“Jeśli kiedykolwiek istniał wzorcowy przykład pary, która nie miała szans na związek, to byliśmy nią właśnie my.”
Co powiecie na nową wersję historii Romea i Julii ?
Helena Weston i Jessiah Coldwell to członkowie rodzin, które się po prostu nienawidzą. To już nie jest rywalizacja w rankingu wpływowych osób w Nowym Jorku. Trish Coldwell jest chyba zdolna do wszystkiego żeby zniszczyć rodzinę Westonów.
Czy ma ku temu powody ?
Trzy lata - tyle minęło od śmierci Valerie Weston i Adama Coldwella. Podczas świętowania swoich zaręczyn spożyli zanieczyszczoną kokainę… Winą za tę tragedię obarczono Valerie. Co oczywiste - ona już nie może się bronić. A Trish ? Czy szkalując jej imię na wszelkie możliwe sposoby, dusi gorycz i rozpacz po utracie syna, który był jej najbliższy ? W jej przekonaniu Adam był doskonały, idealny następca. Czy jest po prostu podłą kobietą pnącą się na szczyt po trupach ?
Zaraz po śmierci siostry, rodzina wysłała Helenę na studia do Anglii. Gdy w końcu może wrócić do ukochanego Nowego Jorku, ma plan i misję - poznanie prawdy i oczyszczenie zmarłej siostry z wszelkich oskarżeń. Czy jej się to uda ?
Jednak to nie kryminał. To historia miłości, która nie ma szans na to by rozkwitnąć. Takiej z góry skazanej na porażkę.
“Nie w tym życiu. Nie z naszymi nazwiskami. Z naszymi rodzinami, które nienawidziły się nawzajem.”
Czytając tę książkę, często zastanawiałam się, czy gdyby poznali się jak ich rodzeństwo żyło, gdyby nie doszło do tej tragedii, ich rodziny zostałyby wręcz podwójnie połączone związkami stworzonymi z wyjątkowej i prawdziwej miłości ?
Ale nie mieli tego szczęścia.
Helena i Jess pewnie szybko padliby w swoje ramiona w innych okolicznościach. Od pierwszego spotkania czuli silne przyciąganie, od razu zaczęła tworzyć się między nimi wyjątkowa więź. Nie tylko z powodu bólu po stracie, który niezaprzeczalnie ich łączył, bo tylko oni się nawzajem w tej kwestii rozumieli.
Ale w niewielu książkach tak wyraźnie czuć chemię i nasilające się uczucia między dwójką bohaterów, tak jak tutaj. Tylko ta świadomość, że ich relacja nie ma szans na przetrwanie czy szczęśliwe zakończenie, zapewniła nam takie slow burn. Bronili się, rozsądek walczył z sercem na każdym kroku, wiedzieli, że z tego nie wyniknie nic dobrego, że może dojść do kolejnego dramatu.
Ale miłość nie pyta czy jej chcemy.
Historia tych dwoje pokazuje zarówno jakie możliwości daje pozycja w społeczeństwie i bogactwo ale też jak wiele wolności odbiera, jak bardzo ogranicza i niszczy człowieka. Przeraża to, że osoby mające tak wiele, same narzucają i sobie i innym takie swego rodzaju kajdany. Słowo “etykieta” ( formy zachowania wymagane w pewnych środowiskach) to coś niby kojarzącego się z kulturą, wyrafinowaniem, taką dostojnością ale czy to nie jest narzucanie ograniczeń ? Jak zauważył sam Jess - czy idąc po raz drugi na przyjęcie w tym samym garniturze, popełniamy tak wielką gafę ? Czy ludzie nie mają poważniejszych zajęć i problemów niż notowanie czy dana osoba już w tym stroju się gdzieś pokazała? To tylko przykład absurdalności ludzi z wyższych sfer. Choć sama będąc w tych niższych widzę podobne zachowania… Czy warto?
Miłość potrafi mimo to rozkwitnąć w najbardziej niekorzystnych warunkach, jak ten kwiatek na środku asfaltowej drogi. Ale czy przetrwa to… już nie jest takie pewne. Czy to niesamowite uczucie, dające szczęście bohaterom “Westwell” jakiego jeszcze nigdy nie zaznali, ma szanse ? Od początku wiedzą, że nie. Ale nadzieja - ona zawsze umiera ostatnia.
Sprawdźcie koniecznie czy i ta historia miłosna skończy się jak w książce Shekspira. Moim zdaniem pokochacie ją choć nie jest wesoła, choć boli przeżywanie tego wszystkiego wraz z Heleną i Jessem ale warto czasem pocierpieć. Szczególnie przy tak dobrych książkach.
Polecam !!! I dziękuję za egzemplarz do recenzji.