YE recenzja

Więc mówisz, że o czym to było?...

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·3 minuty
2023-04-07
1 komentarz
25 Polubień
Zdarzają się czasem takie książki - filmy i komiksy - po których zakończeniu człowiek zostaje zawieszony w pustce z pytaniem o to, co on właściwie przed chwilą skończył czytać czy oglądać. I w ogóle to o czym to było?
Jak się pewnie domyślacie, takie uczucia towarzyszyły mi lekturze ,,Ye''.

Śliczna wydmuszka
Co do jednego nie można mieć wątpliwości - ,,Ye'' jest ślicznym komiksem. Trochę mrocznym, trochę baśniowym, trochę abstrakcyjnym ale z całą pewnością ślicznym.
Niestety, na tym jego atuty się kończą. Bo jeśli chodzi o treść, to czeka nas rozczarowanie tak nieuchronne, jak atak króla bez barw.

Początek - mroczny, metaforyczny, gęsty i niepokojący - obiecuje nam coś, czego w tej opowieści nie znajdziemy. Nigdy nie dowiemy się czym była wojna o kolory. Nie dowiemy się o co chodziło z bombowcami. Nie dostaniemy żadnej dodatkowej wskazówki odnośnie tego czy i czego była to metafora. Wojny w Wietnamie? Wojny chińsko-japońskiej? Drugiej Wojny Światowej? Czegoś jeszcze innego?
Od razu też napotykamy sporą nierówność - z jednej strony mamy Zagadkę, której rozwiązanie chcielibyśmy poznać, ale nie możemy, bo mamy za mało danych, a z drugiej dostajemy kruczą przenośnię tak toporną i delikatną, jak cegłówka rzucona w sam środek szyby wystawowej.

Ale nie narzekajmy. Idźmy dalej. Bo oto Ye, nasz główny bohater, wyrusza w podróż, żeby dowiedzieć się, jak poradzić sobie z tchnieniem króla bez barw. Tajemniczej istoty, która odpowiedzialna jest za wszelkie zło tego świata.
Chłopiec dostaje kilka wskazówek od rodziców - ma szukać niesamowitej Mirandy - i wyrusza na poszukiwanie leku, który pozwoli mu ,,wrócić do normalności''.

Po drodze - w ramach elementu baśniowego - spotyka różnych ludzi. Jedni chcą mu coś pokazać, inni zaszkodzić, kolejni pomóc... Mamy tu zatem ulicznych artystów-iluzjonistów, marynarzy i piratów, samotnego klauna i wiedźmę. Oczywiście, cały czas przewija się w tle gdzieś to straszydło-kruczydło męczące chłopca na rozkaz króla.

Witamy na morzu straconych złudzeń
Przyznam, że gdzieś tak do połowy tego komiksu miałam jeszcze nadzieję na to, że zrozumiem jego przesłanie. Że dostanę jakiś klucz. Że autor powie mi o co chodzi - dlaczego Ye spotka w trakcie swojej wędrówki takie, a nie inne osoby. Że dowiem się, czego się od nich nauczył, co wniosły w jego życie. Tymczasem... tymczasem rozczarowałam się, bo nie potrafiłam tego w tej opowieści znaleźć.
To wszystko wydawało się takie chaotyczne i przypadkowe - począwszy od tego, że autor nie wyjaśnił mi o co chodzi w świecie przedstawionym; przez to, że akcja pędziła do przodu tak mocno, że nie miałam czasu ani na refleksję, ani na wzruszenie, ani na polubienie głównego bohatera; skończywszy na tym, że rozwiązanie całej sytuacji i starcie z królem bez barw było tak płytkie i proste, że w zasadzie zostawiło mnie z pytaniem o to, po co w takim razie była ta cała wędrówka?
Ye, tak naprawdę, nie musiał się nigdzie ruszać. W moim odczuciu, gdyby został w domu i po prostu pomyślał przez kilka dni nad tą sprawą, to wyszłoby na to samo.


