Zmierzch. Tom 1. Zmierzch recenzja

Czołem, cześć, nie ma co zjeść!

Dzisiaj o historii, którą zna każdy z nas. Ale z racji iż filmy widziałam miliony razy, a do książki było to moje pierwsze podejście, to i tak postanowiłam sama się na jej temat trochę wypowiedzieć - "Zmierzch" Stephenie Meyer.

Siedemnastoletnia Bella Swan przeprowadza się do swojego ojca do Forks - małego, deszczowego miasteczka w stanie Washington. Ciężko jej zaakceptować nowe otoczenie i ma lekkie problemy z adaptacją wśród rówieśników, pomimo iż ich męska płeć licznie ją adoruje. Jednak ją interesuje ten trupioblady, zabójczo przystojny, tajemniczy i poniekąd aspołeczny chłopak - Edward Cullen. Edward ma nadludzkie zdolności - jest szybszy i silniejszy niż jakikolwiek inny człowiek. Ano właśnie. Edward nie jest człowiekiem. Może kiedyś nim był. Bella szybko odkrywa jego tajemnicę, zakochując się przy tym na zabój, ale nie zdaje sobie sprawy, jakie to niesie ze sobą konsekwencje oraz jak wielkie niebezpieczeństwo może grozić jej i jej najbliższym.

"Nigdy nie zastanawiałam się jak umrę, ale umrzeć za kogoś, kogo się kocha wydaje sie dobrą śmiercią".

Powiem, że miło się zaskoczyłam. Filmy są z gatunku tych, które pomimo iż męczą i są totalnie bezgustowne, to się do nich wraca co jakiś czas. Jednak główna bohaterka, Bella, była w nich tak idiotyczna, iż wydawało mi się momentami, że jest parodią przeciętnej nastolatki.
Ale w książce nie jest aż tak zła! Mimo wszystko podobał mi się jej charakter, jedynie mocno irytowała mnie jej niezdarność, bo momentami miałam wrażenie, że ktoś po prostu stworzył Sima, nazwał go Bella Swan i przypisał mu wszystkie możliwe nieudolne cechy. Edward również przypadł mi do gustu, ponieważ w filmach sprawiał wrażenie, jakby wiecznie go coś bolało - mimika twarzy aktora, brak uśmiechu, martwe spojrzenie. W powieści Stephenie Meyer był dość zabawny, sarkastyczny i troskliwy oraz często się uśmiechał, co sprawiło, że na tę jedną chwilę przeniosłam się z Teamu Jacob (w którym byłam, kiedy oglądałam filmy) do Teamu Edward. Jego relacja z Bellą bardzo mi się podobała.

Generalnie książka nie jest jedną z tych ambitniejszych, aczkolwiek jeśli ktoś ma ochotę lekko się "odmóżdżyć" i przeczytać coś niewymagającego, a zarazem lubi fantastykę i romans to jak najbardziej polecam!

Po więcej zapraszam na IG: @strazniczka_ksiazekx - codziennie newsy książkowe, update czytelnicze oraz nowe recenzje.