Kazio i skrzynia pełna wampirów recenzja

W sobotę pojechałem na działkę teściowej, aby wykonać pewną ilość planowanych od dłuższego czasu prac ziemnych. Zaplanowałem sobie, że w przerwie zerknę tylko jednym okiem na otrzymaną właśnie z serwisu nakanapie książeczkę dla dzieci autorstwa Iwony Czarkowskiej pod tytułem „Kazio i skrzynia pełna wampirów”. Po przekopaniu części działeczki zasiadłem na rozkładanym stołeczku i w ten sposób, nie skończywszy większości zaplanowanych prac zakończyłem swoją przygodę z grzebaniem w ziemi.

Okazało się, że z planowanego rzutu okiem nic nie wyszło, książeczkę zamknąłem dopiero po skończeniu. Ta cieniutka czerwona opowieść o wampirach zabiera nas w przesympatyczny świat małego Kazia, średniego syna w rodzinie. Jest starsza siostra Baśka, młodszy brat Staś no i oczywiście mama i tata. A na dokładkę pies o imieniu Wampir. I spokojnie, nie musicie się martwić, to nie jest książka tylko o psie, ale przede wszystkim o PRAWDZIWYCH wampirach, które Kazio spotyka przechodząc przez magiczną skrzynię leżącą na strychu.

Autorka stosuje znaną z wielu opowieści technikę tworzenia świata. Rodzina Kazia w wyniku finansowych kłopotów ( nikt nie chce kupować obrazów taty Kazia ) przenosi się do ogromnego, stojącego na uboczu domu, w którym tata ma wykonać niezbędne prace renowacyjne. W tajemniczym domu mamy strych, a na strychu kufer, który prowadzi do magicznego miejsca w którym mieszkają wampiry. Oczywiście każdy z nas już to czytał w jakiejś formie. Bramka, szafa, kufer, zwierciadło czy królicza nora przenosi bohatera do nowego świata, ale tym razem po drugiej stronie nie czeka jakieś zadanie do wykonania tylko przemiła wampirza rodzina

Książeczka składa się pięciu niedługich rozdziałów, język jest żywy i zabawny, a ilustracje autorstwa Olgi Reszelskiej pełne uroku. Bohaterowie budzą sympatię i na pewno przypadną do gustu każdemu maluchowi. Wampiry nie są strasznymi potworami, ani egzaltowanymi nastolatkami, ale sympatyczną rodziną. Historię Kazia spokojnie możemy przeczytać czterolatkowi, a siedmiolatek szlifujący czytanie powinien też sobie z nią poradzić.

Iwona Czarkowska tworzy zarówno książki dla dorosłych jak i dla dzieci. Możemy też znaleźć sporo poradników kulinarnych jej autorstwa. Nie wiem jak wychodzi jej pisanie dla bardziej dojrzałego czytelnika, czy tworzenie smacznych dań, ale jako autorka dla dzieci spisała się znakomicie. W trakcie czytania „Kazia i skrzyni pełenj wampirów” z łatwością zorientujemy się także, że na pewno jest ona mamą. Widać, że część obserwacji w książce zaczerpnęła ze swojego życia. No i tylko mama może wiedzieć, że istnieje ktoś taki jak Czteroręki Dwugłowy Trzynogi Robot.

Zdecydowanie polecam tą książeczkę, dobrze że miałem ze sobą tylko pierwszą część przygód Kazia. W innym przypadku szanse na to, że coś zrobiłbym na działce byłyby jeszcze mniejsze. I w trakcie czytania uważajcie na Pana Nieświerzego, przez rz, na pewno was na końcu zaskoczy.