Do sag rodzinnych podchodzę ze sporą dozą ostrożności. Choć na co dzień wybieram raczej inne rodzaje literatury, lubię wiedzieć, co dobrego pojawia się w księgarniach również na tym polu. Chętnie sięgam po sielskie klimaty podkreślające bliskość natury, jej cykliczność i życie zgodne z jej rytmem, dlatego już na początku roku moją uwagę przyciągnęła Saga wiejska Kasi Bulicz-Kasprzak. Jednak przyznam szczerze, że wnikać w ten świat zaczęłam dopiero od drugiego tomu, zatytułowanego Gościniec.
Nie wiem, co skłania mnie do ciągłego wyobrażania sobie życia na wsi jako sielanki i pełni szczęścia, bo znam je przecież od podszewki. Na początku XX wieku, w którym rozgrywa się akcja Gościńca, trud pracy na roli pogłębiony nierównościami społecznymi oraz wyzyskiem ze strony arystokracji musiał być jeszcze cięższy niż współcześnie. Możliwe, że to zdrobniałe imię autorki przyczyniło się do postrzegania książki jako przyjemnej, lekkiej lektury, równie naiwnej, jak moje nastawienie.
Tymczasem autorka z opowieści zasłyszanych w rodzinnych stronach utkała bogaty obraz społeczny, polityczny i obyczajowy wsi (leżącej gdzieś na obecnym pograniczu polsko-ukraińskim) w niespokojnych, rewolucyjnych i wojennych czasach. Walka o niepodległość być może nie odbija się bezpośrednio na bohaterach, ale pojawia się w ich rozmowach. Spory polityczne nie zaprzątają głów zapracowanych chłopów, jednak są oni świadomi tego, co się wokół nich dzieje.
Życie na wsi zostało tu pokazane w całej okazałości. Zwłaszcza warstwa obyczajowa i mentalna jest szczególnie cenna. Tradycyjny podział ról męskich i kobiecych, uzasadniony fizycznym trudem wykonywanych obowiązków, wrodzona oszczędność, a nawet społeczny pręgierz, na jaki wystawieni byli wszyscy mieszkańcy, to realia, w których kształtowały się losy bohaterów.
Jak to w sagach rodzinnych bywa, mamy tu do czynienia z wieloma wątkami, bohaterami, zakrętami i uśmiechami losu. Najwięcej uwagi autorka poświęciła życiu Krystyny Malickiej, bo nie da się ukryć, że jej zmagania z trudami rzeczywistości są najbardziej dramatyczne. Dojmująca samotność w obliczu domowej przemocy – najpierw ze strony matki, a potem męża – oraz troska o lepsze życie dla ukochanej córki Broni determinują, nie zawsze moralnie słuszne, wybory życiowe kobiety. Brutalna rzeczywistość czasami skłania ją do nieczystych zagrań, które jednak łatwo można wytłumaczyć, kiedy spojrzy się na pełne niesprawiedliwości życie bohaterki.
Akcja książki rozgrywa się w kilku przedziałach czasowych, które przeplatają się ze sobą w poszczególnych rozdziałach. Dzięki temu powieść nie jest monotonna, a losy bohaterów poznajemy niechronologicznie. Odkrywanie powiązań między postaciami i wydarzeniami nie nastręcza trudu, za to daje wiele satysfakcji.
Nie sposób jednak w takiej opowieści uniknąć znienawidzonych przez niektórych opisów przyrody. Ja należę do grona czytelników, którym one zupełnie nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie – uważam, że mnie uspokajają, uplastyczniają opowieść, pobudzają wyobraźnię. Niemniej jednak uprzedzam, że są. W mojej ocenie – malownicze i zachwycające.
To, co wyróżnia twórczość Kasi Bulicz-Kasprzak, to autentyczność. W świat przedstawiony przez autorkę wnika się zupełnie i przeżywa razem z bohaterami ich rozterki i szarą codzienność, delektując się przy tym opisami otoczenia. Ciekawym zabiegiem są też umieszczane na początku każdego rozdziału stare przepisy kulinarne oraz encyklopedyczne, czy raczej podręcznikowe, informacje o pracach na roli, zwierzętach hodowlanych i innych aspektach funkcjonowania na wsi. Wbrew pozorom mają one w sobie coś z poezji, nawet modnego dziś mindfulness, bo skupiają uwagę na jednej czynności, jednym zwierzęciu, jednej potrawie, przez co stanowią ważny element opowieści.
Wnosząc po drugim tomie, Saga wiejska usatysfakcjonuje każdego wielbiciela tego typu twórczości. Została napisana z polotem, wnikliwością, jest przemyślana i po prostu piękna. Przede wszystkim jednak prawdziwa.