Kto z nas nie lubi poczytać sobie obyczajówek? Są to lekkie książki które nie zobowiązują Nie trzeba przy nich zbyt dużo myśleć, ponieważ fabuła jest lekka i łatwa w odbiorze. Ot taki zapychacz czasu. Do przeczytania książki pt. 'B kompleks' zachęciła mnie liczba stron. Tak ! Zachęcił mnie fakt 595 stron. Może okazać się to dziwne, ale ja byłam ciekawa co też autor chcę nam przekazać w książce obyczajowej mającej 595 stron. Czy czytanie mi się dłużyło? I czy byłam zadowolona z lektury?
Cała książka opowiada losach rodziny Jarmorców. Członkom jej rodziny towarzyszymy w tych ważnych i mniej ważnych momentach życia. Jednak głównym bohaterem jest najmłodszy z nich Antoni Jarmorc. Jego rodzina nie należy do najbardziej poukładanych. Wieczne krzyki i modlitwy to dla niego chleb powszechni. B kompleks to książka przede wszystkim o dojrzewaniu głównych bohaterów. O błędach jakie popełniają w życiu codziennych i sukcesach.
Czyli to co najbardziej lubię.
Zacznijmy od stylu pisania autora. Jest lekki i potoczny. Autor wiele razy w swojej książce używał wulgaryzmów, co dla niektórych może być pewnym dyskomfortem. Akurat ja nie mam nic przeciwko przekleństwom w książkach. Dzięki nim pozycja nabrała humoru. Takich wiązanek w życiu nie słyszałam. Ale muszę też przyznać, ze autor wiele razy przesadzał z tymi przekleństwami i były one po prostu nie smaczne. Język jakim posługuje się Wiesław Lewoc jest typowy dla obyczajówek. Dzięki niemu możemy się zrelaksować, a książkę skończyć w błyskawicznym tempie.
Członkowie rodziny Jarmorców są bardzo ciekawi i uwierzcie mi w ich towarzystwie niema miejsca na nudę. Zacznijmy od najstarszej Ameli. Jest to matka Zefriny. Amelia nadgorliwie się modli. Bóg jest dla niej najważniejszy. Wiele razy kłóci się ze swoją córką, a zawsze dochodzą do rękoczynów. Babcia Amelia przypominała mi niektóre starsze kobiety z wioski, w której się urodziłam. Zdecydowanie była to sympatyczna postać.
Zefrina to kobieta z temperamentem posiadająca bardzo wybuchowy charakter. Klnie jak szewc. Nie pozwoli aby obcy ludzie krzywdzili jej dzieci. Często się kłóci i dobiega swojej racji, chociaż jej nie ma. Dzieci się jej boją, w końcu kogoś muszą, ponieważ ich ojciec Wacław, jest bardzo cichym człowiekiem. Jego żona wiele razy na niego narzeka, a on postanowił wycofać się z życia rodzinnego. Jak to w życiu bywa, często kłóci się ze swoją teściową. Słowo Zefriny to dla niego rozkaz.
Zefrina i Wacław mają czworo dzieci. Krzysztof i Marek to najstarsze z nich. Marlena i Antoni to bliźniaki. Relacje między rodzeństwem są różne. Czasami się kochają, czasami nienawidzą. To co mi się nie podobało pomiędzy relacja między Marleną a Antonim to elementy kazirodztwa. Autor opisywał jak to Antoni maca ją podczas snu, a Marlena wypina swoje pośladki w stronę Antoniego. Moim zdaniem pisarz ostro przesadził.
Życie Antoniego i członków jego rodziny wielokrotnie daje do myślenia. Są to nie tylko sukcesy, ale także wielokrotne porażki. Świetnie zostały przedstawione relacje pomiędzy członkami rodziny, Dokładnie wiemy kto się kogo bał, kto kogo obdarzał szacunkiem, a kto nie. Dodatkowo widzimy z czym zmaga się dorastający Antoni. Ma swoje sympatie i swoje kompleksy.
Książka na tle innych polskich obyczajówek wypada genialnie. Dla mnie była to ciepła historia o życiu, na którą składały się sympatyczne postacie. I nawet mogę wybaczyć autorowi te dziwne relacje pomiędzy bliźniakami. Myślę, że autor chciał pokazać co dojrzewanie robi z człowiekiem Miałam wrażenie, że historia wydarzyła się na prawdę. Uczestniczyłam w danych sytuacjach i świetnie się bawiłam, a te 595 stron nie dały o sobie znać. Wielką sympatią obdarzyłam Antka jako małego chłopca i już dojrzewającego mężczyznę , który zaczyna myśleć o rodzinie. Polecam miłośnikom obyczajówek i tym, którzy chcą się odprężyć i poznać rodzinę Jarmorców, bo to rodzina jaką ma każdy z nas. Z własnymi problemami i sekretami.