W małej wiosce dochodzi do zagadkowych zabójstw i zaginięć. Wśród mieszkańców wyczuwa się strach, którego źródłem jest las, zawładnięty przez nieznane siły zła.
W celu zbadania sytuacji i zwalczenia piekielnych mocy, do wioski przybywają łowcy. Są to doświadczeni i zaprawieni w bojach wojownicy walczący z wampirami. Pomagają im duchowni i zakonnicy, którzy modlitwą pragną wspomóc walkę ze złem. Okazuje się jednak, że tym razem łowców czeka trudniejsze niż dotychczas zadanie. Ich przeciwnik to potężny i niepokonany arcymistrz wampirów, który przybył do wioski w konkretnym celu. Poszukując artefaktu, który umożliwiłby mu panowanie za dnia, dokonuje okrutnych zbrodni i werbuje do swojej armii coraz więcej ofiar i sprzymierzeńców...
Książka pozytywnie mnie zaskoczyła. W końcu miałam przyjemność przeczytać cos o krwiożerczych wampirach. Mam już dość tych wszystkich paranormal romance gdzie występują łagodne wampiry, romantyczne i bez skazy. Potrzebowałam czegoś mocniejszego i odnalazłam to dzięki tej krótkiej powieści.
Ze względu na małą liczbę stron, bo jest ich tylko sto książkę spokojnie możemy nazywać nowelą. Gdyby autor chciał mógłby wykorzystać o wiele bardziej swój pomysł i napisać wielotomowy cykl. Jak dla mnie książka za szybko i za prosto się skończyła. Chciałabym żeby powstała kontynuacja, ale zdaje sobie z tego sprawę, że to jest mało realne. Moje wymagania są tak duże, ponieważ brak mi powieści o tych prawdziwych wampirach, których pierwowzorem był Dracula. Autor stworzył niesamowity klimat w książce. Mamy okazje przenieść się do świata, gdzie za transport robią konie, gdzie ludzie chodzą w szatach, gdzie rządzi król. Jak do tej pory nie spotkałam bardziej klimatycznej książki. Autor przeniósł mnie do wykreowanego przez siebie świata całkowicie. Wcieliłam się w role Anity, czarnowłosej piękności, którą najbardziej polubiłam. To świetna łowczyni wampirów. Niezwykle odważną i pełną wdzięku kobieta. Warto brać z niej przykład. Tytułowy Grabarz to ksiądz, który zaprzedał swoją dusze diabłu i dzięki temu stał się jednym z najpotężniejszych wampirów. Przybywa do wioski, bo ma pewien cel, który może uczynić go nieśmiertelnym. Otóż w murach jednego z miejscowych klasztorów znajduje się pewien artefakt, który jest niezwykle potężny…
Pióro autora nawiązuje do poprzednich czasów, ale jednocześnie dba aby czytelnik rozumiał treść. Używa staropolskiego języka, czasami mu się nie udaję, ale końcowy wynik jest dobry. Czuje się zobowiązania do zwrócenie uwagi na klimatyczną okładkę. Zakapturzona postać to albo jeden z łowców, albo sam Grabarz. Opisywani byli całkiem podobnie, bo obie te grupy chodziły w szatach. Na dalszym planie nietoperze. W przypadku tej książki wampiry przybierały postać nietoperza, a potem człowieka. Bardzo ciekawa koncepcja.
Okładka jest dla czytelnika wprowadzeniem do treści książki i po części zdradza jej treść, a jednocześnie stawia duże wymagania.
Pierwsze spotkanie z twórczością Krzysztofa Haczyńskiego uważam za bardzo udane. Mam nadzieje, że nie zaprzestanie dalszego tworzenia, bo po tej książce widać, że jego pióro jest ciekawe i zaskakujące. Musi on jednak pisać inne zakończenia, bo te są przewidywalne i dla niektórych nudne. Mam także nadzieje, że jego następne książki będą mieć więcej stron, a tym samym będziemy mogli przeżyć dłuższą przygodę. Jedyne do czego mogę się przyczepić to powtarzanie się. Jedną kwestie autor powtarzał jak mantrę: ‘ Jadą na pewną śmierć’
Polecam odbiorcą znudzonym tymi zmierzchowymi wampirami. ‘Grabarz’ to historia dla ludzi o stalowych nerwach. Opisy pełne krwi nie są dla wrażliwych osób. Ktoś w końcu pokazuje wampiry w swojej pierwotnej postaci. Jestem dumna, że tym kimś był Polak. Warto zapoznać się z tą pozycją.
OCENA:10/10