A może ktoś zrobił po prostu krzywdę tej książce, uznając, że powinna zostać skierowana głównie do czytelnika nastoletniego/dorosłego? Chociaż i tak nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, jak przeciętny dziesięciolatek zachwyca się tą opowieścią.

Polecać nie polecam, ale z całą pewnością historię Ye przeczytać można. Choćby dla tych kilku oszczędnych stron mrocznego wstępu, jeśli nie dla całej reszty. Ostatecznie ta rozczarowująca przygoda była dla mnie całkiem estetycznym doznaniem.



*książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-04-06
× 25 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
YE
2 wydania
YE
Guilherme Petreca ...
6.7/10

Opowieść o nieprawdopodobnych przygodach chłopca o imieniu Ye, baśń o dojrzewaniu i okiełznaniu strachu czy może obrazkowa powieść drogi, tyle że zamiast amerykańskich autostrad przemierzamy krainy z...

Komentarze
@Lorian
@Lorian · prawie 2 lata temu
Zabieram się dzisiaj za czytanie, zobaczę czy mamy podobne odczucia :>
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · prawie 2 lata temu
Już zerknęłam i widzę, że podobało Ci się bardziej, niż mi. :) Cieszę się z tego powodu, ale przyznam, że ja się wciąż czuję trochę jak w tym memie wobec tej książki:



@Lorian
@Lorian · prawie 2 lata temu
Wierzę :D Książka jest zdecydowanie nie dla każdego. Myślę, że spodobało mi się bardziej, bo sama mam podobne problemy jak Ye :)
YE
2 wydania
YE
Guilherme Petreca ...
6.7/10
Opowieść o nieprawdopodobnych przygodach chłopca o imieniu Ye, baśń o dojrzewaniu i okiełznaniu strachu czy może obrazkowa powieść drogi, tyle że zamiast amerykańskich autostrad przemierzamy krainy z...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

To było moje pierwsze spotkanie z powieścią graficzną, komiksem dla młodego (czy na pewno?) odbiorcy w klimacie mrocznym i niebezpiecznym. Sama książka jest wydana pięknie. Jest jednak ciężka i duża...

@beatazet @beatazet

„Ye” Guilherme Petreci to pierwsza powieść graficzna w moim życiu czytelniczym. Mam w związku z tą formą publikacji kilka chaotycznych myśli, jednak najpierw chciałabym opowiedzieć o swoich wrażeniac...

@LiterAnka @LiterAnka

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Duch na rozstaju dróg
Gdzie jest mój spis treści?...

Dzisiejszą recenzję zaczniemy od tego właśnie pytania - gdzie się podział spis treści? Nie ma go ani na początku, ani na końcu, i przyznam, że było to dla mnie dość niek...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Zabójczy Święty Mikołaj
Na noże

We Flaxmere zdarzyła się tragedia - ktoś zamordował seniora rodu, sir Osmonda. I to w taki dzień, w taką świąteczną okazję! Zaraz po tym jak dzieci odwiedził Święty Miko...

Recenzja książki Zabójczy Święty Mikołaj

Nowe recenzje

Uwierzyć w miłość
Oraz, że cię nie opuszczę aż do....
@ewelina.czyta:

Dziś przychodzę do Was z opinią o książce, która przeczołgała mnie emocjonalnie tak, jak żadna inna w ostatnim czasie. ...

Recenzja książki Uwierzyć w miłość
Potwór
"Oko za oko" nie przynosi ukojenia
@LiterAnka:

Jeśli chodzi o niemiecki kryminał, to leży on u podstaw mojego zainteresowania tym gatunkiem. Doskonale pamiętam emocje...

Recenzja książki Potwór
Kolekcjoner lalek
Od tej książki sie nie oderwiesz
@zksiazkaprz...:

Kolekcjoner lalek to najnowsza książka, a zarazem najnowsza seria pt. Lena od Katarzyny Bondy. Był to świetny kryminał ...

Recenzja książki Kolekcjoner lalek
© 2007 - 2025 nakanapie.pl