"Wcale nie jestem taka" to moje trzecie spotkanie z twórczością Marie Aubert po "Zabierz mnie do domu" i "Dorosłych" i tym razem również się nie zawiodłam. Autorka ma niesamowitą zdolność pisania o zwyczajnych sprawach w sposób prosty, a jednocześnie niezwykle literacki. Nie sili się na szukanie wyjątkowych, niecodziennych historii, ale sięga do tego, co jest bliskie czytelnikowi - rodzina, najbliżsi, my sami. To sprawia, że czytając słowa napisane przez Marie Aubert, ma się wrażenie, że niektóre zdania czy też całe fragmenty dotyczą właśnie nas. Zaryzykuję stwierdzenia, że powieść "Wcale nie jestem taka" czyta się sama.
Narracja pierwszoosobowa jest trudna, ale pisarka doskonale sobie z nią radzi i to aż czterokrotnie, gdyż narratorami w "Wcale nie jestem taka" są: Bård, Hanne, Linnea oraz Nils. Za każdym razem Marie Aubert koncertowo wchodzi w rolę i odmalowuje słowem uczucia, spostrzeżenia i rozterki bohaterów, których widzimy ich własnymi oczami oraz oczami innych. To sprawia, że możemy ich poznać znacznie lepiej.
Każdy z bohaterów będący narratorem ma swoje mniejsze lub większe problemy. Każdemu w pewien sposób kibicujemy. W trakcie czytania możemy też identyfikować się z bohaterami pierwszoplanowymi, jak i tymi z dalszego planu. Może nie w stu procentach, ale pewne problemy i nas dotykają, a Marie Aubert świetnie je opisuje. Chociażby trauma Hanne - kobiety, która była gruba i nagle stała się szczupła, co dziwi jej otoczenie. Już nie ma komu dokuczać, wyśmiewać, kręcić głową, że jakże można doprowadzić się do otyłości. Trauma, która jest przeszłością, ale nie bez wpływu na teraźniejszość, bo jak to trafnie autorka ujęła: To się nie kończy, nadal muszę się śmiać z tego, że kiedyś byłam gruba, mieć do tego dystans, żeby ludzie się nie spinali. "Bo wiesz, to moje ciało, he, he, nie zawsze wyglądałam jak modelka, he, he, myślisz, że to krzesło mnie utrzyma?".
Wydarzenia w powieści rozgrywają się w weekend, akcja nie jest brawurowa, dynamiczna i zapierająca dech w piersi, ale mimo to czytamy z zainteresowaniem i chcemy wiedzieć, co dalej. Zakończenie nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, autorka zostawia nas w pewnym momencie i zmusza do przemyślenia zachowania bohaterów. "Wcale nie jestem taka" śmiało można zaliczyć do powieści psychologicznych, a jak się po skończeniu lektury okazuje, na całym świecie ludzie mają podobne problemy.
Na pewno sięgnę po kolejne książki Marie Aubert, które czyta się przyjemnie, ale też z zadumą. Czyta się je tym bardziej przyjemnie, bo Wydawnictwo Pauza świetnie wydaje swoje książki. Interesujące okładki o przyjemnych kolorach i miłe w dotyku oraz lekkość książki są już chyba znakiem firmowym.