Od kiedy pamiętam, interesuję się psychologią, reakcjami ludzkimi na otaczającą rzeczywistość. Każda nowość wydawnicza dotycząca osobowości, postrzegania świata przez ludzi, którzy ze względów psychologicznych czy nawet neurologicznych, odbierają go inaczej, natychmiast przykuwa moją uwagę. Kiedy Wydawnictwo Znak zaproponowało mi książkę Ewy Pągowskiej „Psychiatrzy. Sekrety polskich gabinetów”, nie wahałam się ani chwili.
Książka jest zbiorem wywiadów ze specjalistami psychiatrii, w których opowiadają o swoich doświadczeniach dotyczących zawodu, najlepiej zapamiętanych pacjentach, ogólnych spostrzeżeniach na temat kondycji psychiatrii w Polsce, jej postrzeganiu przez społeczeństwo, a przede wszystkim o najczęściej spotykanych zaburzeniach psychicznych, z jakimi mierzyć się muszą w swojej praktyce. Została podzielona na piętnaście rozdziałów, które dotyczą różnych problemów – poczynając od depresji, lęków, zaburzeń osobowości, na skutkach panującej pandemii skończywszy.
Myślę, że największą rolą tej publikacji jest odczarowanie tej dziedziny, uznanie jej za pełnoprawną naukę medyczną, ukazanie, że psychiatria ma na celu ulżenie w cierpieniu ludzi, którzy mają problemy ze zdrowiem. Cały czas w społeczeństwie pokutuje przekonanie, że choroby psychiczne są mniej poważne, nie do końca prawdziwe, wyimaginowane. A jednak wielu ludzi odczuwa przytłaczający smutek i apatię, lęki, ulegają nałogom, a zaburzenia osobowości utrudniają im pełną egzystencję. Ciągle nie mogę się nadziwić temu, że człowiek jest tak skomplikowaną maszynerią, że tego typu problemy można wyeliminować poprzez regulację substancji chemicznych w organizmie. Nawet zwykły stan zapalny może mieć wpływ na rozwój depresji.
Wypowiedzi wybitnych specjalistów psychiatrii uświadomiły mi wiele prawd o chorobach psychicznych. Pokazały, jak objawia się schizofrenia, jak się ją leczy. Pomogły w odróżnieniu depresji od zwykłego przygnębienia jako reakcji na przytłaczające wydarzenia, czy też lęku uogólnionego. Zwróciły uwagę na objawy, które mogą świadczyć o tym, że coś dzieje się nie tak z dziećmi, młodzieżą i osobami starszymi. Pokazały mechanizmy towarzyszące uzależnieniom i wychodzeniu z nich. Uświadomiły, czym są orientacje nieheteroseksualne oraz jak wyglądały próby leczenia ludzi z homoseksualizmu w przeszłości. Uchyliły też rąbka tajemnicy dotyczącej psychiatrycznego leczenia szpitalnego i kontrowersyjnych metod tam stosowanych – elektrowstrząsów i podawania psychodelików. Odkryły tajniki psychiatrii sądowej.
Książka na pewno przyda się osobom, które z różnych powodów obawiają się wizyty u psychiatry. Przekonuje, że są to lekarze, jak wszyscy inni, że ich zadaniem jest niesienie pomocy, a nie ocena zachowania pacjenta, a ich działania naprawdę przynoszą ulgę. Warto przełamać stereotypy, bo jakość życia po leczeniu psychiatrycznym zmienia się diametralnie.
Metody leczenia zmieniły się w przeciągu ostatnich dziesięcioleci. Pokutuje ciągle opinia, że w szpitalach spotyka się tylko z przemocą, odbierana jest godność i wolność, a podawane lekarstwa powodują uszkodzenia mózgu i trwałe zmiany osobowości. Książka rozprawia się również z tymi mitami, powstałymi w pewnym stopniu na podstawie licznych obrazów kinowych, w których pacjenci byli wbrew swojej woli spinani pasami albo podawano im leki bez ich zgody.
Przedstawione wypowiedzi specjalistów utwierdzają mnie w przekonaniu, że warto dbać o zdrowie psychiczne, tak samo jak o fizyczne. Wiem też, że będę bardziej odważnie mówiła o tym, że potrzebuję pomocy psychiatrycznej, kiedy się okaże, że coś dzieje się nie tak. Książkę czytało mi się bardzo dobrze, jak ciekawy artykuł prasowy, tak też została wydana. W tekście powiększoną czcionką wyróżniono najistotniejsze wypowiedzi. Widać też, że autorce temat nie jest obcy, bo potrafiła tak kierować wywiadami, by wydobyć ze swoich rozmówców najciekawsze informacje. Szczerze polecam i dziękuję wydawnictwu za egzemplarz.