Wydech to druga książka polecana przez Baracka Obamę, jaką przeczytałem w ostatnich latach, po "Problemie trzech ciał" Cixina Liu i muszę przyznać, że póki co, w kwestii doboru lektur, były prezydent USA mnie nie zawiódł. "Wydech zmusza do myślenia, stawiając ważne pytania na temat istoty człowieczeństwa" napisał Obama w okładkowym blurbie i trzeba mu przyznać rację, bo krótkie formy Teda Chianga to kawał świetnej, inteligentnej prozy.
Do zbioru weszło dziewięć opowiadań, napisanych i pierwotnie wydanych w latach 2007 - 2015, jedno z nich: Automatyczna Niania Daceya zgarnęło nawet w 2013 roku nagrodę Sfinksa dla najlepszego opowiadania zagranicznego roku*.
Jeszcze nigdy nie trafiłem na wybór opowiadań tak równy pod względem jakościowym. W książce po prostu nie ma słabych tekstów, każde z opowiadań jest zamkniętą historią skupiającą się na nurtującym współczesną ludzkość problemie, na przykład pierwsze: Kupiec i wrota alchemika opowiada o zagadnieniu podróży w czasie i opiera się na założeniu fizyka Kipa Thorna, że jest możliwe stworzenie wehikułu czasu, który nie gwałci teorii względności - nie, nie jestem taki mądry, po prostu na końcu książki znajdują się notatki autora, gdzie opisuje każde z opowiadań - a jego miejsce akcji, klimat i sposób narracji jest żywcem wyjęty z "Księgi tysiąca i jednej nocy" - coś pięknego. Tytułowy Wydech to historia tak niesamowita i zarazem niepokojąca, że powstrzymam się od napisania choćby słowa o jego fabule. Cykl życia oprogramowania to z kolei najdłuższe opowiadanie w tomie i zarazem gotowy scenariusz na odcinek serialu "Black Mirror". Prawda faktów, prawda uczuć to w zasadzie traktat o ludzkiej pamięci i o tym jak zmienia się ona pod wpływem technologii, Omfalos to już zupełna jazda po bandzie, bo pokazuje jak wyglądałby świat, gdyby teoria kreacjonizmu okazała się prawdziwa i na koniec moje ulubione: Lęk to zawrót głowy od wolności - gdybym nie wiedział, że napisał je Chiang, to postawiłbym wszystkie pieniądze, na P.K. Dicka.
Każde z opowiadań jest przemyślane i dopracowane, nie znalazłem ani jednego wypełniacza, chociaż przyznaję, że dwa, najkrótsze w zbiorze: Wielka cisza i Co z nami będzie, podobały mi się najmniej, co nie znaczy, że były słabe. Bardzo natomiast przypadł mi do gustu styl Teda Chianga, oszczędny i konkretny, bez jednego zbędnego słowa, dzięki czemu w opowiadania są niezwykle treściwe. Bohaterowie Chianga, kiedy akurat zdarzy się, że reprezentują nasz gatunek, są świetnie napisani, a ich rozterki, uwypuklane przez autora przy pomocy takich rekwizytów, jak na przykład urządzenie do rozmowy ze swoją parajaźnią z innego wymiaru, tylko człowieczeństwo podkreślają.
Podsumowując w Wydechu znalazłem wszytko czego szukam w literaturze ogólnie: to jest świetnych pomysłów, dobrze zarysowanych bohaterów i zwięzłej, konkretnej treści i zarazem wszystko to czego oczekuję po fantastyce naukowej: wyobraźni, głębi i poruszania problemów realnego świata, myślę, że w tym zbiorze każdy czytelnik znajdzie przynajmniej jedno opowiadanie, które go uwiedzie, zadziwi lub po porostu zmusi do refleksji, bo przecież to jest rola literatury niezależnie od gatunku.
*nie wiem czy magazyn SFinks jest nadal wydawany, i czy czy nagroda jest ciągle przyznawana, jednak myślę, że dla zagorzałych fanów SF, informacja o tej nagrodzie będzie jakąś wskazówką, czy warto po opisywany zbiór sięgnąć.