Bezpośrednia kontynuacja „Ważki. Przeobrażenie” zabiera nas w dwa miejsca i do dwóch grup bohaterów: Tomka i Klary oraz Weroniki i Jana, a także napotkanych przez nich nowych postaci. A tych jest całkiem sporo.
W przypadku pierwszej wspomnianej pary niezbyt przywiązywałam do nich uwagę. Jeśli chodzi o drugą, tam było nieco lepiej, choć mówiąc szczerze najbardziej zapadł mi w pamięci Joon-gi. Kojarzycie tych wymuskanych, ślicznych chłopców z zespołów k-pop? No to, tak właśnie wyglądał w mojej wyobraźni ten bohater. I to jest spoko, tylko w pewnym momencie naszła mnie refleksja, że na swój sposób wszedł w rolę Jana z pierwszej części – fascynował, niepokoił, denerwował, wprowadzał zamęt w głowie Weroniki i pokazywał jej (nie tylko zresztą on) inną rzeczywistość, niż ta, którą jej pchano przed oczy.
Ciężko było mi się wkręcić w ten tom. Spodziewałam się, że akcja raczej nie będzie pędzić i bardziej skupimy się na przeżywaniu i obserwowaniu, ale wyjątkowo tym razem mnie to mierziło. Jednym z powodów mógł być mój ogólny brak chęci do czytania, ale nie potrafię ocenić w jakim dominującym stopniu miało to wpływ na odbiór, a w jakim coś nie zagrało z rozłożeniem napięcia i dynamiką fabuły.
*
Narrację śledzimy naprzemiennie z perspektywy Tomka i Weroniki. Te Tomka bardziej mi przypadły do gustu, bo działo się więcej, mimo że częściej zdarzały się przegadane momenty, a zbite bloki tekstu zniechęcały do czytania. Mogłam też przyjrzeć się światu poza wielkim miastem.
Weronika natomiast zabiera nas w pozornie idylliczne miejsce. Tam bliżej poznajemy mityczne Kolorowe Miasto, ujawniają się również liczne sekrety i mroczna natura Piotra Czarneckiego.
Nie potrafiłam emocjonalnie związać się z Weroniką. To, co zostało dzięki niej ujawnione poszerzyło moją wiedzę o stworzonym świecie, zachowanie Joon-gi bawiło i mile łechtało moją romantyczną stronę natury, chociaż żadnego romansu pomiędzy tą dwójką nie było. Zaś postępowanie Jana wprowadzało w zdumienie i budziło niechęć do tej postaci. Wątek silnego podporządkowania woli ojca oraz zasłużenie na jego szacunek został tutaj dobrze przedstawiony, tak samo jak niszczycielska siła niedomówień, sekretów i braku zaufania.
*
Autorka pokazała mi oczami Tomka przeżywanie żałoby przez Klarę i jej radzenie sobie z sytuacją (bądź nie) i nowymi zadaniami, jakie postawiło przed nią życie. Czułam jej ból doskonale, ściskało mi się serce, gdy cierpiała. Lecz w przypadku Weroniki nie czułam absolutnie nic, bo też nic autorka mi nie pokazała. Jakby w poprzedniej części nie zginęła tragicznie jej dopiero co odnaleziona babcia i nie została oddzielona od przyjaciół, o których też jakoś wyjątkowo często nie myśli. Bardzo mnie to gniotło.
*
„Ważka. Niespokojny lot” Anny Stokłosy dzieje się bezpośrednio po wydarzeniach z pierwszej części. Pozwala zobaczyć więcej świata i doświadczyć go jeszcze bardziej. Jest też bardziej brutalnie, chociaż raczej nie bywamy bezpośrednio świadkami tej brutalności.
Znajdziecie tutaj między innymi walkę o przetrwanie, dystopijną rzeczywistość, sekrety, intrygi, niedomówienia, wystawioną na próbę miłość, radzenie sobie z żałobą i traumą.
Zwrot akcji w końcowych scenach wprowadza kolejne niewiadome. Przyznaję, że kompletnie tego zwrotu nie rozumiem. Intryguje mnie, ale nie wiem jak go interpretować. Niemniej już przez wzgląd na pojawienie się nowego gracza chętnie przeczytam kiedyś kolejną część.