O książce tej dowiedziałam się z radiowego programu pani Doroty Koman w Jedynce, kilka lat temu. Bardzo mnie interesuje tematyka wojny w Jugosławii, gdyż pamiętam z dzieciństwa, że doniesienia o wojnie tej wstrząsnęły moim dziecięcym sumieniem...Książka ukazała się w wydawnictwie Marginesy 18 lutego 2015 roku w tłumaczeniu Łukasza Witczaka. Autor jest pisarzem kanadyjskim. Powieść ' The Cellist of Sarajevo' wydał w roku 2008. Nominowano ją do następujących nagród (opieram się na haśle w Wikipedii);
International IMPAC Dublin Literary Award, Scotiabank Giller Prize, Evergreen Award, the George Ryga Award for Social Awareness in Literature, the Borders Original Voices Award. Stała się międzynarodowym bestsellerem. Inne jego książki to: Finnie Walsh (2000), Podniebny spacer (2003, wyd. polskie 2006), i The Confabulist (2014).
Książka jest niewielkich rozmiarów, bo liczy 222 strony, ale jej atmosfera, treść jest bardzo gęsta od treści, emocji i obrazów. Rozgrywa się w oblężonym Sarajewie, po tym, gdy wybuch pocisku zabija 22 osoby stojące w kolejce po chleb. Aby uczcić te ofiary jeden z obserwatorów tej tragedii, słynny wiolonczelista z Filharmonii Sarajewskiej przez 22 dni o 16 po południu gra na środku ulicy Adagio Albinoniego.
Słuchają tego znękani mieszkańcy Sarajewa, a w ich dusze wkradają się ludzkie uczucia: żal za normalnym życiem, wspomnienia najbliższych z czasów sprzed wojny, gdy byli szczęśliwi. Ludzie przystają, słuchają, podnoszą głowy itd.To jest osnowa akcji, która toczy się wokół trzech osób, w jakiś sposób słyszących o tym wiolonczeliście: snajperki Strzały, piekarza Dragana, który tęskni za żoną i synkiem i wychodzi z domu, żeby zejść z oczu szwagrowi, którego nie znosi, a z którym musi mieszkać, bo jego mieszkanie legło w gruzach i Kenana, który wyruszył po wodę dla rodziny.
Książka jest arcydziełem literackim. W oszczędnej fabule, skupionej na wąsko zakrojonych miejscach i osobach autorowi udało się ukazać grozę wojny, całą jej straszność, to że niszczy ona miasta i ludzi. Niszczy budynki i normalne życie. Każda wyprawa po wodę i każde przejście przez ulicę staje się zagrażającym życiu wyzwaniem. Nie wiadomo kiedy i z której kulki można zginąć. Ludzie przestają być tym kim byli, obezwładnia ich strach, żal, rozpacz. Śmierć staje się codziennością.To wszystko autor ukazał w tych trzech postaciach na przestrzeni kilku dni.
Uważam, że autor wychodzi poza Sarajewo, że udało mu się pokazać wojnę jako zjawisko degradujące człowieka. Najgorsze jest to, że świat dalej nie zmądrzał i wciąż toczy wojny. Bohater książki Dragan rozmawia z koleżanką żony na temat wojny. Pytają się jedno drugiego, czy świat nie zareaguje na to co się dzieje w Sarajewie? I odpowiadają sobie na pytanie, że nie. Ale są w książce akcenty, iż świat próbuje coś robić. Jest ryż z pomocy humanitarnej, który spekulanci sprzedają na wolnym rynku. Jest reporter wojenny próbujący sfotografować zmarłego na ulicy. Ale wszystko to nie ratuje ani jednego życia. I to jest najgorsze.
O książce tej można pisać i pisać, albo nie pisać, tylko przeczytać samemu, bo jest ona wstrząsająca i zostaje w człowieku na długo. Polecam czytać z Adagio w tle.