Więźniowie Szarości recenzja

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki "Więźniowie szarości" Christine Lynn Herman. Informacja na okładce informuje, że pozycja spodoba się fanom Stranger Things i Króla kruków. Ja tak nie bardzo zauważyłam jakiekolwiek podobieństwo. Bardziej przypomniało mi to Pamiętniki wampirów, a konkretniej serial, bo był tam motyw z założycielami miasteczka. Mimo to historia nie była zła.
W miejscowości Cztery ścieżki dzieją się dziwne rzeczy. Szarość powoli pochłania mieszkańców. Grupa założycieli stara się chronić miasto przed bestią. Coraz więcej niewinnych ludzi ginie. Do miasteczka wraca również rodzina, która kiedyś została wykluczona z kręgu założycieli. Każda z rodzin posiada moce by zapanować nad potworem. Zbliża się równonoc, miasto jest szczególnie zagrożone. Czy uda im się zapanować nad bestią z koszmarów?
Książkę czytało się dobrze, chociaż nie do końca mogłam się na niej skupić. Trochę na początku trudno mi było wgryźć się w fabułę. Miałam wrażenie, że trafiłam w sam środek jakiejś historii o której nic nie wiem. Chwilami akcja była ciut przegadana. Nie nudziłam się przy niej, ale liczyłam na coś więcej po takich zapowiedziach z okładki. Chyba ST nic nie jest w stanie przeskoczyć 😉 Mimo to sięgnę po kolejną część, bo intryguje mnie co jeszcze może się tam zdarzyć.