Uwaga, uwaga!
Według Instytutu Psychiatrii i Neurologii „na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne cierpi 8 mln dorosłych Polaków, a gdyby dodać dzieci i młodzież, liczba ta wzrosłaby o dalszych kilka milionów".
8 milionów, czyli mniej więcej co czwarty z nas. Statystycznie w najbliższym otoczeniu mnóstwo jest osób z zaburzeniami, mniejszymi, bądź większymi. Tylko my o tym nie wiemy, a często nie wiedzą nawet zainteresowani. Znajomi, znajomi znajomych, ktoś z rodziny, a może dopadło nas samych, tylko nie mamy świadomości lub podejrzewamy, ale nie chcemy się przyznać nawet przed sobą.
A co my wiemy o chorobach psychicznych? No coś tam wiemy, trochę o tym, trochę o tamtym. I w tej naszej niewiedzy zawarta jest moc książki „Psychiatrzy…”. To kompendium wiedzy dla laika, a także usystematyzowanie i rozszerzenie wiadomości na temat chorób duszy, poprawnie = zaburzeń psychicznych. Zresztą ten termin zdaniem jednego z autorytetów w książce, jest dużo mniej stygmatyzujący lub autostygmatyzujący niż przypięta łatka „chory psychicznie”. Nie powinno się też na przykład mówić o uzależnieniu (od alkoholu, narkotyków, smartfona itp), tylko o „zaburzeniu używania”. Coś w tym jest.
Nie będę się rozpisywać o treści, ani konstrukcji książki - piętnastu wywiadach z ekspertami i piętnastu aspektach psychiatrii - od schizofrenii, poprzez uzależnienia, depresje, psychogeriatrię, aż po psychiatrię sądową i przewidywane zaburzenia psychiczne związane z aktualną pandemią...