Pianistka Beate Rygiert to przedstawienie fascynującej osoby Clary Schumann, niezwykle utalentowanej kobiety. Musiała się nie tylko zmierzyć się z muzyczną konkurencją w ciężkich czasach, ale także z ojcem, który wymagał od niej samych wyrzeczeń, bo miejsce geniusza jest tylko jedno. Piękna, początkowo skromna i pełna pokory kobieta, która na jednej szali postawiła marzenia, na drugiej zaś niespełnioną miłość. Jaka była naprawdę? Co grało w jej duszy, sercu? Czy miłość jest warta zaprzepaszczenia największej życiowej szansy?
Wirtuozka wszech czasów.
Clara gra na pianinie przed pełną salą. Jesteśmy w Lipsku, słyszymy brawa i muzykę, która koi nasze zmysły. Emocje tańczą w rytm pięknie zapisanych nut. Clara ma zaledwie szesnaście lat, a musi mierzyć się z początkami sławy, presją. Sprawy komplikują się, gdy na jaw wychodzi apodyktyczny charakter ojca, dla którego troska i ciepło to tylko gra pozorów. Clara staje się jego własnością, środkiem do światowej sławy, kurą, znoszącą złote jajka. To, co wydaje się harmonijną współpracą, w rzeczywistości okazuje się piekłem. Już wkrótce Clara będzie musiała wybrać, czy posłucha serca, bijącego szybciej na widok nowatorskiego kompozytora Roberta Schumana, czy ojca, który poświęcił całe życie na rozwój kariery córki. Toksyczne relacje, wielka pasja, jeszcze większa ambicja muszą zmierzyć się z konwenansami epoki. Co wygra: miłość czy marzenia?
"Jesteś stworzona do tego, by wspiąć się na sam szczyt, tam, dokąd docierają mistrzowie. Imię Clara oznacza «jaśniejąca», «sławna». Myślisz, że dlaczego właśnie tak Cię nazwałem?"
W zależności od mężczyzny.
Niezwykle trudno jest zrozumieć relacje toksycznej zależności od drugiej osoby. Życie w złotej klatce tylko na pozór wygląda interesująco. Czytelnik w pewnym momencie będzie łapał się na ocenianiu bohaterów, na próbie zrozumienia sytuacji z własnej perspektywy. Wówczas pojawia się bunt, gniew na ojca, który nie widzi, jaki ma skarb w domu, ale też na samą Clarę, ślepo wpatrzona w drugiego człowieka. Na kartach powieści widzimy miłość do muzyki, nuty wręcz tańczą wokół sylwetki czytelnika, lecz to relacje międzyludzkie i niewyobrażalna presja chwytają za serce. Trudno współczesnej kobiecie przenieść się do 1835 roku, gdzie życie w zależności od mężczyzny były codziennością.
„By docenić muzykę Roberta, należy się wsłuchać we własną duszę. Właśnie to tak bardzo oczarowało Clarę. A czasami napawało strachem – choć rzadko kiedy chciała się do tego przyznać nawet sama przed sobą.”
Kochaj mnie! Bezgranicznie!
Z nieśmiałej i skromnej nastolatki rodzi się kobieta, która wie, czego pragnie i o co powinna walczyć. Rozkwita jej kobiecość, a miłość do mężczyzny gra jej w duszy. Muzyka nabiera nowego brzmienia, które skrada serca publiczności, cara, króla… Nagle występy na najważniejszych scenach Europy nie stanowią problemu. Sprawy komplikują się, gdy ojciec sprzeciwia się małżeństwu z Robertem. Każdy czytelnik inaczej zrozumie przedstawione sylwetki bohaterów. Dzięki Clarze możemy uciąć pogawędkę z samym Chopinem, poznać świat wielkich muzyków. Największe wątpliwości będzie budziła Clara, jej ojciec i Robert. Poruszane są tu nie tylko tematy rodzącej się kobiecości, męskości, odpowiedzialności, rodziny czy olbrzymiej ambicji i pasji. Jedni będą widzieć Clarę jako eteryczną, delikatną istotę, gotową dla miłości oddać samą siebie. Drudzy zaś zauważą w niej kobietę skłonną do manipulacji najbliższymi, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Postawa mężczyzn też może rodzić bunt, wywoływać w czytelniku mieszane uczucia, ale właśnie to jest największą zaletą książki. Budzi emocje, nie pozwala o sobie zapomnieć. Czytając ostatnią stronę, niektórzy powiedzą: och, Claro, coś uczyniła, inni zaś osądzą jej postępowanie i szepną, że to dziewczę chciało być tylko kochane i uwielbiane – i nie tylko przez muzykę. Piękna opowieść o tym, co niemożliwe, o wielkich marzeniach, znaku czasów i melodii, która gra w duszy. Nie zabraknie wzruszeń, momentów grozy, gniewu, ale pojawią się też ciarki. Do lektury koniecznie włączcie sobie muzykę klasyczną, wówczas staniecie się jednością z Clarą Schumann, która chciała połączyć życie pełne pasji z życiem pełnym miłości. Czy się jej udało? Przekonajcie się sami.
"Kochaj mnie! Mam dziś w sobie taką tęsknotę, że płacz jest mi bliższy niż śmiech."