„Ja, Inkwizytor. Wieże do nieba” to książka zawierająca dwie minipowieści pióra Jacka Piekary. Mordimer Madderin walczy z herezją w świecie, w którym Jezus nie umarł na krzyżu tylko zszedł z niego i ukarał swoich prześladowców. Czy warto sięgnąć po tę pozycję? Moim zdaniem jak najbardziej.
Mordimera miałam okazję poznać już wcześniej, czytając inne części cyklu, bowiem jak do tej pory wydano ich siedem. W tej części Mordimer dopiero uczy się swojego fachu (w opowiadaniu „Dziewczyny rzeźnika”, gdzie pomaga swemu przełożonemu znaleźć brutalnego mordercę) i dostaje zlecenie krótko po otrzymaniu uprawnień inkwizytora (w opowiadaniu „Wieże do nieba. Dwóch słynnych architektów walczy o sławę budowniczego lepszej katedry, a Mordimer ma sprawdzić, czy nie wykorzystują w rywalizacji czarnej magii).
„A my nie chcemy, by lud boży miał czas oraz chęć na rozglądanie się wokół siebie.”
Fabryka Słów już często dała mi, jako czytelniczce dowód na to, że po ich książki można sięgać z zaufaniem i być zadowolonym z wyboru. Jak zawsze ich wydania cieszą wzrok ładną oprawą graficzną (nierzadko, jak w przypadku tej książki naprawdę udanymi ilustracjami). Także tym razem nie zawiodłam się na wydawnictwie.
Największym plusem książki „Ja, Inkwizytor. Wieże do nieba” jest moim zdaniem kreacja bohaterów. Zazwyczaj w powieściach mamy do czynienia z postaciami, które nawet czyniąc źle szukają logicznego usprawiedliwienia swoich czynów (jak im się to udaje, to już druga kwestia). Jak prezentują się postacie Piekary? Przede wszystkim są wyraziste i nie sposób ich pomylić. Każda jest opisana w interesujący sposób i posiada jakieś charakterystyczne cechy. Sam Mordimer to osoba o dość wysokim mniemaniu o sobie, często postępująca niemoralnie i wcale nie próbująca ukryć swoich czynów przed czytelnikiem. Czasem natrafiamy na zwrot bezpośrednio do osób czytających książkę, co sprawia, że postać wydaje się nam bliższa. Ten zabieg zdecydowanie wyróżnia książkę wśród innych. Niektórym może przeszkadzać fakt, że Mordimer zdaje się być bardzo zadufany w sobie. Mi osobiście spodobało się takie, dosyć nietypowe, poprowadzenie postaci (choć pamiętam swoją irytację przy czytaniu swoich pierwszych opowiadań o Inkwizytorze).
„Matko boska bezlitosna, dlaczego ludzie płaczą, kiedy sobie z nimi niewinnie żartuję?”
Podoba mi się również styl pisania Piekary, jest przyjemny w odbiorze, nie męczący. Widać, że pisarz zna się na rzeczy i włożył dużo pracy w tę książkę oraz zadbał o najmniejsze szczegóły.
Ostatnią kwestią jest tempo fabuły. Początkowo byłam zadowolona, że wydarzenia nie toczą się zbyt szybko, że autor opisuje wszystko dokładnie i niespiesznie, ale po pewnym czasie nieco mi się dłużyło i chciałam, by jednak wszystko działo się trochę szybciej. To moim zdaniem minus.
Polecam książkę wszystkim wątpiącym w wartość polskich autorów, a także miłośnikom fantastyki (z wątkiem kryminalnym). Cykl o Inkwizytorze to doskonały dowód na to, że Polska w kwestii literatury fantastycznej naprawdę ma się czym pochwalić.