Większość ludzi nie bardzo orientuje się w mankamentach i zawisłościach dziejów wczesnego cesarstwa bizantyjskiego, właściwie wschodniorzymskiego. Mnie również brakowało szerszej wiedzy w tym zakresie, dlatego z nieukrywaną rozkoszą skorzystałem z możliwości zrecenzowania pozycji dotyczącej właśnie tego tematu. Książka zowie się „Wodzowie Zenona (474-491) i Anastazjusza I (491-518) i jest autorstwa Mirosława J. Leszka i Szymona Wierzbińskiego. Ale przejdźmy do rzeczy…
W 474 roku na tron cesarski wstąpił Zenon (474-491) – jednak po prawdzie przez 10 miesięcy współrządził ze swym małoletnim synem Leonem II, który wkrótce zmarł. Zenon należał do stronnictwa izauryjskiego, co nie przysporzyło mu sympatii ani na dworze w Konstantynopolu (opozycja ze strony rodu swego poprzednika, Leona I), ani wśród Izaurów. Jego krajanie dawali się we znaki Bizancjum, co rusz wywołując powstania, napaści oraz rozruchy. Niemniej, to właśnie za jego rządów niebezpieczeństwo ze strony walecznych górali z Azji Mniejszej, zostało ostatecznie zażegnane. Nim do tego doszło, Zenon musiał stawić czoła buntowi Bazyliskosa (był szwagrem Leona I). Uzurpator w latach 475-476 zdobył władzę nad stolicą. Bazyliskos zdecydował się wesprzeć monofizytów, zyskując oparcie w mieszkańcach Egiptu i Palestyny (ale tym stracił poparcie w samej stolicy, co przyniosło mu ostatecznie upadek). W 479 roku prawowity cesarz musiał zmierzyć się ze swym szwagrem Marcjanem, którego pokonał przy pomocy Izauryjczyków pod wodzą Illusa. Z tym ostatnim i jego bratem Trokundesem, przyjdzie mu się zmierzyć w latach 484-488. Powołali oni w Antiochii na tron patrycjusza Leoncjusza.
Jednak największym wyzwaniem okazało się umocnienie plemiennych tworów Ostrogotów pod wodzą dwóch wodzów – Teodozjusza Amala (w Panonii) i Teodozjusza Strabona (w Tracji). Cesarz starał się wyzyskać animozje pomiędzy obu wodzami, którzy co jakiś czas stawali się to sprzymierzeńcami Bizancjum, to jego przeciwnikami. Ostatecznie Zenon i jego państwo nie zawsze wychodzili na tym dobrze. Ostatecznie w 481 roku Teodoryk Strabon podjął próbę zajęcia Konstantynopola. Gdy Strabon i jego syn zostali zamordowani, władza Teodoryka Wielkiego uległa zdecydowanemu umocnieniu. Nie dość, że zjednoczył wszystkie odłamy Ostrogotów na Bałkanach, to udało mu się otrzymać ze strony cesarza, który potrzebował jego pomocy przy pokonaniu buntu Illusa tytuł konsula (pierwszy raz w dziejach cesarstwa!). Jednak w momencie, gdy bunt został stłumiony, pomiędzy cesarzem a Amalem doszło do wzrostu napięć, w wyniku czego Germanin najechał Trację, podchodząc aż po mury stolicy. I wówczas obaj stanęli w sytuacji bez wyjścia. Nie dość, że nie mogli zdobyć przewagi nad przeciwnikiem, to jakakolwiek dalsza walka mogła doprowadzić do ich wzajemnego upadku. Nie widząc innej drogi, Teodoryk postanowił przenieść się do Italii. Choć przypuszcza się, że mogło to wyniknąć z poduszczenia Zenona, to w źródłach nie zachowała się na ten temat ani jedna wzmianka.
Cesarz Zenon zmarł bezpotomnie, a jego dwór wybrał na swego władcę Anastazjusza (491-518), dotychczasowego urzędnika. Zasłynął on dzięki swym reformom monetarnym i finansowym, przywracając płynność finansową cesarstwa wschodniorzymskiego. Wprawdzie zyskał przydomek sknery, ale udało mu się pozostawić po sobie ogromną rezerwę pieniędzy, co potwierdza Prokopiusz z Cezarei. To taki mały skrót w dziejów Bizancjum. Oczywiście w książce znajdziecie więcej konfliktów z jakimi musieli zmierzyć się obaj władcy, inklinacje tych wydarzeń i niuanse dotyczące wodzów na ich usługach.
Recenzowana przeze mnie książka to naprawdę interesująca pozycja. Jednak pierwszy rozdział, dotyczący struktury wojska wschodniorzymskiego mocno mnie przytłoczył. Mnóstwo górnolotnych tytułów wodzów czy niejasna struktura armii, były dla mnie ogromną przeszkodą. I z przykrością muszę przyznać, że chciałbym, aby Autorzy rozwinęli, o co w tym wszystkim chodzi. Dla mnie było to, mimo faktu, że kocham dzieje Bizancjum, ogromne wyzwanie, któremu nie podołałem (i to mimo trzykrotnego czytania tego rozdziału). Rozdział II opowiada o przeciwnikach cesarstwa, czyli o Ostrogotach, Persach i Izaurach. Niemniej o tych ostatnich informacje są bardzo lakoniczne i nie spełniły moich oczekiwać. Zabrakło mi szerszego opisu ich dziejów w kontekście do całej dotychczasowej historii cesarstwa. Czytając o nich miałem wrażenie, jakby zostali wyrwani z innej planety i nie bardzo dało się gdzieś ich wkomponować. Za to opis Gotów, to same delicje na serce historyka. Dowiedziałem się wielu naprawdę smakowitych wiadomości, o których aż serce rwie się, by się nimi podzielić. Niestety nie mogę spoilerować… Rozdział trzeci dotyczący bizantyjskich wodzów to istny crem dela crem, kwintesencja książki. Znajdziecie w niej sylwetki następujących wodzów -Areobind, Armatus, Celer, Farasmanes, Hypacjusz, Illus, Jan Garbus, Jan Scyta, Leoncjusz, Longin, Marcjan, Patrycjusz, Sabinian Wielki, Trokundes i Witalian (przyznam, że kilku z nich w ogóle nie znałem). W tym wypadku też nie mam się do czego doczepić. Wręcz przeciwnie – jestem pod ogromny wrażeniem. Kocham historię podawaną w taki sposób.
Książkę czyta się szybko, poza pierwszym dosyć trudnym i niejasnym rozdziałem. Mnóstwo faktów wraz z przypisami, które nie dość, że nie nudzą, ale wyjaśniają pojawiające się pytania (przynajmniej w moim wypadku). Szkoda, że w książce brak jakichkolwiek ilustracji czy zdjęć. Niemniej jestem zdania, że to pozycja po którą każdy fanatyk opisywanego państwa i okresu historycznego powinien sięgnąć. Z ogromną niecierpliwością czekam na kolejne pozycje tych Autorów, i nieśmiało zaklepuje możliwość ich recenzji.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.