widać świat z jego dzieciństwa. Uwielbiał astronomie i do tej pory ogląda inne światy w swoim prywatnym obserwatorium; czytał jak i jego bohaterka „Wolnych ciut ludzi” rozmaite słowniki i zachwycał się biblioteczką swojej babci; był – jak możemy przeczytać na blogu poświęconym jemu – „dziwacznym dzieckiem”. Debiutował mając 13 lat opowiadaniem „The Hades Business". „Wolni ciut ludzie” jest kolejną książką z serii „Świat Dysku” zapoczątkowanej w 1983 roku. Jego książki przetłumaczono na 33 języki.
Sam autor przyznaje, że książka została zainspirowana ‘najsłynniejszym wróżkowym obrazem jaki przyszedł mu do głowy’. Mowa o „The Fairy Feller’s Master Stroke” Richarda Dadda. W swojej powieści zamieszcza także opisy autentycznych zwyczajów. Tam magia jest pomieszana z rzeczywistością. Świat realny nie musi być światem realnym w innym świecie realnym, choć nierealnym. Wszystko zależy o naszych myśli, emocji, zaangażowania. Odwaga, wiara i pewność siebie dużo ważniejsze niż czary. Taki mamy przekaz. Dla osoby nie będącej miłośnikiem fantastyki może wydawać się on nieco płytki. Ale to tylko złudzenie czytelnika, takie samo jak wiele innych złudzeń bohaterów. Sztuka polega na odpowiednim odnalezieniu właściwej drogi. My musimy odnaleźć klucz do zrozumienia i wyodrębnienia fikcji od prawd rządzących naturą człowieka. „Jeśli zaufasz sobie… i uwierzysz w swoje marzenia… i podążysz za swoja gwiazdą… i tak pobiją cię ludzie, którzy swój czas poświęcili na ciężką pracę i naukę, i nie byli tacy leniwi.”
Świat, w którym przychodzi żyć bohaterom, to wiele nakładających się na siebie światów. Budzisz się we śnie, który jest jawą, ale w Twoim świecie realnym. W obecnym, w którym przebywasz nie zasypiasz, ale się budzisz. Zamieszanie jakie wprowadza akcja jest o tyle interesujące, że angażuje czytelnika do odwrócenia książki na kolejną stronicę i dowiedzenia się więcej. Tak samo jak Tyffani Obolała, główna bohaterka wertuje kolejne stronice „Xięgi Baśniowych Opowyeści Dla Grzecznych Dzieci”, czy „Choroby owiec” – jej poradnik-niezbędnik. Pojawia się potwór, bezgłowy jeździec i horda niesfornych pikali. Pojawiają się postacie, które istnieją tylko i wyłącznie w snach i we własnej głowie. Dlaczego zatem trzeba być bardzo ostrożnym i uważać? Jak może stać nam się krzywda z rąk kogoś, bądź czegoś nieistniejącego? Dlaczego w bajkach księżniczka zawsze jest piękna, czarownica brzydka a królewicz przystojny? Zastanawialiście się nad tymi pytaniami? Nie? Tyffani, główna bohaterka stawia takowe przed sobą. Jest dzieckiem myślącym, nie poddającym się przeciwnością losu. Potrafi obserwować i analizować. Czy jej się przydadzą te umiejętności w Świecie Baśni, gdzie zła Królowa będąca tylko snem staje się rzeczywistością? Jaką drogę musi pokonać młoda czarownica, by uratować swojego młodszego, niesfornego braciszka – cukierkożercę? Czy jej się uda?
Tytułowi Wolni Ciut Ludzie mają swój język, zbliżony do ludzkiego. Są momentami głupkowaci, zbuntowani, lubiący bijatyki i popijawę. Zbuntowani, ale z drugiej strony zawsze gotowi do pomocy, do ataku na wroga. Są bardzo sprytni i szybcy. Bez problemu uniosą człowieka, czy owcę, choć mają tylko kilka cali. Wolni Ciut Ludzie, czyli piktale są obecni niemal na każdym kroku… a może na każdym? Są niewidoczni jak chcą. Tak samo, jak wiele postaci w tej powieści. Na pewno żyją obok; może w innym, równoległym świecie?
Jest to książka, która na pewno zainteresuje młodszego odbiorcę. Głównie młodszego, ale i dorosły człowiek znajdzie coś dla siebie. Pokazuje, że wszystko dzieje się w naszej głowie, że to my decydujemy o naszych dolach i niedolach. Że to my wszyscy, powinniśmy być dziećmi, myśleć jak one, śnić jak one, nie bać się tworzyć swoich własnych projekcji i walczyć. W końcu wszystko jest snem i to od nas zależy, czy będzie koszmarem, czy najpiękniejszym z pięknych.