"Bohaterami zostają ci, którzy wcale tego nie chcą. Odwaga to nie jest brak strachu – to podjęcie działania w obliczu zagrożenia."
Dla niektórych wojna nigdy się nie kończy. Pomimo zawarcia między wrogami rozejmu, weterani wojenni często nie potrafią żyć normalnie. Może upłynąć wiele lat, a koszmar działań wojennych powraca każdego dnia. Pewne czyny bowiem nigdy nie zostają zapomniane, a przeszłość niespodziewanie może zapukać w każdej chwili do naszych drzwi.
Tess Gerritsen to amerykańska pisarka, która po ukończeniu medycyny, pracowała jako lekarz na Hawajach. W 1996 r. wydała pierwszy thriller medyczny pt. "Dawca" i wówczas jej kariera ruszyła z miejsca. Powieści autorki przetłumaczono na trzydzieści siedem języków, a do chwili obecnej sprzedano ich ponad dwadzieścia milionów egzemplarzy. Gerritsen w czasie wolnym gra na skrzypcach oraz zajmuje się ogródkiem w swoim domu w Maine. "Prawo krwi" możecie znaleźć również w pierwszym jej polskim wydaniu pod tytułem "Nigdy nie mów żegnaj".
Willy Maitland przed dwudziestoma laty straciła ojca, nazywanego Dzikim Billem, który był wyborowym pilotem w czasie wojny w Wietnamie. Podczas lotu jego samolot rozbił się w azjatyckiej dżungli. Willy wraz z matką nigdy nie zobaczyły ciała ukochanego męża i ojca. Dwadzieścia lat później bohaterka na prośbę umierającej matki, postanawia wyjechać do Azji by poznać prawdę o tajemniczej katastrofie. Na miejscu poznaje intrygującego Guya Barnarda, antropologa pracującego dla armii. Bohaterowie zmuszeni będą zmierzyć się z nadchodzącym niebezpieczeństwem, które odsłoni ponurą tajemnicę dawnej wojny. Sami również będą musieli stoczyć walkę z własnymi uczuciami.
"Prawo krwi" to niewątpliwie książka napisana w nurcie sensacji. Aczkolwiek oprócz szeroko rozbudowanych wątków sensacyjnych, pojawia się również szczypta romansu, nadająca pieprzny smak całej historii. Autorka z wyczuciem godnym reżysera filmowego, zachowała odpowiednią proporcję w ukazaniu intrygi sięgającej dwadzieścia lat wstecz w opozycji do rodzącego się uczucia pomiędzy głównymi bohaterami, wciągniętymi w wir wydarzeń. Dzięki temu, nikt nie może zarzucić Gerritsen, że jej książka jest banalnym romansidłem, bo nim nie jest.
Tym co może zachęcić do przeczytania powieści, jest dynamiczna akcja, która nawet na chwilę nie daje odetchnąć czytelnikowi. Fabuła została skonstruowana w pewien specyficzny sposób, który stwarza różnorodne obrazy w głowie osoby czytającej. Są nimi obrazy pościgów czy pogromów wojennych, nie pozwalające na chwilę znużenia. Książkę przeczytałam w dwie godziny i cały czas coś się działo, dzięki czemu musiałam ją dokończyć od razu. Jedynym mankamentem "Prawa krwi" jest dość przewidywalne zakończenie, które po trosze mnie rozczarowało. Liczyłam bowiem na więcej melodramatu, może jakieś niedopowiedzenie, które pozwoliłoby mi zastanawiać się nad fabułą książki długo po jej przeczytaniu. Z pewnością historia stworzona przez Tess Gerritsen oparta na losach wojennych weteranów jest emocjonująca i potrafi wzbudzić zaciekawienie.
W książce co jakiś czas pojawiała się pewna myśl, która skłoniło mnie do chwilowej refleksji. Podczas wojny, nieważne gdzie i kiedy, człowiek nigdy nie wie kto jest jego prawdziwym przyjacielem, a kto wrogiem. Autorka wskazuje, że tę myśl można przełożyć na zwykłe życie każdego człowieka. To dość głębokie przemyślenie, jeśli chodzi o książkę sensacyjną, jednakże jakie prawdziwe.
Powieść Tess Gerritsen polecam sympatykom książek sensacyjnych, których nie zrazi delikatnie zaznaczony wątek romansowy. Jeśli ktoś z was dodatkowo lubuje się w tajemnicach wojny, działaniem tajnych służb CIA czy działalnością rządową, to "Prawo krwi" jest z pewnością dobrą lekturą. Nie jest to książka, o której będę pamiętać za kilka lat. Jednakże dzięki niej nabrałam ochoty na zapoznanie się z twórczością autorki, którą mój guru czyli Stephen King uznał za najciekawszą pisarkę w swoim gatunku – "lepszą od Cooka, Palmera, a nawet Michaela Crichtona". Cóż, muszę się o tym przekonać…
"Prawdziwi bohaterowie naszych czasów to nie ci, którzy podejmują głupie ryzyko. To ci, którzy siedzą tam, gdzie są potrzebni."