Goran Vojnović w „Mojej Jugosławii” udowadnia, że o wojnie, a zwłaszcza jej skutkach, nie napisano jeszcze wszystkiego. Polacy mają swoją wojenną traumę, która w literaturze została wyeksploatowana na wiele sposobów. Nie mamy jednak takich doświadczeń, które pozwoliłyby spojrzeć na kształtowanie się tożsamości młodego pokolenia tuż po zakończeniu wojny. Pokolenia, które musi zmierzyć się nie tylko z męstwem swoich przodków, ale również ich okrucieństwami.
Bohaterem i narratorem książki jest Vladan Borojević, który w momencie rozpoczęcia wojny ma około dziesięciu lat, a jego ojciec, Serb, oficer armii, całkowicie oddany swojej misji zawodowej, znika z jego życia. Po latach spędzonych z matką, Słowenką, w wielu miejscach, otoczony przedstawicielami wielu narodowości, Bośniaków i Albańczyków, dowiaduje się, że ojciec nie żyje. Już jako dorosły człowiek trafia jednak na jego ślad. Okazuje się, że mężczyzna ukrywa się pod zmienionym nazwiskiem, gdyż jest oskarżony o zbrodnie wojenne. Vladan rozpoczyna jego poszukiwania, chce go jeszcze raz zobaczyć, a jednocześnie zrozumieć, co się stało z nim i całą jego rodziną. Dlaczego wszyscy jej członkowie zerwali ze sobą kontakty i każdy żyje swoim życiem.
Wojna w Jugosławii podzieliła kraj i podzieliła rodziny. To ciągle trudne do zrozumienia, jak ludzie żyjący zgodnie obok siebie, pewnego dnia wstają i idą podpalać domy sąsiadów i ich mordować, bo są innej narodowości. Vladan jest jednak przykładem innego zjawiska – całkowitego oderwania od korzeni, samotności spowodowanej brakiem przynależności i tożsamości. Narrator opowiada o swoich losach, konflikcie z matką i jej nową rodziną, braku zainteresowania dziadkami, wreszcie stosunku do ojca, którego pamięta jako ważny element swojego szczęśliwego dzieciństwa. Tymczasem okazuje się zbrodniarzem wojennym, który morduje niewinnych i bezbronnych ludzi. Kiedy dochodzi do konfrontacji syna z ojcem, ten drugi okazuje się jednak przede wszystkim rodzicem, a nie mordercą. Mimo wszystko Vladan nie może zaakceptować jego wersji wydarzeń, jego tłumaczeń.
„Moja Jugosławia” jest trudną książką. Bierze się to nie tylko z ładunku emocjonalnego, jaki towarzyszy bohaterom, ale ze stylu i formy wybranej przez autora. Wydarzenia w książce nie są chronologiczne, trzeba więc poświęcić dużo uwagi, aby nie zgubić sensu prezentowanych zdarzeń. Do tego dochodzi skomplikowany bohater, którego wewnętrzny świat jest niepoukładany i niezrozumiały nawet dla niego samego. Musi odnaleźć prawdę o sobie i o wydarzeniach historycznych w czasie, kiedy wciąż bardzo o nią trudno. Dramat wojenny jest tematem zbyt świeżym, by można było ocenić go prawidłowo i bez emocji.
Jest to też książka, która pokazuje fragment historii dotyczącej terenów bardzo nam bliskich. Opisuje, jak wojna rezonuje długo po jej zakończeniu, jak głęboko sięga jej niszczycielski wpływ. Skłania do zainteresowania się tym, co działo się na Półwyspie Bałkańskim w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Warto podjąć trud zaznajomienia się z tą powieścią. Nie będziecie się przy niej dobrze bawili, ale otworzy wam oczy.