Zdradziecka królowa recenzja

"Królestwo mostu" przewijało się na różnych grupach i profilach książkowych na Facebooku i Instagramie. Miało praktycznie same pozytywne opinie, a mimo to sam opis książki wzbudzał u mnie pewne obawy. W końcu jednak postanowiłam dać jej szansę i korzystając z okazji, że jest dostępna w abonamencie Legimi, zabrałam się do czytania. I przepadłam. Było więc kwestią czasu, kiedy sięgnę po drugą część powieści - "Zdradziecka królowa".

Po zdobyciu mostu przez armię Maridinu, Itchikana istnieje tylko na Erhanal oraz w postaci licznych partyzantów. Aren trafił do niewoli i jest wykorzystywany jako przynęta, by zwabić Larę do domu. Królowa Itchikany, będąc świadoma zastawionej na nią pułapki, postanawia w nią wpaść, jednak na swoich warunkach. Prosi o pomoc swoje siostry, którym uratowała życie na pustyni i wierzy, że z ich wsparciem odbije króla z rąk swojego ojca. Czy im się uda? Czy Lara da radę przechytrzyć swojego ojca? Czy Aren wybaczy Larze zdradę? I czy Itchikana odzyska most i przetrwa najazd Maridriny?

Dawno nie czytałam tak emocjonującej książki! Skomplikowana relacja między Larą i Arenem, dylemat między własnymi uczuciami a dobrej ojczyzny, rozterki bohaterów ściskały za serce. Autorka opisała ich uczucia tak dobrze, że były one wręcz namacalne. Jako czytelnicy nie mamy problemu, aby zrozumieć bohaterów. Z każdą kolejną przeczytaną stroną coraz trudniej odłożyć "Zdradziecką królową", a o pójściu spać można jedynie pomarzyć. Dlatego zdecydowanie odradzam, by siadać do tej powieści wieczorem, gdy rano trzeba wcześnie wstać. Zdecydowanie nie odłożycie jej po jednym rozdziale ani dwóch. Zakończenie natomiast chwyta za serce i długo nie chce puścić. Polecam zaopatrzyć się w paczkę chusteczek i być przygotowanym na częste wycieranie oczu, by być w stanie cokolwiek przeczytać - obraz może się trochę rozmazywać. Uwielbiam lektury, które są pełne emocji, a "Zdradziecka królowa" właśnie taka jest.

Danielle L. Jensen napisała wspaniałą historię, która długo zapadnie w mojej pamięci. Również bohaterowie skradli moje serce i to nie tylko Lara z Arenem, ale również pozostali, których nie sposób tu wszystkich wymienić. Zdecydowanie jest to powieść, do której jeszcze powrócę i to pewnie nie raz. Gdyby dało się zapomnieć przeczytaną książkę i odkrywać ją na nowo, zarówno "Królestwo mostu", jak i "Zdradziecka królowa" dostąpiłyby tego zaszczytu. A o tych jak bardzo podobała mi się ta historia niech świadczy fakt, że po jej zakończeniu, miałam ochotę by od razu przeczytać ją jeszcze raz.