Nigdy nie lubiłem fizyki (zostało mi z liceum), ale po książkę znanego polskiego fizyka sięgnąłem z powodu intrygującego początku: „Historia życia na ziemi to jakieś parę miliardów lat. Historia naszej cywilizacji to najwyżej kilkadziesiąt tysięcy lat. Oznacza to, że wkład, jaki wnosimy w historię życia na naszej planecie (...), jest mniej więcej taki, jak wkład rozdeptanej muchy umieszczonej na czubku Pałacu Kultury do jego wysokości.” Ciekawe...
Twierdzi potem Dragan, że rewolucja naukowa ostatnich stuleci dokonała się z powodu „wątpienia i dociekliwego sprawdzania wszystkiego, co da się sprawdzić.” I dodaje: „Receptę na ciągłe wątpienie i niebranie niczego na wiarę wziął sobie do serca najwyżej promil naszej populacji, ale i to wystarczyło, by błyskawicznie odkryć teorię ewolucji, teorię względności i mechanikę kwantową.” Sprowadza się to stwierdzenia, że nauka rozwijała się i rozwija nadal wyłącznie dzięki stosowaniu zasady falsyfikowalności Poppera. No cóż, sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, ale nie czas tu i miejsce, żeby polemizować z Draganem. Poza tym w ogóle autor nie mówi o naukach humanistycznych (ekonomia, psychologia, socjologia, antropologia, etc.) ale coś mi się widzi, że dla niego to żadne nauki...
Bardzo ciekawy jest rozdział o hipnozie, otóż Dragan się jej poddał i praktykował na innych. Wysnuwa ze swoich doświadczeń wniosek, że poglądy ludzkie na różne sprawy nie wynikają z racjonalnego myślenia, ale mają swoje źródło w podświadomości, dlatego nie muszą mieć nic wspólnego z prawdą czy rzeczywistością (i z reguły nie mają!) Z tych obserwacji autor wyciąga wniosek, aby „ze skrajnym dystansem podchodzić do ludzkich opinii w jakichkolwiek istotnych sprawach”. Mocne, ale ma sens.
Zgodnie z zasadą „czego nie umiałbym wytłumaczyć własnej babci, tego po prostu nie rozumiem.” przedstawia Dragan jasno i potoczyście podstawowe zręby XX-wiecznych teorii fizycznych: ogólnej teorii względności i mechaniki kwantowej. Nawet dla mnie, nielubiącego fizyki, była to szalenie inspirująca lektura (chociaż wszystkiego nie pojąłem).
Może najciekawszym elementem książki są rozważania na temat uprawiania fizyki, szerzej o metodologii nauki. Oto pisze Dragan, że naukę uprawia się poprzez ciągłe wątpienie i kwestionowanie tzw. oczywistych oczywistości. Poza tym „Aby oczyścić naukę z gdybania, jedynie sprawdzalne hipotezy traktuje się w niej poważnie.” Dlatego właśnie, jak mawiał Richard Feynman: „Nieważne, jak piękna jest twoja teoria, nieważne, jak bystry z ciebie gość. Jeśli twoja teoria przeczy eksperymentowi – jest błędna.” Dlatego „podstawowym narzędziem fizyków teoretyków jest kosz na śmieci.” Bardzo ciekawe...
To często prowokacyjna i kontrowersyjna książka, ale z pewnością inspirująca i pobudzająca do refleksji. Udany przykład rodzimej literatury popularnonaukowej.